Sprawdź gdzie kupisz Gazetę Polską oraz Gazetę Polską Codziennie Lista miejsc »

Müller mówi wprost: Ciężko było liczyć na rzetelną, konstruktywną pracę wspólnie z Gowinem

- Ciężko było liczyć na rzetelną, konstruktywną pracę wspólnie z panem Gowinem, w związku z czym ta decyzja została podjęta i ogłoszona w możliwie szybkim terminie. Polityka jest dla twardych ludzi – powiedział Piotr Müller w Polsat News.

Tomasz Hamrat/Gazeta Polska

Tutaj do czasu powołania następcy funkcję pełni pan premier Mateusz Morawiecki, nie ma pośpiechu, aby nowa osoba była powołana, mamy wiceministrów, pan premier też dobrze zna resort, ze względu na to, że sam był ministrem rozwoju, natomiast oczywiście w najbliższym czasie ten wakat zostanie uzupełniony, natomiast nie ma jeszcze żadnej decyzji. Nikt też  nie otrzymał propozycji pomimo tych spekulacji medialnych, nikt nie otrzymał jeszcze propozycji powołania na to stanowisko

- powiedział rzecznik rządu.

Müller przyznał, że ciężko było o rzetelną współpracę z Jarosławem Gowinem.

Ciężko było liczyć na rzetelną, konstruktywną pracę wspólnie z panem Gowinem, w związku z czym ta decyzja została podjęta i ogłoszona w możliwie szybkim terminie. Polityka jest dla twardych ludzi. Myślę, że z tego to nie jest kluczowa rzecz w tej całej dyskusji, lecz powody, dla których taka decyzja została podjęta, a tym powodem było przede wszystkim nierealizowanie ustaleń związanych z realizacją Polskiego Ładu, które podpisał sam Jarosław Gowin

- podkreślił rzecznik rządu.

Pytany o dymisje innych członków rządu z porozumienia Müller powiedział, że to premier Mateusz Morawiecki osobiście zdecyduje, czy je przyjmie.

Pan premier dał sobie czas na to, aby zdecydować indywidualnie, jeżeli chodzi o każdy przypadek, czy te dymisje przyjmie, natomiast mogę to dzisiaj powiedzieć, że nie jest wykluczone, że faktycznie pan premier nie przyjmie niektórych z tych dymisji, bo ministrowie oddali się do dyspozycji, ale to pan premier ostatecznie podejmuje decyzje, czy ich dymisje zostaną przyjęte. Każdy przypadek będzie analizowany indywidualnie

- zapewnił.

Cieszę się też z tych deklaracji, być może dzisiaj też będzie widać w trakcie głosowań, że część z tych osób wprost pokazuje, że chce w obozie Zjednoczonej Prawicy zostać, ale z drugiej strony zachowują się w sposób rzetelny. Byli powołani w ramach umowy koalicyjnej, więc oddają się do dyspozycji pana premiera, aby zdecydował czy mogą kontynuować swoje misje

- dodał.

 



Źródło: Polsat News, niezalezna.pl,

Beata Mańkowska