Sprawdź gdzie kupisz Gazetę Polską oraz Gazetę Polską Codziennie Lista miejsc »

Mieszkańców Podlasia spytano, co sądzą o przedłużeniu stanu wyjątkowego. Ich odpowiedzi są jednoznaczne

Przedłużenie stanu wyjątkowego to dobra decyzja, zawsze człowiek czuje się bezpieczniej - tak wczorajszą decyzję Sejmu i Prezydenta RP komentują dla Polskiej Agencji Prasowej mieszkańcy małych miejscowości zlokalizowanych w pobliżu strefy objętej stanem wyjątkowym w województwie podlaskim.

Zdjęcie ilustracyjne
Zdjęcie ilustracyjne
twitter.com/Straz_Graniczna

Reporter PAP odwiedził wioski w pobliżu Zalewu Siemianówka, które są położone niedaleko strefy objętej stanem wyjątkowym.

"Zawsze to spokojniej,  jak jest więcej policji i strażników granicznych. Kiedyś był tu jeden żołnierz, czasem pięciu, a teraz kilka razy dziennie przejeżdżają. Mam łąkę tu obok - w Babiej Górze, nieskoszoną, ale tam już granica prawie, wiosną pojadę, nie spieszy się" - mówi pan Stanisław z Siemianówki.

Jego sąsiad dodaje, że nie ma dnia, by nie słyszał o nielegalnych imigrantach. "Tu koło nas bagna, ciężko wejść, już ratowali strażacy takich, którzy się topili" - zapewnia pan Zbigniew.

Eugeniusz Łuksza, który mieszka na skraju Siemieniakowszczyzyny nadmienia, że czuje się bezpieczniej, a o imigrantach słyszał od sąsiadów.

"Tu jeden spał w takiej chatce w lesie, sąsiadka była na grzybach, widziała. Zaraz go zabrali strażnicy" - mówi pan Eugeniusz.

Wspomina też o bagnistych terenach tuż na granicy.

"Tam jak się idzie to po takim kożuchu, ziemia się ugina. Jak kij włożyć, dna nie ma. Jak ktoś tak wpadnie, to przepadł. Chyba że mróz ściśnie, to wtedy można przejść" - przekonuje.

Dodaje, że przynajmniej raz dziennie w pobliżu przelatuje helikopter, pewnie z termowizją.

Przedłużenie stanu wyjątkowego z ulgą przyjął pan Krzysztof, który jest na emeryturze, 9 lat temu kupił dom w Nowej Łuplance i mieszka tu z żoną na stałe od roku.

"To było żenujące, co robiła w czwartek wieczorem opozycja w Sejmie. Niegodne zachowanie, a sprawa jest bardzo poważna" - mówi.

Dodaje, że gdy kupował z żoną dom, zakochany w spokojnej okolicy, była tu tylko cisza, jakby czas się zatrzymał. "A teraz sąsiadka przestała chodzić na grzyby, bo się boi, moja żona czasem chodzi po południu" - dodaje, mówiąc, że czuje się mimo wszystko bezpiecznie.

"Straż Graniczna jest tu kilka razy dziennie. Jeżdżą, patrolują, sprawdzają bagażniki w samochodach. Widać, że dobrze pilnują okolicy" - podsumowuje.

Pani Irena, emerytka z Białegostoku, mieszka w Nowej Łuplance od pięciu lat.

"W zasadzie na lato, a poza latem po kilka dni w tygodniu. Pobudowałam się tu, licząc na spokój, a jak się zaczęła ta sprawa z imigrantami, to człowiek się boi jednak. Przestałam chodzić na grzyby. Strach" - mówi. 

Opowiada, że jej znajoma spotkała w lesie jedną z migrantek. "Piękna dziewczyna, o ciemnych oczach. Pokazywała palec, że niby jest sama, ale spoglądała za siebie, jakby coś sprawdzała, na pewno nie była sama" - relacjonuje pani Irena.

Sama przyznaje, że nakarmiłaby imigrantów, gdyby ich spotkała, ale do domu, by nie wpuściła.

"Wiem, oni są słabi, na pewno nie są agresywni, ale nie wiadomo tak naprawdę, kim oni są. Tego nie wiemy. Mogą przecież być wśród nich terroryści" - podsumowuje pani Irena.

Szef MSWiA Mariusz Kamiński przekazał podczas czwartkowego posiedzenia Sejmu, że:

"95 proc. ludzi, którzy próbują przekroczyć polską granicę (z Białorusią – PAP) jest zatrzymywanych na linii granicznej. Od początku roku 11,5 tys. osób szturmowało naszą granicę. Zdecydowana większość została zatrzymana na linii granicznej i niewpuszczona do Polski" - wskazał.

Szef resortu spraw wewnętrznych poinformował też, że 10 tys. osób zostało zatrzymanych na linii granicznej, a 1,5 tys. zostało zatrzymanych w głębi kraju i przewiezionych do ośrodków dla uchodźców.

Od 2 września w przygranicznym pasie z Białorusią - w 183 miejscowościach woj. podlaskiego i lubelskiego - obowiązuje stan wyjątkowy. Został on wprowadzony na 30 dni na mocy rozporządzenia prezydenta Andrzeja Dudy, wydanego na wniosek Rady Ministrów.

Sejm zgodził się w czwartek wieczorem na przedłużenie stanu wyjątkowego o 60 dni na części obszaru województw podlaskiego i lubelskiego, przy granicy z Białorusią.

 



Źródło: PAP, niezalezna.pl

mm