Nawrocki w wywiadzie dla #GP: Silna Polska liderem Europy i kluczowym sojusznikiem USA Czytaj więcej w GP!

Nasz reporter zapytał Sowę o jego majątek. Poseł: Niechże się pan normalnie zachowuje

Dzisiaj zbiera się Zespół Śledczy ds. Zbadania Legalności Działalności Publicznej Daniela Obajtka, złożony z posłów KO, Lewicy i Koalicji Polskiej. Jego pracami kieruje poseł KO Marek Sowa. Portal Niezalezna.pl postanowił spytać parlamentarzystę o jego majątek, w kontekście ustaleń Telewizji Republika. W odpowiedzi usłyszeliśmy obelgi pod adresem dziennikarzy tej stacji, a naszego reportera polityk postanowił przywołać do porządku. "Niechże się pan normalnie zachowuje" - rzucił do słuchawki i zapowiedział także, że wniosku do CBA ws. kontroli swoich oświadczeń złożyć nie zamierza.

Marek Sowa
Marek Sowa
Autor: Maciej Luczniewski/Gazeta Polska

Jak donosiły media, z oświadczeń majątkowych posła Sowy wynika, że posiada on dom, którego wartość za metr kwadratowy ma wynosić zaledwie ok. 1000 złotych. Co stanowi zaskakująco niską kwotę.

Pytany, czy w związku z zapisem w oświadczeniach majątkowych, podda się on kontroli Centralnego Biura Antykorupcyjnego, Sowa uchylił się od odpowiedzi, mówiąc, że „od 2006 r., wszystkie jego oświadczenia są jawne i w każdej chwili przez CBA i urzędy skarbowe mogą zostać skontrolowane”.

Tu warto przypomnieć, że Daniel Obajtek, którego tropić ma komisja pod przewodnictwem Sowy, ujawnił mediom wszystkie swoje dokumenty finansowe począwszy od 1998 r. (w tym umowy i akty notarialne i z mocy prawa niejawne oświadczenia majątkowe z okresu, kiedy sprawował funkcje w spółkach skarbu państwa) i zwrócił się do CBA o ponowną ich kontrolę.

Kiedy dziennikarze Telewizji Republika próbowali ustalić jak wygląda „super tani” dom posła Marka Sowy i przyjechali pod nieruchomość, polityk powiadomił policję o możliwości popełnienia przestępstwa. Jak twierdzi, poczuł się osaczony.

Jak sprawdził portal Niezalezna.pl - dziennikarze TV Republika nie robili nic, co naruszałoby prywatność Marka Sowy lub jego rodziny. Po prostu filmowali nieruchomości z ulicy do materiału. Ani nie wkraczali na teren prywatny, ani nie filmowali domów z drona.

Trzeba podkreślić, że kiedy partyjni koledzy Sowy (w tym poseł Agnieszka Pomaska, która jest członkiem kierowanej przez Sowę komisji) złożyli podobną „niezapowiedzianą wizytę” przed restauracją "Szlacheckie Gniazdo", która ma rzekomo należeć do szefa PKN Orlen, przewodniczący komisji „ds. Obajtka” nie okazywał oburzenia. 

Postanowiliśmy spytać Marka Sowę o komentarz do całej sprawy.

Na pytanie, czy w związku z wątpliwościami wokół zadeklarowanej wartości jednego z jego domów, podobnie jak Daniel Obajtek złoży wniosek do CBA o weryfikację jego oświadczeń majątkowych, poseł Sowa zaczął pouczać naszego reportera. - Niechże się pan normalnie zachowuje – mówił.

- Moje oświadczenia są przedmiotem kontroli przez wojewodę (jak byłem Marszałkiem), czy przez CBA, czy przez urząd skarbowy. Koniec, kropka. Zgodnie z ustawą wszystko jest prawidłowo 

- zapewnił, po czym przeszedł do ataku na Daniela Obajtka.

- Obajtek dorobił się majątku kilku milionów złotych zarabiając milion – rozumie pan. A ja zarabiam lepiej od niego i mam kredyt do spłacenia za dom, który wybudowałem. Jeden, nic więcej proszę pana, co pan porównuje?

- pytał Sowa.

Zaproponował naszemu reporterowi, żeby ten napisał zawiadomienie „do Wąsika, czy Kamińskiego”.

- Niech mnie skontrolują.

- oświadczył, jednak sam takiego wniosku złożyć nie zamierza.

Na uwagę, że mówiąc o majątku i wydatkach Obajtka mija się z prawdą („Ja akurat byłem wśród dziennikarzy wielu mediów, którym umożliwiono zapoznanie się z dokumentami finansowymi Daniela Obajtka” – mówił nasz reporter), poseł powiedział jedynie, że ma „dziesięciokrotnie mniejszy majątek” od szefa Orlenu.
Odnosząc się do zawiadomienia policji o rzekomym „najściu na jego dom” dziennikarzy Telewizji Republika, Sowa tłumaczył, że nie wiedział, że są to dziennikarze.

- Przyjechało Volvo XC 40, nie było żadnego logo. Były trzy osoby, uciekli jak szczury jak moja żona do nich wyszła. Nie był to pierwszy przypadek i podobnie jak w poprzednim złożyłem zawiadomienie na policję

- mówił. Zapewnił jednocześnie, że gdyby samochód był „oklejony”, to „nikt by ich nie przeganiał".

Pytany o analogię z sytuacją najścia m.in. poseł Agnieszki Pomaski na nieruchomość należącą do brata szefa Orlenu, Sowa powiedział, że „on nie zrobił żadnego najazdu”.

– Ja nie miałem żadnej konferencji prasowej przed żadnym domem Obajtka. Miałem na rynku w Lanckoronie i przed urzędem gminy w Pcimiu – powiedział, dystansując się od happeningu Pomaski. - Nie tutaj znaku równości żadnego

– dodał Marek Sowa.
 

 



Źródło: niezalezna.pl

#Marek Sowa

Przemysław Obłuski