Zamach antydemokratyczny. Ryszard Kalisz i postkomunistyczna hydra » CZYTAJ TERAZ »

Amerykanie nie zapłacą „podatku węglowego”?

Wygląda na to, że postulowany przez skrajną lewicę „podatek węglowy” nie wejdzie jednak w życie. Sprzeciwił się mu już drugi demokratyczny senator – a bez ich poparcia radykałowie nie mają szansy.

zdjęcie ilustracyjne/ pixabay.com/@stevepb

Joe Biden już w trakcie kampanii zapowiadał zdecydowaną walkę z globalnym ociepleniem. Obiecywał m.in., że USA do 2030 roku obniży emisje CO2 o połowę w porównaniu z 2005 rokiem. Jednym ze sposobów miał być Program Wypłat za Czystą Energię (CEPP), który miał dawać finansowe zachęty firmom z sektora energetycznego, które inwestują w np. energię z wiatru czy słoneczną oraz karać te, które tego nie robią. Program ten miał być dołączony do kontrowersyjnej ustawy finansującej programy socjalne, ale źródła w Kongresie twierdzą, że wobec sprzeciwu bardziej umiarkowanych Demokratów w praktyce zrezygnowano już z tego pomysłu.

Kiedy CEPP upadł, pojawił się pomysł tzw. podatku węglowego. Według nieoficjalnych informacji wynosiłby początkowo 15-18 dolarów za każdą tonę emisji CO2 i stopniowo byłby zwiększany, aby zachęcić firmy do ich zmniejszania. Zarobione na nim pieniądze miałyby z kolei być w większości przeznaczone na programy socjalne.

Ten plan również natrafił na sprzeciw umiarkowanych Demokratów. Jako pierwszy wystąpił przeciwko niemu ponownie senator Joe Manchin. Stwierdził, że ten podatek nie zadziała tak, jak twierdzi Biały Dom, a ostatecznie koszty jego wprowadzenia poniosą indywidualni konsumenci. Jeszcze we wtorek podkreślił, że wprowadzenie tego podatku nie jest w ogóle tematem dyskusji. Teraz do tego sprzeciwu dołączył kolejny Demokrata, senator John Tester z Montany. „Nie jestem wielkim fanem podatku węglowego” - powiedział mediom - „Po prostu nie myślę, że działa tak, jak mi wytłumaczono”.

Sprzeciw akurat tych dwóch senatorów nie jest szczególnie dziwny. Manchin od początku uważa, że ustawa o programach socjalnych, do której ma zostać dołączony podatek węglowy, jest zbyt droga i nieprzemyślana. Co więcej Zachodnia Wirginia, którą reprezentuje, jest drugim największym producentem węgla w USA. Montana jest szósta na tej liście, ale jej sieć energetyczna opiera się w dużym stopniu na węglu, a niemal cały eksportowany przez nią węgiel jest używany do produkcji prądu w elektrowniach środkowego zachodu USA.

Ich sprzeciw oznacza w praktyce, że ten podatek nie ma szansy na wejście w życie. W amerykańskim Senacie do zamknięcia debaty nad ustawą i skierowania jej na głosowanie potrzeba 60 głosów i nikt nie łudzi się, że w wypadku ustawy o programach socjalnych dziesięciu Republikanów się na to zgodzi. Jedyną szansą Demokratów na jej wprowadzenie jest więc procedura zwana reconciliation, która pozwala na skierowanie ustaw budżetowych pod głosowanie bez konieczności wcześniejszego zamknięcia debaty.

Przy stuprocentowym sprzeciwie Republikanów Demokraci będą jednak potrzebowali wszystkich 50 głosów – także Manchina i Testera – aby ją przyjąć. Ich sprzeciw wobec tej ustawy – która zawiera także inne programy walki z globalnym ociepleniem, między innymi utworzenie postulowanych przez socjalistkę Alexandrę Ocasio-Cortez „Cywilnych Korpusów Klimatycznych” - może jednak drogo kosztować umiarkowanych Demokratów. Skrajna lewica grozi bowiem, że zagłosuje w Izbie przeciwko popieranej przez nich ustawie o infrastrukturze. Ustawa ta, w której Manchin był głównym negocjatorem z Republikanami, przeszła już przez senat, ale wobec gróźb socjalistów nie trafiła jeszcze pod głosowanie w Izbie. Wielu bardziej umiarkowanych Demokratów boi się, że jeśli szybko nie wejdzie w życie, to nie będą mieli szansy na reelekcję w przyszłorocznych wyborach.

Biały Dom jak na razie nie wycofał się z propozycji podatku węglowego. Jeszcze we wtorek jego rzecznik prasowa Jen Psaki powiedziała, że nadal jest przedmiotem negocjacji, chociaż uczestnicy ostatniego spotkania z Bidenem twierdzą, że jego temat nie był w ogóle poruszony. Psaki powiedziała również, że jego wprowadzenie nie naruszy obietnicy Bidena, że nie nałoży nowych obciążeń podatkowych na Amerykanów zarabiających mniej niż 400 tysięcy dolarów rocznie.

 



Źródło: Reuters, The Hill

Wiktor Młynarz