Na Twitterze pojawiło się nagranie z antykomunistycznej demonstracji pod Białym Domem. W roli głównej Marcin Wrona - reporter TVN - i Kubańczycy krzyczący w jego stronę "Fuera!", czyli z hiszpańskiego "Wynocha!". "Nawet w USA i na Kubie wiedzą, że TVN jest komunistyczny" - komentują ironicznie internauci.
Tysiące Kubańczyków protestowało w niedzielę wieczorem i w poniedziałek w centrum Waszyngtonu i parku Lafayette przed Białym Domem. Po południowym wiecu z Republikanami w Kongresie tłum przemaszerował do ambasady kubańskiej..
„Najważniejszą rzeczą, jakiej chcemy od Bidena, jest wywarcie presji na rząd kubański” – powiedział dziennikarzom 56-letni Lazaro Veida, który przyleciał z Phoenix, aby dołączyć do protestu. „Z jakiegoś powodu nie chcą tego robić”.
Przed Białym Domem pojawili się przedstawiciele mediów, które chciały relacjonować manifestację Kubańczyków. Wśród nich był też Marcin Wrona - korespondent TVN w USA.
Długo jednak tam nie zabawił, albowiem Kubańczycy kazali mu... się wynosić.
"Fuera!" - krzyczeli do reportera TVN, który w końcu odpuścił i oddalił się od protestujących.
Reporter TVN Marcin Wrona wyrzucony z antykomunistycznej demonstracji pod Białym Domem w Waszyngtonie. pic.twitter.com/6Zfo2tL4n6
— Radosław Poszwiński ?? (@bogdan607) July 27, 2021
Internauci nie pozostawili tej sytuacji bez komentarza.
Wolni Kubańczycy walczący o demokrację dla swego Kraju nie chcą słuchać "wolnych mediów" z Polski? Ciekawe czemu ?
— Bodzianowicz (@dirtyjary) July 27, 2021
Nawet w USA i na Kubie wiedzą, że TVN jest komunistyczny. ?
— ?️iotr ?️ntoni ?? (@malyy5) July 27, 2021
Jak to się na ludziach potrafią nawet w Ameryce poznać...
— ZNUżony (@Leszek55321865) July 27, 2021
22 lutego 1983 r. Jerzy Urban w liście do Czesława Kiszczaka pisze o pomyśle utworzenia w MSW specjalnego pionu przygotowującego propagandę antysolidarnościową i poprawiającego wizerunek organów siłowych. Na szefa tej komórki zaproponował Mariusza Waltera, przyszłego współwłaściciela Grupy ITI i założyciela TVN, który w Polsce Ludowej był komunistycznym dziennikarzem telewizyjnym. W swym liście Urban określił Waltera jako „najzdolniejszego redaktora telewizyjnego w Polsce, organizatora i koncepcjonistę”, „członka PZPR”.
W 1983 r. Grzegorz Żemek - przyszły szef FOZZ i tajny współpracownik wojskowego wywiadu - zostaje szefem Departamentu Kredytowego w Banku Handlowym International w Luksemburgu. A 12 maja tego samego roku powstaje w raju podatkowym ITI Panama.
W 1984 r. Mariusz Walter rejestruje polskie ITI, które od władz PRL dostaje koncesję na sprowadzanie sprzętu elektronicznego z zagranicy i dystrybucję w Polsce filmów na kasetach wideo. Firma ta - wbrew dorabianej potem "legendzie" (od handlarzy kasetami wideo do milionerów) - nie miała jednak żadnego większego finansowego wpływu na powstanie TVN w latach 90., gdyż tutaj kluczową rolę odegrał sponsorowany z Panamy luksemburski ITI Holdings, założony w 1988 r. w Luksemburgu. W skład rady nadzorczej wchodził Jan Wejchert, a audytorem spółki został Mariusz Walter. Podkreślmy: wówczas w Ameryce Środkowej już od pięciu lat istniała spółka ITI Panama. To właśnie jej akcje - warte 800 tys. dolarów - były kapitałem zakładowym ITI Holdings. I to właśnie (jak ujawnił były udziałowiec ITI Stanisław Balcerac) ITI Panama w kolejnych latach wypłacała ITI Holdings kolosalne "dywidendy".
Wspólnikiem Waltera w ITI od 1984 r. był Jan Wejchert, szef polskiego oddziału frankfurckiej spółki Konsuprod, największej firmy polonijnej w PRL. W stanie wojennym (kwiecień 1982 r.), gdy Polacy cierpieli w wyniku nędzy i represji, reżimowy "Przegląd Techniczny" pisał o Wejchercie: "Obecnie, po sześciu latach, [Wejchert] jest także dyrektorem firmy eksportowo-importowej. Jeździ białym peugeotem. [...] Frajda z tego wielka. Firma się rozwija, przez cztery miesiące tego roku [1982] obroty są już takie, jak przez cały ubiegły rok. Eksport z 250 tys. marek powinien dojść do 2 milionów". Na początku lat 80. Wejchert prowadził też firmę w Irlandii, działającą w strefie wolnocłowej w dublińskim porcie.
Z Wejchertem kontakt w latach 80. miał zaś Żemek. Który, przypomnijmy, zaczął pracę w Luksemburgu w tym samym czasie, gdy w raju podatkowym powstało ITI Panama, pozornie niemające wtedy nic wspólnego z Polską.
Zeznając w procesie dotyczącym afery FOZZ, Żemek relacjonował: "Ja dostałem od służb specjalnych wojskowych zadanie po konsultacjach z Pospieszyńskim [Ryszard Pospieszyński, odpowiedzialny z ramienia II Zarządu Sztabu Generalnego WP za lokowanie agentów w sferze mediów - przyp. "GP"], aby znaleźć za granicą firmę, która mogłaby pełnić rolę konia trojańskiego, to znaczy, która mogłaby służyć do wprowadzenia agentów na obszar na Zachodzie w dziedzinie mediów. Był to rok 1987. Jedyną firmą zagraniczną w dziedzinie mediów, którą znałem, była firma należąca do Jana Wejcherta, ulokowana w Irlandii, na obszarze doków portowych, które stanowiły wydzielony w Irlandii obszar tzw. raju podatkowego.(…). Firma ta nazywała się Contal, a później zmieniono jej nazwę na ITI. Zapytałem służby wojskowe, czy mogę podjąć kontakt z Wejchertem. Otrzymałem wówczas informację, że on już współpracuje ze służbami wojskowymi, więc będzie to proste".