Stefan Niesiołowski znowu się wkurzył. Tym razem na wyliczenia fundacji „Maciuś”, według której aż 800 tys. dzieci w Polsce jest niedożywionych. Po żółci wylanej na Agnieszkę Holland i słuchaczy Radia Maryja, tym razem stwierdzi
ł: „Jak myśmy grali w piłkę, to wyjedliśmy cały szczaw z nasypu i wszystkie śliwki mirabelki jedliśmy. Dzisiaj te wszystkie gruszki, śliwki leżą i nikt tego nie zbiera”. I mówi to ktoś zarabiający kilka tysięcy złotych miesięcznie i korzystający z przywilejów parlamentarzysty. Niesiołowski nokautuje biedne dzieci, bo nie wyjadają śliwek z ulic.
Czy jest jeszcze granica, której polityk nie może przekroczyć w ferworze walki politycznej? A może informacje o głodujących Niesiołowski potraktował jako próbę walki klasowej w świetnie przecież zarządzanym państwie PO?
Źródło: Gazeta Polska Codziennie
Chcesz skomentować tekst? Udostępnij treść i skomentuj w mediach społecznościowych.
Grzegorz Wszołek