Koszulka "RUDA WRONA ORŁA NIE POKONA" TYLKO U NAS! Zamów już TERAZ!

Wyciekł poufny dokument KE. Większość przemytników ludzi mieszka w Niemczech

Niemiecki dziennik „Die Welt” dotarł do poufnego dokumentu Komisji Europejskiej. Wynika z niego, że większość z aresztowanych osób, które pomagają nielegalnym imigrantom przedostać się z Białorusi przez Polskę do innych krajów Unii Europejskiej, mieszka w Niemczech. Prasa informuje również o tym, że władze w Mińsku i Moskwie mogą otworzyć kolejny szlak przemytu, tym razem przy granicy z Estonią.

twitter.com/Straz_Graniczna

Sytuacja na granicy między Polską a Białorusią wciąż się zaostrza. Tysiące migrantów ukrywa się w tamtejszych lasach, próbując przedostać się do UE.

Dziś migranci koczujący przy granicy RP skupiają się na akcji propagandowej. Kluczową rolę pełnią dzieci. Gra emocjami prowadzona jest pod kontrolą białoruskich służb - poinformował na Twitterze rzecznik ministra-koordynatora służb specjalnych Stanisław Żaryn. Do wpisu dołączył nagrania, na których widać dzieci wystawione pod ogrodzenie ochraniające polską granicę.

Z kolei jak pisze „Die Welt”, poufny dokument Komisji Europejskiej ujawnia, w jaki sposób nielegalni migranci trafiły one na Białoruś i kim są zamieszani w to handlarze.

„Większość zgłoszonych przypadków dotyczy zatrzymania kierowców umożliwiających nielegalnym migrantom (głównie z Syrii, ale także z Afganistanu, Iranu, Iraku, Kuwejtu i Jemenu) przejazd przez Polskę do Niemiec w wynajętych samochodach. W większości przypadków kierowcami byli obywatele państw trzecich (Irańczycy, Irakijczycy, Syryjczycy i Turcy) przebywający w Niemczech

- napisano.

Wśród zatrzymanych przemytników „znaleźli się jednak także Białorusini posiadający polską wizę Schengen oraz Syryjczycy mieszkający w Holandii. Zgodnie z dokumentem UE, Niemcy i Finlandia są uważane za główne miejsca docelowe dla migrantów znajdujących się obecnie na polskiej zewnętrznej granicy UE” - informuje gazeta.

Z dokumentu wynika, że „białoruskie linie lotnicze Belavia, we współpracy z Turkish Airlines, przewożą migrantów ze Stambułu do Mińska czterema do siedmiu lotami tygodniowo, z których każdy może pomieścić 180 pasażerów”. Choć pojawiły się nieoficjalne informacje, że tureckie linie mają zaprzestać przyjmować na pokłady samolotów do Mińska obywateli Iraku, Syrii i Jemenu, z wyjątkiem posiadaczy paszportów dyplomatycznych. Tymczasem dalej w niemieckiej gazecie napisano: „Liczba Irakijczyków i Syryjczyków latających do Mińska przez Dubaj rośnie, linie lotnicze Fly Dubai Airline wykonują codzienne loty z Dubaju do Mińska”. Według raportu również prywatna syryjska linia lotnicza Cham Wing Airlines „najwyraźniej nadal wykonuje loty czarterowe z Damaszku do Mińska”.

Również Rosja może wkrótce odegrać ważną rolę. Według dokumentu, „rosyjskie lotnisko w pobliżu granicy między Estonią i Łotwą mogłoby zostać dodane do szlaków przemytniczych wykorzystywanych przez nielegalnych migrantów w celu dotarcia do UE, a lotnisko w Pskowie mogłoby obsługiwać loty z Białorusi, Turcji i Egiptu”. Stamtąd migranci mogliby próbować dotrzeć do państw bałtyckich, a tym samym na europejską ziemię - zauważa „Welt”.
 

 

 



Źródło: PAP, niezalezna.pl

oa