Współczesny mężczyzna jest jak ślimak bananowy” – stwierdził kilka lat temu w wywiadzie dla „Newsweeka” znany psycholog społeczny Philip Zimbardo. I dodał, tłumacząc, co ma na myśli: „Ślimak bananowy to taki żółty obły robal, który je, co popadnie na swojej drodze, ale generalnie porusza się bardzo wolno i nie ma żadnego celu, robi wrażenie, jakby nie zmierzał w żadnym konkretnym kierunku”. Przyznać trzeba, że to słowa mocne i stawiające współczesnego mężczyznę w niezbyt korzystnym świetle. Czy jednak wizerunek współczesnego mężczyzny rzeczywiście uległ ostatnimi czasy aż tak wielkiej dewaluacji? Czy istotnie można mówić o współczesnym kryzysie męskości? A może kryzys ogarnął jedynie obowiązujący dotychczas paradygmat męskości, nie zaś ją samą, w związku z czym trzeba jedynie zaktualizować i zredefiniować samo pojęcie?
„Słownik języka polskiego” określa męskość jako „ogół cech właściwych mężczyźnie, charakterystycznych dla mężczyzny”. Może być ona jednak definiowana w różny sposób i postrzegana z rozmaitych perspektyw. Stosunkowo łatwo jest rozpatrywać męskość w ujęciu biologicznym – można określić ją jako realizację, w ciągu całego życia, tego, co zapisane jest w chromosomach płodu płci męskiej i co ujawnia się w trakcie dalszego rozwoju mężczyzny; kariotyp XY decyduje wszak o tym, że osoby, które go posiadają, są zazwyczaj mężczyznami, a osoby z kariotypem XX – kobietami. Czynniki genetyczne stanowią tutaj niejako matrycę, według której uruchamiają się procesy kształtujące tożsamość płciową i męskość właśnie.
Męskość jednak to złożone i wielowymiarowe zjawisko, które ulega ciągłym zmianom warunkowanym głównie czynnikami społecznymi i kulturowymi. Rozpatrując płeć w kategoriach społeczno-kulturowych, zwraca się uwagę na to, że płeć w wymiarze biologicznym przekształcana jest poprzez wpływ społeczny i kulturowy w płeć, która staje się swoistym atrybutem człowieka, pozwalającym mu na wchodzenie w tzw. role płciowe.
Płeć fenotypowa, związana z wyglądem zewnętrznym i tym, co postrzegamy, jest więc tylko konstruktem, pewną podstawą, na którą nadbudowuje się to wszystko, co związane jest z daną kulturą i co właśnie przypisywane jest zwyczajowo jako zachowanie kobiece bądź męskie. Niektórzy twierdzą nawet, że nie należy odróżniać płci biologicznej od kulturowej, gdyż tożsamość płciowa jest kwestią sposobu jej prezentacji, nie pokazuje zaś naturalnego stanu rzeczy. W skrajnej perspektywie mężczyzna czy kobieta obiektywnie nie istnieją, są tylko osoby, które uformowane przez kulturę i społeczeństwo nazywane są mężczyznami czy kobietami. Wymiar płci kulturowej, czyli tzw. gender, w ostatnich latach zyskał na popularności.
Dziś trudno zdefiniować, na czym tak naprawdę polega męskość. Sami mężczyźni gubią się w swoich rolach i nie wiedzą, czego się od nich oczekuje. Zróżnicowanie nacisków, jakim są poddawani, spowodowało u nich problemy z tożsamością. Tradycyjne ujęcia postrzegają męskość w opozycji do kobiecości, kiedy zaś zatarciu uległ sam podział na to, co męskie i kobiece, ważność swoją straciło to, co z niego wypływało. Od mężczyzn wymaga się dziś tego, by mieli osobowość androgyniczną – byli twardzi, silni, zdecydowani i jednocześnie czuli, empatyczni, wyrażający swoje emocje, by współpracowali z kobietą, a nie nad nią dominowali. Niestety próby łączenia tych cech w lansowanych wzorcach mężczyzny na przestrzeni ostatnich lat wyglądały niekiedy karykaturalnie. Ani mężczyzna metroseksualny, ani überseksualny, heteropolitalny czy soft macho nie może służyć przecież za wzór męskości.
