Portal Politico ujawnił, że Biuro Inspektora Generalnego Departamentu Stanu rozpoczyna serię śledztw dotyczących posunięć dyplomatycznych administracji Bidena w ostatnich dniach amerykańskiej obecności w Afganistanie. Podobne śledztwa zaczął też Pentagon, a wkrótce powinni też zacząć je inspektorzy generalni z innych departamentów.
Wyjście amerykańskich żołnierzy z Afganistanu i zakończenie tego najdłuższego konfliktu w historii USA obiecywał już Barack Obama. Obiecywał je również Donald Trump, który w tym celu rozpoczął negocjacje pokojowe między rządem w Kabulu i Talibami. Joe Biden przejął tę obietnicę i postanowił, że ją spełni. Ta ewakuacja przerodziła się w jedną z największych porażek amerykańskiej polityki zagranicznej w historii, a wielu polityków - nie tylko Republikanów - uważa, że to działania Bidena i jego ludzi są za to bezpośrednio odpowiedzialne.
Portal Politico dotarł do wewnętrznej notatki Departamentu Stanu datowanej na 15 października. Wynika z niej, że Biuro Inspektora Generalnego (OIG) rozpoczęło szereg śledztw na temat tego, co amerykański odpowiednik Ministerstwa Spraw Zagranicznych robił przed w trakcie i po ewakuacji. OIG to wewnętrzna komórka nadzorująca pracę danego departamentu. W Departamencie Stanu obecnie obowiązki Inspektora Generalnego pełni prawnik Dana Shaw, która zaczynała karierę w Waszyngtonie w czasach Donalda Trumpa.
Według informacji Politico śledztwa OIG skupią się na najbardziej kontrowersyjnych aspektach ewakuacji z Afganistanu w zakresie kompetencji Departamentu Stanu. Jedno z nich będzie dotyczyć np. ewakuacji amerykańskiej ambasady w Kabulu, która wbrew wcześniejszym zapowiedziom Bidena zamieniła się w paniczną ucieczkę dyplomatów, którzy w scenach bardzo przypominających ewakuację z Sajgonu byli podejmowani z dachu przez śmigłowce. To śledztwo będzie dotyczyło również obywateli USA i Afgańczyków pracujących dla sił Koalicji, którzy zostali zostawieni w kraju na łasce Talibów. Wiadomo, że w momencie zakończenia ewakuacji w Afganistanie zostało kilkuset Amerykanów, ale ich obecna liczba jest trudna do oszacowania, gdyż wielu z nich udało się wydostać dzięki pomocy organizacji pozarządowych lub na własną rękę. „
Inne śledztwo będzie dotyczyło tzw. Specjalnych Wiz Imigranckich (SIV). Były to specjalne wizy przyznawane Afgańczykom, których życie znalazło się w niebezpieczeństwie z powodu wcześniejszej współpracy z siłami koalicji oraz ich rodzinom. Będzie ono dotyczyło również przyjmowania i relokacji uchodźców z Afganistanu w zakresie odpowiedzialności Departamentu Stanu.
Śledztwo dotyczące SIV będzie szczególnie interesujące dla polityków z Kongresu, którzy już wcześniej dopytywali się o problemy z ich wydawaniem. Program ten ruszył już w 2009 roku i miał zapewnić drogę do amerykańskiego obywatelstwa Afgańczykom pomagającym siłom koalicji. Szczególnie dotyczyło to tłumaczy, którzy nie tylko ryzykowali zemstę Talibów za współpracę z Amerykanami, ale często towarzyszyli także amerykańskim żołnierzom w akcjach bojowych, na równi z nimi narażając życie. Od samego początku program ten był jednak nawiedzany przez liczne opóźnienia i problemy z biurokracją. Kiedy rozpoczęto ewakuację, w systemie znajdowało się aż 18 tysięcy zaległych podań o przyznanie wizy.
Jak donosi Politico, Shaw w poniedziałek poinformowała o tym kongres. „Biorąc pod uwagę zwiększone zainteresowanie Kongresu tą pracą i wyjątkowe okoliczności wymagające koordynacji całej społeczności Inspektorów Generalnych chciałam poinformować nasze komisje o odpowiedniej jurysdykcji o tej ważnej pracy” - napisała w liście, który trafił między innymi do liderów komisji ds. stosunków międzynarodowych i wywiadu w obu izbach Kongresu.
Zapytany o to rzecznik prasowy OIG Ryan Holden przyznał, że jego biuro rozpoczęło takie dochodzenia. Stwierdził jednak, że nie powinno się wobec nich używać słowa „śledztwo”, gdyż te „projekty” mają na celu ocenę działania Departamentu Stanu, ale nie wyczerpują definicji oficjalnego śledztwa.
Swoje śledztwa prowadzi też Inspektor Generalny Pentagonu. Jak na razie jego biuro przyznało, że rozpoczęło trzy postępowania. Pierwsze będzie dotyczyło nieudanego nalotu dronem w odpowiedzi na krwawy zamach pod kabulskim lotniskiem, w którym zamiast terrorystów z ISIS zginęło dziesięciu cywilów. Drugie ma dotyczyć procesu sprawdzania uchodźców z Afganistanu pod kątem bycia potencjalnymi terrorystami a trzecie tego, w jaki sposób Departament Obrony wspierał ich relokację do USA. Politico informuje, że niewykluczone są kolejne śledztwa. Swoje śledztwo być może rozpocznie także Specjalny Inspektor Generalny ds. Odbudowy Afganistanu, który nadzoruje od 2008 roku pieniądze inwestowane przez rząd USA w odbudowę tego kraju.
Oprócz tych śledztw swoje własne dochodzenia rozpoczęło też wiele kongresowych podkomisji. W Kongresie trwały również przesłuchania członków administracji Bidena w sprawie tej ewakuacji. Politycy biorący w nich udział nie ukrywali jednak swojej frustracji. Publicznie twierdzili, że przesłuchiwani urzędnicy – zwłaszcza z Departamentu Stanu i Departamentu Obrony – woleli zrzucać winę na innych urzędników, zamiast wyjaśnić co zaszło i wyciągnąć z tej porażki wnioski.
Coraz więcej osób uważa, że w takiej sytuacji konieczne może okazać się stworzenie specjalnej komisji, na wzór tej po zamachu z 11 września. Republikańscy senatorzy Josh Hawley i Rick Scott przedstawili już nawet projekt odpowiedniej ustawy. Wielu komentatorów uważa jednak, że pomimo gniewu wielu Demokratów na Bidena temat tej ewakuacji jest dla lewicy tak szkodliwy politycznie, że na jego dokładne rozliczenie, trzeba będzie poczekać, aż Republikanie odzyskają większość w obu izbach Kongresu.