- To, co się dzieje wokół Romana Giertycha, może być niestety szkołą dla wszystkich przestępców, którzy są podejrzani zarówno o cięższe, jak i łagodniejsze przestępstwa. Ta "instrukcja", którą dziś dostali przestępcy, jest niebezpieczna dla funkcjonowania państwa - powiedział w komentarzu dla portalu niezalezna.pl Tomasz Sakiewicz, redaktor naczelny "Gazety Polskiej".
- To, co się dzieje wokół Romana Giertycha, może być niestety szkołą dla wszystkich przestępców, którzy są podejrzani zarówno o cięższe, jak i łagodniejsze przestępstwa. Żeby uniknąć aresztowania, wystarczy na widok prokuratura zemdleć, a lekarze stwierdzą wysokie ciśnienie. W ten sposób w zasadzie nikogo w Polsce nie da się aresztować. Widzieliśmy już nieetycznych sędziów. Zastanawiam się jak ci lekarze, którzy próbują przekonać opinię publiczną, że nie można aresztować Giertycha, spojrzą ludziom w twarz i będą mogli funkcjonować jako uczciwi ludzie. Przysięga Hipokratesa nie dotyczy ochrony przestępców - powiedział Tomasz Sakiewicz.
- Prokuratura, sąd, są zobowiązane traktować wszystkich równo. Z tego powodu, że ktoś jest znanym adwokatem i ma układy w świecie politycznym, nie może być traktowany lepiej, a instrukcja, którą dziś dostali przestępcy, jest niebezpieczna dla funkcjonowania państwa
- dodał.
W piątek Prokuratura Regionalna w Poznaniu poinformowała, że rozpoczęła czynności procesowe z udziałem Romana Giertycha po uzyskaniu zgody zespołu biegłych lekarzy – specjalistów w dziedzinie kardiologii, neurologii i medycyny sądowej, którzy zgodnie uznali, że stan zdrowia zatrzymanego pozwala na jego przesłuchanie i postawienie zarzutów. Jak wyjaśniono, zgoda była poprzedzona pełną diagnostyką lekarską, w której Roman Giertych aktywnie uczestniczył nie tylko wykonując polecenia lekarskie, ale również odpowiadając na zadawane pytania.
"W odniesieniu do informacji medialnych dotyczących braku świadomości podczas prowadzonych czynności procesowych należy podkreślić, że Roman G. w dniu dzisiejszym rozmawiał ze swoimi dwoma pełnomocnikami, a także lekarzami i funkcjonariuszami CBA"
- przekazała prokuratura.
Prokuratura wskazała także, że jego zachowanie zmieniło się, kiedy uzyskał informację, że w opinii biegłych lekarzy nie ma żadnych przeszkód, by wykonać czynności z jego udziałem.
"Wtedy, w ocenie prowadzących czynności procesowe, Roman G. rozpoczął symulowanie braku świadomości"
- poinformowała prokuratura.
"Całokształt okoliczności wskazuje, że zachowanie Romana G. miało uniemożliwić przeprowadzenie z nim czynności co potwierdza fakt, że po wyjściu prokuratora powrócił do poprzedniej aktywności. Rozmawiał później m.in. z Zastępcą Rzecznika Praw Obywatelskich, która następnie cytowała fragmenty rozmowy z zatrzymanym" - podano w przekazanym komunikacie.
"Z prokuratorskiej praktyki wynika, że czasami tak zachowują się osoby podejrzane, próbujące w ten sposób, uniknąć wykonania czynności procesowych z ich udziałem"
- zwróciła uwagę prokuratura.