Zachodni politycy nie zaznali wojny, nie żyli pod butem imperium totalitarnego, nie wiedzą, co to strach, terror, tortury. Nie mają prawa pouczać demokratycznie wybranych władz wolnej Polski - pisze na łamach miesięcznika „Wszystko Co Najważniejsze” dziś belgijski pisarz i publicysta Drieu Godefridi.
- Nie ma (...) kraju bez granic. Polska odzyskała wolność i wie, czym są totalitaryzm i najazdy barbarzyńców. Polska ma prawo bronić swoich granic – to naprawdę niesłychane, że musimy powtarzać tak oczywiste rzeczy! Ochrona granic nie może być moralnie i politycznie utożsamiana z faktem napaści na sąsiada. A jednak Polska jest powszechnie i bezwzględnie potępiana - zauważa Godefridi.
Przypomina, że premier Mateusz Morawiecki „wywodzi się z rodziny, która za cenę tortur i krwi walczyła z nikczemną dyktaturą komunistyczną”. Sam szef polskiego rządu w wieku 14 lat został wywieziony do lasu przez „marksistowską i prosowiecką” policję polityczną, która kazała mu wykopać własny grób - podkreśla belgijski autor.
„Dziś, jako premier swojego pięknego kraju, broni nienaruszalności granic, więc także polskiej praworządności” - pisze dalej Godefridi. Zaznacza, że Morawiecki musi się zmierzyć z zachodnimi „elitami”, które wyznają ideologię „otwartych granic”, a wszystkich swoich przeciwników określają jako „skrajną prawicę”.
„Niech żyje wolna Polska!” - kończy swój artykuł Godefridi.