Jeśli chcemy skutecznie zmienić straceńczy dla Polski trend demograficzny, to należy dołożyć wszelkich starań, by odbudować jego znaczenie. By matka – szczególnie kobieta w ciąży – była spontanicznie oraz powszechnie otaczana wsparciem i pomocą w codziennych sytuacjach życiowych.
Demografia jest dziś jednym z najpoważniejszych wyzwań, przed którymi stoi Polska. Prognozy na najbliższe lata są fatalne. Będzie nas coraz mniej i będziemy coraz starsi.
Program 500 plus wyhamował dynamikę tego procesu, ale na pewno go nie odwrócił i nie ma co się łudzić, że tego dokona. Nie będzie przełomem, lecz – to i tak sporo – szansą na utrzymanie dzisiejszego status quo. Do tej pory nie przeprowadzono gruntownych badań, dlaczego Polacy nie chcą mieć dzieci lub dlaczego rezygnują z posiadania liczniejszej rodziny. Gdyby chodziło tylko o pieniądze, to zapewne 500 plus dałoby większe efekty. Na pewno ważne są sprawy mieszkaniowe. Jednak nadal nie wiemy, co jeszcze. I choć analizując ten problem, poruszamy się nieco po omacku, to mimo wszystko zdaje się, że doszło do dewaluacji wartości rodziny, a szczególnie macierzyństwa.
Choć nadal w badaniach społecznych najbliżsi deklarowani są jako życiowy cel, to jednak trudno nie odnieść wrażenia, że w przestrzeni publicznej pojawiło się bardzo wiele treści szydzących z faktu posiadania dzieci, ukazujących je jako obciążenie, komplikację, hamulec w rozwoju kariery czy jako powód utraty formy. Prawdziwa erupcja wulgarnego wręcz antymacierzyństwa nastąpiła podczas tzw. strajku kobiet. Ale te szokujące treści nie odstręczyły tysięcy młodych Polek przed udziałem w akcjach z piorunami. A to oznacza, że już je znały, że nie zrobiły one na nich wrażenia. Być może nawet w większym lub mniejszym stopniu się z nimi utożsamiają. Sądzę, że coś jest na rzeczy – w czasie ostatnich dwóch dekad doszło prawdopodobnie do głębokich zmian kulturowych dotyczących postrzegania wartości macierzyństwa. Większość z nas ich po prostu nie dostrzegła. Zatem jeśli chcemy skutecznie zmienić straceńczy dla Polski trend demograficzny, to należy dołożyć wszelkich starań, by odbudować jego znaczenie. By matka – szczególnie kobieta w ciąży – była spontanicznie oraz powszechnie otaczana wsparciem i pomocą w codziennych sytuacjach życiowych. Tak było w Polsce dwadzieścia, trzydzieści lat temu. Dziś już nie jest. Wszystkie instytucje państwa – od urzędów po szkołę – winny pracować na rzecz przywracania macierzyństwu właściwej mu rangi. Bez tego obraz matki w oczach bardzo wielu młodych ludzi zaczną kształtować przekazy żywcem wzięte z demonstracji organizowanych przez Lempart i spółkę. Zamiast „stanu błogosławionego”, „dziecka noszonego pod sercem” będziemy mieli „zawartość macicy” i aborcję, która jest OK.