Jak komisje śledcze zdemaskowały głupotę polityków od ośmiu gwiazdek Czytaj więcej w GP!

Prokurator czeka na Iwulskiego. „Robił wszystko, żeby mnie upokorzyć”

Józef Iwulski ma usłyszeć zarzut zbrodni komunistycznej – za bezprawny (zdaniem prokuratora IPN) wyrok wydany w stanie wojennym. Uchylono już sędziowski immunitet, zawieszono go również w czynnościach służbowych. A jednak nadal orzeka. Dlatego wszczęto śledztwo ws. przekroczenia uprawnień. Pomimo to Iwulski został wybrany do kolegium Sądu Najwyższego.

You Tube/PAP

Grudzień 1982 roku. W całej Polsce nadal trwał stan wojenny, a przed Wojskowym Sądem Garnizonowym w Krakowie stanęło dwóch opozycjonistów – Janusz Kudelko (dzisiaj mieszka w Stanach Zjednoczonych, wcześniej używał nazwiska Kudełko) oraz Józef Pawlus. Przewodniczącym składu orzekającego był podporucznik Józef Iwulski, na sali rozpraw pojawił się w mundurze, towarzyszyło mu dwóch ławników, także żołnierzy.

– Robił wszystko, żeby mnie upokorzyć

– tak o zachowaniu Iwulskiego opowiada nam Kudelko, skazany m.in. za kolportaż ulotek.

Nie był jedynym działaczem opozycji, w którego sprawie w stanie wojennym orzekał Józef Iwulski, obecny sędzia Sądu Najwyższego. Dla Kudelko i Pawlusa skończyło się „zawiasami”, ale bywali i tacy, którzy trafiali na długie lata do więzienia.

Co się stało w sądzie?

Niedawno doszło do sytuacji bez precedensu – orzekający w Izbie Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego prof. Jan Majchrowski zrzekł się urzędu sędziego SN. Powód? Uznał, iż uniemożliwia mu się pełnienie obowiązków. Jego decyzja była również formą protestu przeciwko niewykonywaniu orzecznictwa ID SN. Jako przykład wprost podał sprawę Iwulskiego.

„Wskazywałem na bezprawie polegające na tym, iż zawieszony mocą uchwały Izby Dyscyplinarnej sędzia SN J.I., któremu Instytut Pamięci Narodowej chce postawić zarzut zbrodni komunistycznej, nadal orzeka w Sądzie Najwyższym, bez żadnej
przeszkody ze strony kierownictwa SN”

– oświadczył prof. Majchrowski.

Równocześnie powiadomił prokuraturę o podejrzeniu przekroczenia uprawnień przez Iwulskiego oraz niedopełnienia obowiązków przez sędziów, którzy razem z nim orzekali w ostatnich tygodniach.

– Złożyłem zawiadomienie do prokuratury, że sędzia Iwulski bezprawnie wydaje wyroki

– tłumaczył na antenie Telewizji Republika prof. Majchrowski. Tuż przed świętami sprawdziliśmy, co dzieje się w sprawie.

– Po przesłuchaniu zawiadamiającego w charakterze świadka Wydział Spraw Wewnętrznych Prokuratury Krajowej prowadzi postępowanie w sprawie podejrzenia popełniania przestępstwa przekroczenia uprawnień przez sędziego Sądu Najwyższego, który przystąpił do czynności orzeczniczych pomimo uchwały zawieszającej go w czynnościach służbowych. Przedmiotem postępowania jest również zachowanie sędziów, którzy przystąpili do orzekania z sędzią, którego  zawieszono w czynnościach służbowych

– potwierdził „GP” prokurator Łukasz Łapczyński z Prokuratury Krajowej.

Wyroki Iwulskiego w wojskowych sądach

Karierę zawodową Iwulski zaczynał pod koniec lat 70. w Krakowie, a od 1990 roku orzeka w Sądzie Najwyższym. W oficjalnym biogramie, który latami publikowano na stronie SN, brakowało jednak informacji, że w stanie wojennym Iwulski pojawiał się na sali rozpraw w wojskowym mundurze i skazywał – zarówno w Krakowie, jak i Warszawie – opozycjonistów.

