"Polskiej dyplomacji nie pozostaje teraz nic innego, jak doceniając obywatelski opór za naszą wschodnią granicą zweryfikować swoją politykę zagraniczną i stanąć po stronie ludzi, którzy walczą o wolność" – mówi w rozmowie z Niezależna.pl Rafał Dzięciołowski, prezes Fundacji Solidarności Międzynarodowej.
Dziś rano liderka białoruskiej opozycji Swiatłana Cichanouska przyjechała do Kancelarii Premiera na spotkanie z szefem rządu Mateuszem Morawieckim. Następnie wraz z premierem odwiedziła kilka miejsc w Warszawie. Portal Niezależna.pl spytał o znaczenie tej wizyty eksperta ds. Europy Wschodniej, prezesa Fundacji Solidarności Międzynarodowej Rafała Dzięciołowskiego.
- Dla polskiej polityki zagranicznej oznacza to powrót do aktywności polskiej na Wschodzie. Powrót bazujący na wartościach obywatelskich, narodowościowych, patriotycznych. To jest też porzucenie więzi politycznej obowiązującej do tej pory, że Aleksandr Łukaszenka jest jedyną możliwą opcją na Białorusi. Polskiej dyplomacji nie pozostaje teraz nic innego, jak doceniając obywatelski opór za naszą wschodnią granicą zweryfikować swoją politykę zagraniczną i stanąć po stronie ludzi, którzy walczą o wolność
– mówi nam Dzięciołowski.
Nasz rozmówca był dziś uczestnikiem otwarcia Domu Białoruskiego w nowej siedzibie. Nowa lokalizacja to zabytkowa willa na Saskiej Kępie.
- Już mediach można było przeczytać, że jest to dom dla pani Swiatłany Cichanouskiej, co jest oczywistą nieprawdą. To miejsce ma służyć całej społeczności białoruskiej w Polsce. Będzie to przestrzeń otwarta dla naszych wschodnich sąsiadów
– wyjaśnia stanowczo.
Prezesa Fundacji Solidarności Międzynarodowej spytaliśmy również jaki jego zdaniem polska dyplomacja powinna prowadzić dialog z władzami w Mińsku i popierającym je Władimirem Putinem.
- Podpisanie się Putina pod terrorem Łukaszenki może Rosję sporo kosztować. Po pierwsze, społeczeństwo białoruskie obecnie sceptycznie nastawione do Rosjan może znacząco zmienić swój front na prozachodni. Po drugie, jeśli opozycja białoruska dopnie swego i Łukaszenka straci pozycję, to i nieprzychylna Putinowi część społeczeństwa rosyjskiego może pójść w ślady swoich zachodnich sąsiadów
– stwierdza.
Z Rafałem Dzięciołowskim rozmawialiśmy również o możliwych zagrożeniach dla Polski wynikających z absurdalnych tez formułowanych przez władze w Miński, jakoby to z Warszawy miałyby być koordynowane strajki na Białorusi:
Bezpośredniego zagrożenia oczywiście nie ma. Formowanie tego typu oskarżeń odbieram jako maskowanie własnych niepowodzeń. To nie oznacza, że możemy spać spokojnie. Zagrożona jest mniejszość polska na Białorusi, z której Łukaszenka chce zrobić wroga numer jeden. Zagrożone są wspólnoty kościoła rzymskokatolickiego. W pewnym momencie możemy również mierzyć się z gwałtowną falą emigracji z powodów politycznych z teren ów Białorusi.