- Prawdziwy spadek notowań Tuska nastąpi wtedy, kiedy przestanie on być elementem składowym instytucji unijnych.(…) „Brutus” (Rafał Trzaskowski) już czeka. Na razie jeszcze jest słabszy, ale Tusk traci inicjatywę, bo następuje „zmiana warty - powiedział w rozmowie z portalem Niezalezna.pl politolog Uniwersytetu Jana Kochanowskiego w Kielcach, profesor Kazimierz Kik.
W piątkowej rozmowie na antenie TVN 24 Donald Tusk zadeklarował, że namawia polityków unijnych by nie blokowali Polsce dostępu do unijnych funduszy. Jego wypowiedź jest sprzeczna z dotychczasowymi działaniami PO na arenie PE, które otwarcie zmierzały do odebrania Polsce pieniędzy za rzekome nieprzestrzeganie „praworządności”. - Mogę powiedzieć z zupełnym przekonaniem, że ta moja argumentacja, że karanie Polaków za to, co robi rząd, który będzie istniał jeszcze maksimum dwa lata i kilka miesięcy - bo ja jestem o tym przekonany, że to jest możliwe - byłoby rzeczą nierozsądną - powiedział Tusk.
O wypowiedź szefa PO spytaliśmy politologa, profesora Kazimierza Kika, który stwierdził, że „to jest tylko taktyka”. - Tusk zrozumiał, że nie poszerzy swojego elektoratu, jeżeli będzie partycypował w tym negatywnym działaniu na rzecz niedopuszczenia uzyskania przez Polskę funduszy. Taktyka Platformy Obywatelskiej, żeby nie powiedzieć opozycji jest taka, żeby utrudniając Polsce dostęp do tych funduszy osłabić poparcie dla Prawa i Sprawiedliwości. Ta taktyka jest zgodna z ze stanowiskiem mainstreamu liberalno-lewicowego w instytucjach europejskich – tłumaczył.
- Donald Tusk jest sprytnym politykiem, który powie wszystko, aby uzyskać lub nie stracić paru głosów. Mogłoby się wydawać, że on to przemyślał, czy się „nawrócił”, a on jak zwykle mówi to, co jest korzystne z punktu widzenia sondaży. On nie jest wiarygodnym politykiem
- dodał.
- Tusk chciał być jeszcze rok szefem EPL (Europejskiej Partii Ludowej). Wbrew jego woli tam jednak przyspieszają wyeliminowanie go z tej funkcji. Tak przynajmniej wynika z relacji mediów, pokazujących działania zakulisowe. W obliczu odejścia z urzędu kanclerskiego Angeli Merkel, Tusk nie ma wyboru. Po jej odejściu dla niego nie będzie miejsca
- ocenił prof. Kik.
Wskazał tu na taktykę głównych mocarstw tworzących UE, czyli Francji i Niemiec, „żeby na główne unijne stanowiska, jak Przewodniczący Rady Europejskiej, komisji itd. stawiać polityka bez znaczenia, ale za to klienta”. - Nie ma tam Francuza, czy Niemca (przynajmniej jeżeli chodzi o RE); stawia się tam jakiegoś Luksemburczyka, Holendra, czy Polaka – mówił.
- W tej chwili zaczyna się tam jednak „gra na poważnie” i Tuska na stanowisku szefa EPL ma zastąpić Manfred Weber, a on należy do pierwszej ligi polityków niemieckich. Niemcy więc już odchodzą od tej zasady zasłaniania się, wybierania marionetek na znaczące funkcje w instytucjach unijnych
- wyjaśniał.
Jego zdaniem, Donald Tusk jest wypychany z EPL. – On naprawdę nie ma gdzie pójść. Musi więc tutaj mówić wszystko to, co przyniesie mu głosy-ocenił rozmówca Niezalezna.pl.
Nawiązując do stanowiska Donalda Tuska ws. kryzysu na granicy polsko-białoruskiej, które wydawało się jak na nasze realia polityczne dość umiarkowane i odpowiedzialne, nasz rozmówca podkreślił, że „on to mówił jeszcze jako przedstawiciel liberalno-lewicowego mainstreamu UE”, który poparł polskie władze w działaniach na rzecz ochrony granic Wspólnoty. -Komu on się może bardziej przeciwstawić? Stanowisku większości w instytucjach unijnych, czy polskiej racji stanu? – zastanawiał się politolog.
- On ma w tej chwili rozdwojenie, bo jeszcze jest na tyle tam na służbie, że musi reprezentować stanowisko tej większości, ale już idzie po głosy polskich wyborców. To nie jest jego punkt widzenia
- wskazał.
Odnosząc się do sondażowych spadków Platformy, politolog wyraził opinię, że „efekt Tuska” mija, a na dobre minie, „kiedy Tusk przestanie być liderem EPL i już nic nie będzie znaczył w instytucjach unijnych”. - Myślę, że mniej więcej od połowy przyszłego roku Tusk będzie sierotą polityczną – ocenił.
- Prawdziwy spadek notowań Tuska nastąpi wtedy, kiedy przestanie on być elementem składowym instytucji unijnych. Wtedy opadną Polakom łuski z oczu, bo teraz jest jeszcze przez niektórych postrzegany jako mąż stanu. Kiedy spadnie z niego kurz europejski, spadnie też jego prestiż
- powiedział.
Oceniając przyszły wpływ i pozycję Tuska w Platformie Obywatelskiej, nasz rozmówca przyznał, że po utracie przez niego wpływów na realną politykę UE, będzie ona spadać. – „Brutus” (Rafał Trzaskowski) już czeka. Na razie jeszcze jest słabszy, ale Tusk traci inicjatywę, bo następuje „zmiana warty” – podsumował nasz rozmówca.