Niektórzy z nich trafiali do więzienia. Te fakty ujawniła ponad trzy lata temu „Gazeta Polska”. Na jaw wyszły również związki Iwulskiego z WSW, czyli komunistyczną bezpieką w wojskowym wydaniu, w tym odbytych szkoleniach w jej ośrodkach. Szybko też awansował. Pomimo to Iwulski nadal wydawał wyroki w Sądzie Najwyższym, a koledzy w togach go bronili. Zresztą robią to do dziś.

Tymczasem Oddziałowa Komisja Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu w Krakowie ciągle bada wyroki wydawane w stanie wojennym z udziałem Iwulskiego.

– Trwa analiza tych orzeczeń, a ponieważ akta były porozrzucane po różnych sądach i znajdowały się w archiwach wojskowych, to ich zgromadzenie wymagało czasu

– tłumaczy „GP” prokurator Marcin Nowotny z krakowskiej Komisji.

Jak długo jeszcze trzeba będzie czekać na ostateczne wnioski? Nowotny przyznaje, że praca prokuratorów Komisji jest na zaawansowanym etapie, istnieje więc szansa, że do połowy przyszłego roku poznamy szczegóły ustaleń.

Niektóre decyzje jednak już zapadły. Wspomniana uchwała Izby Dyscyplinarnej o uchyleniu immunitetu Iwulskiemu jest związana właśnie z jednym z takich orzeczeń: Gdy skazano Leszka W.

„W okresie stanu wojennego będąc sędzią Sądu Warszawskiego Okręgu Wojskowego, orzekając w sposób dowolny, sprzeczny z dowodami zgromadzonymi w sprawie, skazał 21-letniego pracownika przedsiębiorstwa PKS w Oświęcimiu na karę 3 lat pozbawienia wolności oraz 2 lat pozbawienia praw publicznych za niezaniechanie działalności w związku zawodowym NSZZ Solidarność poprzez powielanie i kolportowanie ulotek, których treść, zdaniem sądu, wzywała do strajku powszechnego i zamieszek oraz wyszydzała publicznie Polską Rzeczpospolitą Ludową, podczas gdy w rzeczywistości w ulotce przedstawiono kontur mapy Polski otoczonej drutem kolczastym”

– podawał Instytut Pamięci Narodowej.

A sprawa Kudelko i Pawlusa?

– Jest nam znana i należy do analizowanych orzeczeń

– przyznaje prokurator Nowotny.

Zwraca tylko uwagę, że jeden z mężczyzn przebywa w Stanach Zjednoczonych, drugi także żyje poza granicami Polski.

– To jest dodatkowy problem.

Bez immunitetu, bez zarzutów

Aby Iwulski mógł usłyszeć zarzuty, które chcą mu postawić prokuratorzy IPN (m.in. zbrodni komunistycznej), konieczne było najpierw uchylenie chroniącego go immunitetu. Wniosek o zgodę na pociągnięcie do odpowiedzialności karnej został złożony i takowa – w formie uchwały ID SN – została wydana w lipcu, ale nadal jest nieprawomocna.

Piotr Falkowski z Izby Dyscyplinarnej SN potwierdził nam, iż obrońcy sędziego złożyli zażalenie. Nie wiadomo, kiedy będzie rozpatrzone, bo w składzie orzekającym drugiej instancji pierwotnie miał być m.in. prof. Majchrowski, a on zrzekł się urzędu sędziego. Trzeba więc czekać na wyznaczenie kolejnego składu, który podejmie ostateczną decyzję.

W lipcowej uchwale ID SN zdecydowano również o obniżeniu o 25 proc. wynagrodzenia sędziego, ale przede wszystkim został on zawieszony w czynnościach służbowych. Prawnicy, z którymi rozmawiała „Gazeta Polska”, przyznają, że dotychczasowa praktyka wskazywała, iż taki sędzia natychmiast był odsuwany nie tylko od orzekania, lecz także wykonywania jakichkolwiek obowiązków.