Według badaczy problemu istnieje szereg przyczyn, które doprowadziły do kryzysu męskości, wśród których – według Doroty Wyrwińskiej – wyróżnić można dwa główne. Pierwszą z nich jest proces emancypacji kobiet, który doprowadził do rozchwiania się dotychczasowego porządku społecznego, który opierał się na podziale ról na typowo męskie, obejmujące działalność w sferze publicznej, i typowo kobiece, ograniczone do sfery prywatnej, domowej. Kobiety wkroczyły w sferę dotychczas zarezerwowaną niemal wyłącznie dla mężczyzn i zakwestionowały męską w nich dominację, wymuszając niejako konieczność przedefiniowania ich miejsca w strukturze społecznej. Drugim z czynników powodujących kryzys męskości jest zjawisko feminizacji męskości. Mężczyźni zaczęli być coraz częściej osadzani w „kobiecych” kontekstach symbolicznych. Proces ten jest podsycany przez rynek i przemysł reklamowy, który kreuje wizerunek „prawdziwego” mężczyzny jako zadbanego, wypielęgnowanego i podążającego za najnowszymi trendami.
Katarzyna Siewicz do głównych przyczyn współczesnego kryzysu męskości zalicza zaś: (1) dwie wojny światowe, które przyczyniły się do tego, iż kobieta, ze względu na brak mężczyzny w życiu codziennym, musiała zacząć stawać się coraz bardziej samodzielna; (2) zmiany dokonujące się w strukturze rynku kapitalistycznego powodujące zastąpienie pracy fizycznej pracą umysłową i działalnością usługową; (3) wprowadzenie nowoczesnych technologii, dzięki którym kobiety zaczęły łączyć obowiązki domowe z pracą zawodową; (4) liberalistyczne podejście do życia, manifestowane poprzez głoszenie innowacyjnych haseł dopominających się o wolność, równość i sprawiedliwość; (5) odkrycie pigułek antykoncepcyjnych pozwalających kobiecie na kontrolę własnej płodności.
Do poczucia zagrożenia u mężczyzn i w konsekwencji kryzysu męskości w dużej mierze przyczyniły się również współczesne ruchy feministyczne, w szczególności te spośród nich, które wiążą się nie tyle z walką o równouprawnienie, ile ze stawianiem kobiet na lepszej pozycji niż mężczyzn. Według niektórych badaczy, socjologów i psychologów samo pojęcie kryzysu męskości zostało stworzone przez feministki, które pragną przez to osiągnąć jeszcze więcej praw. Problem jednakże istnieje naprawdę, o czym świadczą pojawiające się obiektywne przesłanki wskazujące na rzeczywisty kryzys męskości w kulturze współczesnej. Zauważalne jest to zwłaszcza w społeczeństwach zachodnioeuropejskich. W Polsce problem ten wydaje się mniej widoczny, co nie oznacza, że jest nieobecny.
Współcześni mężczyźni zatracili pewność siebie w odniesieniu do tego, czym dzisiaj jest męskość i jakie są jej główne wyznaczniki, w związku z czym również coraz większa liczba dorastających chłopców ma problem z integracją własnej tożsamości i udanym wejściem w męską dorosłość. Niezwykle ważne jest to, by mężczyzna miał czas dla swoich dzieci, zwłaszcza gdy są to synowie. To tata powinien pokazać synowi męski świat, zainspirować go do bycia mężczyzną. Jak ma to zrobić, kiedy sam nie do końca wie, na czym bycie mężczyzną polega?
