Także ze względu na olbrzymie koszty poniesione przez Międzynarodowy Komitet Olimpijski i władze Japonii – zwrócą się one w minimalnym stopniu w związku z brakiem kibiców. Po przylocie do Tokio trzeba przejść wiele drobiazgowych kontroli, poddać się testowi na obecność wirusa, poczekać na jego wyniki, wcześniej jednak i tak przedstawiwszy wyniki testów zrobionych we własnym kraju, i to w bardzo precyzyjnym okresie: na 96 i 72 godziny przed przylotem do kraju gospodarzy IO. Nie narzekam na te ograniczenia – są zrozumiałe w czasie globalnej zarazy. Letnie igrzyska w końcu się odbywają, choć pierwszy raz w historii ruchu olimpijskiego zostały przełożone. Wcześniej trzykrotnie odwoływano IO z powodu dwóch wojen światowych (1916, 1940 i 1944). Ciekawe, że jedne z tych odwołanych igrzysk miały się odbyć w 1940 r. w... Tokio. Historia w jakiejś mierze się powtarza. Ale samo to, że IO 2020 mają miejsce, jest dowodem na wielką wygraną sportu z pandemią.