Zamach antydemokratyczny. Ryszard Kalisz i postkomunistyczna hydra » CZYTAJ TERAZ »

Zmiany w Polska Press solą w oku Lisa i spółki? "To więcej niż hipokryzja, to bezczelność"

Kiedy ogłoszono pierwsze decyzje kadrowe w mediach Polska Press, przedstawiciele środowisk sympatyzujących z sejmową opozycją, postanowili dać upust swoim emocjom. Wyrazili głośne niezadowolenie z faktu, że nowy właściciel podejmuje decyzje dotyczące obsady stanowisk. Naczelny Newsweeka Tomasz Lis nazwał nawet to "putinadą".

Dorota Kania
Dorota Kania
Marcin Pegaz/Gazeta Polska

W czwartek doszło do zmian na stanowiskach redaktorów naczelnych trzech mediów wydawanych przez Polska Press (grupa zakupiona została niedawno przez Orlen). Z "Dziennikiem Zachodnim" rozstał się Marek Twaróg, a zastąpił go Grzegorz Gajda. Z "Gazety Krakowskiej" odszedł Jerzy Sułowski, a jego miejsce zajął Wojciech Mucha. Z kolei z rzeszowskimi "Nowinami" pożegnał się Stanisław Sowa. Nowym redaktorem naczelnym będzie Arkadiusz Rogowski. Dotychczasowi redaktorzy naczelni rozstali się z Polska Press za porozumieniem stron.

Zmiany w Polska Press wywołały histerię wśród niektórych przedstawicieli środowiska dziennikarskiego z tzw. mainstreamu lewicowo-liberalnego. Padały porównania do czystek antysemickich, hasła "putinada" czy drwiny z dziennikarzy, którzy rozpoczynają swoją misję w regionalnych tytułach.

Reakcja wybiórcza

Co ciekawe, Tomasz Lis i spółka nie reagowali równie histerycznie na zmiany, jakie od stycznia 2020 roku poczyniono w "Gazecie Wyborczej". Portal wirtualnemedia.pl informował wówczas o redukcji wydań lokalnych i cięciach, które mogły spowodować utratę pracy przez wielu dziennikarzy i pracowników gazet.

O fali zwolnień w "Gazecie Wyborczej", która za czasów rządów PO-PSL mocno korzystała z publicznych pieniędzy na ogłoszenia i reklamy, głośno było także w 2016 roku. -  Początkowo miały one objąć maksymalnie 135 osób, jednak już w grudniu rozszerzono je do 190 osób - pisaliśmy wówczas. Sprzeciwu słychać nie było...

W grupie TVN Discovery Polska doszło do kolejnego etapu redukcji zatrudnienia. Zwolnienia dotyczą głównie redakcji stacji TVN 24 - informował w styczniu 2021 roku serwis Wirtualne Media. Czy chociaż tym razem głos zabrali Lis, Żakowski czy Schwertner? Ależ skąd!

To więcej niż bezczelność, to hipokryzja

„Pochylanie się z troską” nad naczelnymi, którzy za porozumieniem stron rozwiązali umowy z Polska Press przez ludzi z GW czy TVN, czyli redakcji które zwalniały ludzi i redukowały pensje jest czym więcej niż hipokryzją. Jest zwykłą bezczelnością - skomentowała Dorota Kania z zarządu Polska Press.

- Trzeba być jednak skończonym idiotą, żeby myśleć, iż Orlen po kupnie Polska Press nie będzie dokonywać zmian personalnych na ważnych stanowiskach menedżerskich. Świat ugina się pod ciężarem skończonych idiotów. Niestety

- dodał Sławomir Jastrzębowski, dziennikarz z wieloletnim stażem, również na stanowiskach kierowniczych.

 



Źródło: niezalezna.pl

#Polska #dziennikarstwo #media

Michał Kowalczyk