- Prowadzimy w parlamencie rozmowy nie tylko na temat zasilenia naszych szeregów, lecz także powiększenia obozu rządzącego. I na podstawie ich dotychczasowego przebiegu mogę powiedzieć, że nie jest wykluczone, iż ten scenariusz zostanie zrealizowany i liczba posłów wspierających rząd będzie większa - mówi w wywiadzie z Katarzyną Gójską i Tomaszem Sakiewiczem dla tygodnika "Gazeta Polska" Adam Bielan.
Katarzyna Gójska, Tomasz Sakiewicz: Kogo miał na myśli prezes Jarosław Kaczyński, mówiąc – podczas prezentacji „Polskiego Ładu” – o jeszcze jednym koalicjancie, który może zasilić Zjednoczoną Prawicę?
Adam Bielan: Chodziło o nas, o Porozumienie, które wkrótce zmieni nazwę. Zresztą Pan Prezes mówił nam to również przed konwencją poświęconą „Polskiemu Ładowi”, ale i później, dosłownie kilka dni temu spotkaliśmy się z nim, by rozmawiać o nowym programie obozu rządzącego.
Czy nowa nazwa partii będzie nawiązywać do Porozumienia?
Uważamy, iż ten szyld został niestety skutecznie skompromitowany w ostatnich miesiącach. Nie przez nas i nie z naszej winy, lecz przez pana Jarosława Gowina. Przyznam również, że nie chcemy mieć nic wspólnego i być kojarzeni z niektórymi współpracownikami dzisiejszego wicepremiera oraz świeżo byłymi współpracownikami. Poza tym Porozumienie ma znacznie więcej problemów niż te opisane już w przestrzeni medialnej. Wspomnę choćby o tym, że PKW odrzuciła jego sprawozdanie finansowe za rok 2018. Co oznacza brak możliwości wykorzystania pieniędzy z subwencji po zmianie ustawy o finansowaniu partii politycznych. Od lat nie miałem wpływu ani na finanse Porozumienia, ani na ich rozliczanie. To była domena pana Gowina i sekretarza generalnego. Zatem nie chcemy być kojarzeni także z tym ich blamażem.
Jaka jest siła formacji, którą Pan tworzy? Z informacji, które funkcjonują w przestrzeni publicznej, wynika, iż chodzi o pięciu posłów. Co ze strukturami partyjnymi?
Każdy, kto był lub jest członkiem Porozumienia, może do nas dołączyć. Nie mam wątpliwości, iż takie osoby będą. Już są. Jednak na początku koncentrujemy się nie na strukturach, lecz na działaniu na rzecz stabilności obozu rządzącego. To właśnie ta sprawa była osią sporu z panem Gowinem.
Przyśpieszone wybory w 2007 roku bardzo mocno naznaczyły mój sposób patrzenia na politykę i tym samym działanie w niej. Oczywiście wówczas sytuacji była inna, Prawo i Sprawiedliwość było dużo słabsze w Sejmie i dlatego trudno było wówczas do wyborów nie dopuścić. Ale tamta porażka zatrzymała na długie lata pozytywny plan rozwoju dla Polski. Dziś jako kraj bylibyśmy w zupełnie innej sytuacji, gdyby nie dwie kadencje zmarnowanych szans. Mamy rok 2021, wychodzimy z kryzysu epidemicznego zdolni do przyśpieszenia gospodarczego, z perspektywą bardzo szybkiego odbicia sytuacji gospodarczej w kraju. Działanie na rzecz upadku obozu rządzącego to po prostu działanie na szkodę Polski. Choć wydaje mi się, iż ostatnie tygodnie skutecznie zablokowały taki destrukcyjny scenariusz.
To na ile szabel w parlamencie możecie liczyć?
Kongres planujemy na czerwiec. Oczywiście obserwujemy sytuację epidemiczną, ale można dziś założyć, iż będzie się ona poprawiać, zatem ten czas jest realny. Rzecz jasna do tego momentu nie będziemy mówić o szczegółach, a tym bardziej personaliach. Nie ukrywam jednak, że prowadzimy w parlamencie rozmowy nie tylko na temat zasilenia naszych szeregów, lecz także powiększenia obozu rządzącego. I na podstawie ich dotychczasowego przebiegu mogę powiedzieć, że nie jest wykluczone, iż ten scenariusz zostanie zrealizowany i liczba posłów wspierających rząd będzie większa.
O ile większa?
Być może przekroczy 240 głosów, ale jak będzie ostatecznie, czas pokaże. Proszę uzbroić się w cierpliwość. Ale spodziewam się w najbliższych tygodniach kilku transferów z opozycji do większości rządzącej.