Ważne zastrzeżenie – tak się działo nawet w przypadku nieprawomocnego orzeczenia Izby. Pozornie mogło się wydawać, że podobnie potraktowany zostanie Iwulski, bo na pewien czas znikł. To było jednak chwilowe złudzenie. Jego nazwisko bardzo szybko bowiem wróciło na wokandę. I obecnie bierze udział w wydawaniu wyroków.

Sędzia Aleksander Stępkowski, rzecznik Sądu Najwyższego, potwierdził w rozmowie z „GP”, że I prezes SN Małgorzata Manowska kilka miesięcy temu przeprowadziła

rozmowę z sędzią Iwulskim. Wtedy rzekomo zawarte zostało swoiste „gentlemen’s agreement”, że pójdzie on na urlop i nie będzie orzekał.

„Nie byłoby tego typu kontrowersji, ale prezes Iwulski nie wywiązał się z ustaleń”

– mówi Stępkowski.

Kto sprawcą zamieszania?

Zawieszenie Iwulskiego przez Izbę Dyscyplinarną i jego powrót do orzekania w Sądzie Najwyższym stał się podstawą zawiadomienia złożonego przez prof. Majchrowskiego, a prokuratura będzie wyjaśniać, czy doszło do popełnienia przestępstwa, a jeśli tak, to kto za nie odpowiada.

Sędzia Stępkowski przekonuje, iż decyzję o ponownym pojawieniu się Iwulskiego na sali rozpraw mógł podjąć jedynie prezes Izby Pracy i Ubezpieczeń Społecznych.

– Jeśli chodzi o orzekanie, to wyłączną kompetencję o przydzieleniu sędziego do składu orzekającego ma prezes Izby, w której orzeka dany sędzia. W tym przypadku chodzi o Izbę Pracy i Ubezpieczeń Społecznych, czyli sędziego Piotra Prusinowskiego

– tłumaczy rzecznik Sądu Najwyższego, który kilka razy podkreślał, że ta kwestia leży poza kompetencjami I prezes SN.

– Wszelkie spekulacje, czy nawet stwierdzenia, jakie się pojawiły, że to I Prezes niejako przywróciła sędziego Iwulskiego do orzekania, są po prostu nieprawdziwe.

Dlaczego Prusinowski podjął taką decyzję? Jak bumerang wraca lipcowe postanowienie Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej, który uznał za bezskuteczne uchwały Izby Dyscyplinarnej dotyczące immunitetów sędziów. A prezes Prusinowski – jak twierdzą nasi rozmówcy – należy do tej części środowiska sędziowskiego, które kieruje się orzeczeniem TSUE.

Czy wyroki, w których wydawaniu udział obecnie bierze Józef Iwulski, są ważne? Sędzia Stępkowski nie udzielił jednoznacznej odpowiedzi.

– Będzie się musiał wypowiedzieć sąd, który zostanie skonfrontowany ze środkiem zaskarżenia

– stwierdził.

Niestety nie udało nam się skontaktować z prezesem Izby Pracy. Dlatego nie wiemy, skąd niedawna demonstracja ze wskazaniem Iwulskiego na zastępcę członka Kolegium Sądu Najwyższego i dlaczego musiał zostać wybrany przez zgromadzenie sędziów Izby. Z kolei sędzia Stępkowski przyznał, że nie zna stanowiska I prezes SN w tej kwestii (rozmawialiśmy przed Bożym Narodzeniem). Podkreślił tylko, że uczestnictwo w Kolegium SN nie wiąże się z funkcjami orzeczniczymi, lecz jedynie z administracyjnymi.

A słynny biogram Iwulskiego, ten z lukami dotyczącymi orzekania w stanie  wojennym? Okazuje się, że życiorysy sędziów publikowane na stronie Sądu Najwyższego są autorstwa... tychże sędziów.

 



Źródło: Gazeta Polska

Grzegorz Broński