Od dzisiejszych ojców wymaga się czegoś więcej aniżeli zapewnienia swoim dzieciom materialnych warunków bytu. Muszą być zaangażowani w wychowanie dziecka, okazywać miłość, być odpowiedzialni, opiekuńczy, cierpliwi, posiadać uporządkowaną hierarchię wartości, która pozwala im być również stanowczymi i umiejętnie sprawować nad dzieckiem władzę. To trudne, ale wielu mężczyzn to potrafi. Wiedzą, że ich obecność jest w życiu dziecka ważna, zwłaszcza w dzisiejszych czasach, w których czyha na nie wiele niebezpieczeństw. Nie wszyscy jednak umieją sprostać roli bycia ojcem, zwłaszcza dla swoich synów. A przecież mały chłopiec wychowujący się w rodzinie, w której ojciec uczestniczy w wychowywaniu dziecka, przyswaja sobie wzorce zachowania i reakcje odpowiednie dla jego płci. Identyfikuje się z ojcem, naśladuje go. To ojciec bardziej aniżeli matka wprowadza dziecko w świat zewnętrzny, pozwala mu przezwyciężać egocentryzm, uczy odpowiedzialności i stymuluje rozwój społeczny. Wskazuje niejako dziecku drogę w świat.
Inni badacze dodają, że wpływ ojca przejawia się również w rozwoju moralnym, emocjonalnym i intelektualnym dziecka. Rozwój z kolei w tych sferach pozwala na wykształcenie się cech uznawanych za typowo męskie, jak na przykład niezależności, opanowania, dominacji, odwagi, aktywności czy bezpośredniości.
Nie ulega też wątpliwości, że tradycyjny model rodziny uległ dziś rozchwianiu. Chłopcy coraz częściej wychowują się bez męskiego autorytetu, w rodzinach, w których ojciec jest nieobecny. Z różnych powodów. Matka w takich przypadkach musi wejść w rolę obojga rodziców, cały proces wychowawczy spada bowiem na nią. Jednak zastąpić ojca, choćby bardzo się starała, nie jest w stanie. Problemem stała się również wzrastająca liczba rozwodów. Wielu ojców po rozstaniu z matką swoich dzieci nie interesuje się ich losem, nie odczuwa potrzeby utrzymywania z nimi bliskich relacji, a swoje obowiązki minimalizuje do płacenia alimentów. Wielu bardzo by chciało uczestniczyć dalej w życiu swoich dzieci, ale ich kontakt z nimi zostaje ograniczany przez matki. Niekiedy kontakty ojca z dzieckiem trzeba uciąć, bo są naprawdę niszczące, jednak w wielu przypadkach niszczący dla dziecka jest właśnie brak kontaktu. Dziecko, zwłaszcza syn, potrzebuje obecności ojca w swoim życiu – alienacja rodzicielska zaburza jego prawidłowy rozwój.
Mówi się o tym, że współczesny mężczyzna zmuszony jest do tego, by nieustannie udowadniać swoją męskość. Niekoniecznie jest dzisiaj głową domu i głównym żywicielem rodziny. Kobiety odnoszą sukcesy zawodowe, coraz lepiej zarabiają, stają się coraz bardziej samowystarczalne. Nie wszyscy mężczyźni potrafią się w tej sytuacji odnaleźć. Podział na to, co typowo męskie i typowo kobiece, dawno został już zachwiany, w związku z czym obie płcie miały dużo czasu do zdefiniowania się na nowo. Kobiety, które rozpoczęły te przemiany, podejmując walkę o większą swobodę, o równość i równouprawnienie, łatwiej chyba się w tej sytuacji odnalazły. Mężczyznom przychodzi to trudniej, popadli w stan, który został nazwany kryzysem męskości, czyli niemożnością dopasowania się do warunków społecznych i kulturowych. Cytowany na wstępie P. Zimbaro nie miał jednak do końca racji. Podobnie inni badacze problematyki kryzysu męskości. Nie każdy problem można tym pojęciem etykietować. To, co nazywa się kryzysem męskości, nazwać niekiedy by trzeba po prostu kryzysem dorosłości. On zaś dotyczy zarówno mężczyzn, jak i kobiet.
Tekst ukazał się pierwotnie w miesięczniku „Nowe Państwo” numer 1 (176)/2021