W polskiej polityce podobne sytuacje zdarzają się jeszcze rzadziej, dlatego warto odnotować, jak niemal filmowo zbiegły się losy pani Magdy Brzeskiej i Pawła Rabieja. Magda Brzeska zawsze była po jednej i tej samej stronie. Córka Jolanty Brzeskiej, zamordowanej lokatorki z ulicy Nabielaka, której śmierci nigdy nie wyjaśniono, a przez większość czasu nawet nie próbowano tego zrobić. Walcząca o pamięć matki, prawa lokatorskie i sprawiedliwość, wspierająca w pracach Komisję Weryfikacyjną powstałą za czasów poprzedniej kadencji sejmu. Paweł Rabiej z niejednego pieca chleb jadł. Najpierw kojarzony z prawicą dziennikarz radiowej Trójki, autor demaskatorskich książek o Wałęsie i Wachowskim. Później coraz dziwniejsze towarzystwo i układy, wreszcie powrót na pierwsze strony gazet w roli rzecznika Nowoczesnej. W swojej partii Rabiej przewyższał kolegów intelektualnie, a skierowany do Komisji Weryfikacyjnej uważany był za pracowitego i rzetelnego jej członka. O wszystkim zapomniał, gdy politycznym targiem został zastępcą Rafała Trzaskowskiego. W ratuszu blokował wypłaty tych samych odszkodowań, które wcześniej – w komisji – przyznał. Poza tym ograniczał się do prowokowania i obrażania ludzi na Twitterze. Inne jego aktywności nie były znane. Kilka dni temu na mocy nowej ustawy Brzeska wraz z innymi osobami otrzymała zaskarżane dotąd przez ratusz odszkodowania. Niewiele wcześniej Rabiej stracił stanowisko wiceprezydenta stolicy z powodu wyjazdu na urlop w trakcie sytuacji krytycznej i bez poinformowania zwierzchnika. Chociaż tyle, bo powodów nazbierało się sporo. Ofiary, kaci i bezduszni statyści w typie Rabieja. Dobrze, że w tej układance pojawia się czasem choć cień sprawiedliwości.