- Musimy zdawać sobie sprawę, że żaden kraj i żaden z polityków innych krajów członkowskich UE nie pozwala sobie na tyle, na ile pozwala sobie polska opozycja - wskazała w rozmowie z Niezalezna.pl europoseł Andżelika Możdżanowska (PiS), komentując ewentualną możliwość nałożenia na Polskę kar finansowych za nieprzestrzeganie decyzji Trybunału Sprawiedliwości UE. - Nie widać tej aktywności w obronie polskiej racji stanu czy przede wszystkim walki o środki finansowe dla Polski - dodała.
Komisja Europejska poinformowała dzisiaj, że zdecydowała o zwróceniu się do Trybunału Sprawiedliwości UE o nałożenie kar finansowych na Polskę za nieprzestrzeganie decyzji ws. środków tymczasowych z dnia 14 lipca. Chodzi o Izbę Dyscyplinarną Sądu Najwyższego.
Z kolei w czwartek komisarz Paolo Gentiloni, tłumacząc urzędniczą obstrukcje, wskazał na „problem” z polską praworządnością, wolnością mediów oraz kwestię nadrzędności prawa UE nad prawem krajowym.
O komentarz do tych groźnych dla Polski zapowiedzi unijnych urzędników poprosiliśmy europoseł Andżelikę Możdzanowską.
W działaniach Komisji Europejskiej i Trybunału Sprawiedliwości UE skierowanych przeciwko Polsce eurodeputowana dostrzega wyłącznie „typowy” kontekst polityczny. – Jest to niestety spójne z działaniami opozycji, która cały czas prowokuje debaty o Polsce, o rzekomym łamaniu praworządności, co uważam za absurdalne – powiedziała europarlamentarzystka.
- Należy bardzo mocno podkreślić, że kwestia organizacji sądownictwa w naszym kraju należy wyłącznie do nas i jest przejawem naszej niezawisłości. Nigdzie w traktatach nie ma zapisów, które miałyby wskazywać, że jest inaczej i to jest bezdyskusyjne
- wyjaśniała nasza rozmówczyni.
Podkreśliła, że w Polsce nie ma przypadków „naruszania niezależności władzy sądowniczej”, a to co robi na arenie europejskiej polska opozycja nazwała „nagonką polityczną”. – Dla mnie sytuacja jest jasna i klarowna. Niezawisłość sądownictwa wynika z suwerenności Polski i w tym zakresie KE nie powinna mieć żadnych wątpliwości i nie powinna podważać naszych decyzji – powiedziała.
Przypomniała, że polski rząd poinformował Komisję Europejską o decyzjach I Prezes Sądu Najwyższego, która zawiesiła funkcjonowanie Izby Dyscyplinarnej. – Do Izby nie będą przekazywane nowe sprawy dotyczące sędziów, więc sprawa wydaje się bezprzedmiotowa – wskazała.
Odnosząc się do przedłużającego procesu opiniowania Krajowego Planu Odbudowy, którego przyjęcie przez Rade Unii Europejskiej umożliwi wypłatę środków z Funduszu Odbudowy, Możdżanowska oceniła, że „to jest tylko kwestia czasu”. – Polska otrzyma te środki finansowe. To jest tylko takie straszenie, poniekąd wygodne w retoryce prezentowanej później przez polityków opozycji – przyznała.
- Jeśli zaś chodzi o możliwe kary dla Polski, w związku z niewykonaniem decyzji Trybunału Sprawiedliwości UE ws. środków tymczasowych z dnia 14 lipca (dot. funkcjonowania Izby Dyscyplinarnej SN), to nie wyobrażam sobie, że Polska może ponieść takie skutki decyzji politycznych Komisji Europejskiej
- mówiła Andżelika Możdżanowska.
- Jeżeli chcielibyśmy analizować w innych państwach członkowskich, to i Niemcy, które wprowadzały rozwiązania w zakresie swojego sądownictwa i Hiszpania, też powinny takie kary płacić
– dodała.
Komentując brak podobnej jak w przypadku Polski reakcji Komisji Europejskiej na niewykonywanie orzeczeń Trybunału Sprawiedliwości UE w stosunku do innych państw Wspólnoty, podkreśliła, że dostrzega tu głęboką niesprawiedliwość. – Albo Unia Europejska traktuje w sposób sprawiedliwy wszystkich swoich członków i w ten sam sposób podchodzi do prawa, albo stosujemy jakieś kryteria wybiórczo – oceniła.
- Tak jak inne państwa ignorują wyroki Trybunału Sprawiedliwości UE, tak uważam, że Polska nie ma żadnego z tym problemu. Jednak w przypadku tych państw, które faktycznie ich nie wykonują nie słychać o żadnych karach
- dodała.
Możdżanowska zarzuciła reprezentantom polskiej opozycji działania wspierające antypolskie decyzję gremiów unijnych.
- Musimy zdawać sobie sprawę, że żaden kraj i żaden z polityków innych krajów członkowskich UE nie pozwala sobie na tyle, na ile pozwala sobie polska opozycja. Nieustanne postępowania, skargi do Trybunału Sprawiedliwości UE, środki tymczasowe, organizowanie w Parlamencie Europejskim debat, przedstawianie raportów, uchwał, stanowisk – naprawdę w tych kwestiach nasza opozycja jest bardzo aktywna
- wyliczała europoseł.
Dodała, że nie widać tej aktywności „w obronie polskiej racji stanu, czy przede wszystkim walki o środki finansowe dla Polski”.
Nasza rozmówczyni wyraziła nadzieję, że „Polska będzie traktowana tak samo jak pozostałe państwa Wspólnoty”. – Wszyscy jesteśmy równi – podsumowała europarlamentarzystka.