W internecie pojawia się coraz więcej filmów dokumentujących mobilizację rosyjskich wojsk przy granicy z Ukrainą. Jeden z najnowszych ukazuje pożar w bazie wojskowej usytuowanej zaledwie 45 km od granicy. Tymczasem analityk wojskowy ukraińskiego tygodnika „Fokus” Jigal Lewin ostrzega, że rosyjska armia może przeprowadzić desant na południu Ukrainy, zaatakować na wszystkich frontach albo oficjalnie wkroczyć do Donbasu i jawnie wspierać bojowników.
Jak podał ukraiński wywiad wojskowy, według stanu z początku marca przy granicy ukraińskiej rozlokowane były siły zbrojne Rosji w składzie dwóch armii sił powietrznych, obrony powietrznej oraz Floty Czarnomorskiej, a w stanie gotowości było 28 batalionowych grup taktycznych na orłowsko-woroneskim, dońskim i krymskim kierunku operacyjnym. Łącznie rozlokowanych było 89 tys. osób.
Wywiad twierdzi, że orientacyjnie zakończenie rozlokowywania rosyjskich sił i sprzętu w pobliżu granicy z Ukrainą i na zaanektowanym Krymie oczekiwane jest na 20 kwietnia, a łączna liczba składu osobowego do tej daty powinna się zwiększyć do 110 tys. osób.
Według danych CIT, grupy śledzącej działania rosyjskich sił zbrojnych, Rosja przerzuca do granic ukraińskich jednostki z Zachodniego, Południowego i Centralnego Okręgu Wojskowego - zaznacza portal Radia Swoboda. Dzięki analizie materiałów w mediach społecznościowych śledczy stworzyli mapę z kolumnami wojskowymi oraz ustalili, że siły zmierzają nie tylko na zaanektowany Krym, ale też do obwodu woroneskiego, graniczącego z Ukrainą.
Zaczęły pojawiać się nagrania wideo miejscowych mieszkańców obwodu woroneskiego, którzy zobaczyli obok swoich dacz obóz wojskowy. Widać tam dużą ilość sprzętu, który stoi w polu. Widzimy obóz namiotowy, widzimy szpital polowy, są namioty ze znakami medycznej służby. Wyraźnie widać, że wojskowi przygotowują się do tego, by być tam bardzo długo. Miejscowi mieszkańcy opisują obóz jako pole długości 3-4 km, które całkowicie zastawione jest sprzętem i namiotami. Uważamy, że to nie jedyny taki polowy obóz, jest ich kilka
- powiedział Lewijew, cytowany przez Radio Swoboda.
[polecam: https://niezalezna.pl/390053-eksperci-analizuja-ruchy-rosyjskich-wojsk-na-granicy-z-ukraina-szykuja-sie-na-dlugi-pobyt]
Tymczasem na kanale InformNapalm w serwisie YouTube pojawił się film ukazujący rosyjskich żołnierzy próbujących ugasić pożar w bazie wojskowej w miejscowości Boguchar w obwodzie woroneskim. Na filmie widać obóz namiotowy ulokowany zaledwie 45 km od granicy, o którego istnieniu kilka dni temu donosiły już ukraińskie służby wywiadowcze.
„Chcesz pokoju, szykuj się do wojny. Niepokojące doniesienia o przemieszczeniu rosyjskich wojsk wokół granic Ukrainy sprawiają, że zaczynasz się zastanawiać - a co, jeśli rzeczywiście nie jutro, ale za parę tygodni zacznie się... A co dokładnie?”.
- czytamy na portalu „Fokus”.
Izraelski ekspert analizujący skalę zagrożenia przedstawia trzy scenariusze rosyjskiej interwencji.
Według pierwszego z nich Rosja oficjalnie wkracza do Donbasu, ale do walki ruszają tylko oddziały samozwańczych republik.
Załóżmy, że Rosja rozlokowała swoje siły tylko na wewnętrznych, tyłowych bazach Donbasu, a front, tak jak do tej pory, utrzymują bojownicy. W porównaniu z obecną sytuacją obraz się nie zmieni: wymiany uderzeń, odpowiedź Sił Zbrojnych Ukrainy na ostrzały bojowników i ofiary wśród obywateli Ukrainy trwają. Różnica w tym, że teraz rosyjskie wojska otwarcie będą wspierać bojowników, zabezpieczać ich logistycznie i dostarczać nową broń, przestaną ukrywać, że są częścią łańcucha dowodzenia itd.
- pisze Lewin.
Drugi scenariusz zakłada utworzenie przez Rosję „kotłów” i wysadzenie desantu na południu Ukrainy.
W tym wariancie ukraińskie zgrupowanie zostaje zmuszone do walki, której celem jest jego całkowite rozbicie - możliwe, w postaci „kotła”. Albo kilku „kotłów”. Nie wykluczone, że w celu zajęcia nowych terytoriów. Po rozbiciu ukraińskiego zgrupowania będzie możliwe wysadzenie morskiego desantu na południu i zajęcie wodnych zasobów dla Krymu. Tak czy inaczej, zajęte terytorium Donbasu, (...) to faktycznie przyczółek dla armii Rosji. Nie tylko przykuwa większą część gotowych do walki wojsk Ukrainy, ale też pozwala na narzucanie ukraińskiej armii kierunku uderzenia albo opisanego wyżej „generalnego” starcia
- podkreśla analityk.
Scenariusz trzeci, który „Fokus” określa jako „geopolitical fiction”, zakłada atak Rosji na wszystkich frontach.
Dla Rosji ta wielka wojna, jeśli do niej dojdzie, będzie telewizyjnym show. Dla krajowego widza ważne będzie, by pokazać „zmuszenie Ukrainy do pokoju” z jednej strony i tryumf i siłę rosyjskiej broni - z drugiej strony. W tym celu idealnie pasuje nawet wystrzelenie pocisków manewrujących „Kalibr” w kierunku tyłowych obiektów Ukrainy. Na przykład lotnisk. I nawet gdyby szkody spowodowane rakietami były nieznaczne, to jest to odpowiedni obrazek do telewizji. Ale nie tylko „Kalibry”. Tu też dodajmy po prostu uderzenia pociskami taktycznymi. Nawet jeśli efektywność będzie niewysoka, wywoła to u mieszkańców panikę i poczucie braku ochrony - i znów da dobry materiał dla rosyjskich propagandystów
- uważa analityk Jigal Lewin.
Nie wyklucza, że w tym przypadku mogłyby być wykorzystane m.in. Iskandery.