Główni bohaterowie tajnej operacji Centralnego Biura Antykorupcyjnego o kryptonimie „Alfa”, dotyczącej podejrzenia korupcji w Sądzie Najwyższym, kilka lat wcześniej pojawili się w śledztwie dotyczącym mafii paliwowej.
Podobnie jak w przypadku „Alfy”, w tle pojawiają się ludzie z Wojskowych Służb Informacyjnych.
Obydwie sprawy łączy też osoba Marka Wełny – prokuratora, który nadzorował te postępowania. Co ciekawe, w kluczowym momencie dotyczącym sprawy podejrzenia korupcji w Sądzie Najwyższym Wełna został odsunięty od śledztwa; w przypadku mafii paliwowej próbowano go skompromitować.
Kluczową rolę w tej sprawie odegrał Andrzej Rozenek, obecnie polityk Ruchu Palikota i zarazem rzecznik tej partii.
Prokurator Marek Wełna w trakcie prowadzenia śledztwa dotyczącego mafii paliwowej wpadł na ślad powiązań oficerów WSI z nielegalnym procederem. Jak głęboko sięgały kontakty baronów paliwowych, pokazała sejmowa komisja śledcza ds. PKN Orlen. A także krakowskie śledztwa, w których pojawiła się cała plejada firm paliwowych prowadzących pod płaszczykiem legalności lewe interesy. Pełnomocnikiem kilku „baronów paliwowych był mec. Ryszard Kuciński (zmarł w 2011 r.), jeden z głównych postaci operacji „Alfa”, a także wrocławscy prawnicy, także występujący w tej sprawie. Pośrednikiem w aferze dotyczącej Sądu Najwyższego był Bogusław Moraczewski, sędzia Naczelnego Sądu Administracyjnego, który kilka miesięcy temu przeszedł w stan spoczynku.
Prowokacja WSI
W 2003 r. we front walki z prokuratorem Wełną włączył się brukowy tygodnik „Nie”, którego wydawcą jest Hipolit Starszak, jeden z najważniejszych funkcjonariuszy peerelowskiej bezpieki, a redaktorem naczelnym Jerzy Urban, rzecznik rządu Wojciecha Jaruzelskiego.
Andrzej Rozenek, ówczesny zastępca redaktora naczelnego „Nie” (dziś rzecznik prasowy partii Janusza Palikota), napisał cykl artykułów, których bohaterem był Piotr K. nazywany przez media „królem Sztumu”.
Według Rozenka do redakcji „Nie” zgłosił się Dariusz P., który tkwił wewnątrz mafii paliwowej. Miał ze szczegółami opowiedzieć o jej funkcjonowaniu, m.in. o tym, że jeden z najważniejszych baronów paliwowych Piotr K. miał „dogadać” się z prokuratorem Wełną, co rzekomo kosztowało go 2 mln zł.
Andrzej Rozenek zgłosił się do Wojskowych Służb Informacyjnych, gdzie pracowała jego znajoma Małgorzata Ossolińska (obecnie jest rzeczniczką Inspektoratu Uzbrojenia Ministerstwa Obrony Narodowej). Skontaktowała go z gen. Markiem Dukaczewskim, szefem WSI, który zainteresował się opowieściami Dariusza P. Efektem było przebadanie go na wariografie – jak ustaliła „Gazeta Polska”,
opis badania był niezgodny z odczytem urządzenia.
Zmanipulowane informacje Dukaczewski przekazał Radosławowi Sikorskiemu, ministrowi obrony narodowej w rządzie Kazimierza Marcinkiewicza. Sikorski, bez weryfikacji danych przekazanych mu przez Dukaczewskiego, powiadomił ówczesnego ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobrę o rzekomym popełnieniu przestępstwa przez… prokuratora Marka Wełnę.
Na początku listopada 2005 r. WSI podjęły decyzję o zawiadomieniu prokuratury o podejrzeniach wobec Marka Wełny. Szef zarządu III WSI płk Krzysztof Kłosiński nie poinformował, że zeznania Dariusza P. były wcześniej weryfikowane przez prokuraturę w Katowicach i uznane za niewiarygodne. Napisał, że „
są one znane prokuraturze, więc nie wymagają weryfikacji” – czytamy w artykule pt. „Hak Dukaczewskiego” opublikowanym w tygodniku „Wprost” w 2007 r.
Informacje na ten temat dotarły także do Zbigniewa Wassermanna, ówczesnego koordynatora ds. służb specjalnych, który z kolei zawiadomił Antoniego Macierewicza, wówczas likwidatora WSI i szefa komisji weryfikacyjnej.
– Według mojej wiedzy, podejmowano działania mające na celu skompromitowanie prokuratora Marka Wełny i w związku z tym preparowano dokumenty. W tę sprawę byli zamieszani wysocy oficerowie służb specjalnych, a przy tej prowokacji współpracowali ludzie z prasowego marginesu. Ani minister Wassermann, ani ja nie daliśmy się w tę historię wciągnąć, ale ponieważ została rozpoczęta, zanim objęliśmy swoje funkcje, nie mogę wykluczyć, że niektórzy prokuratorzy mogli zostać skutecznie wprowadzeni w błąd. Moje stanowisko w tej sprawie oraz analiza całej sytuacji została przekazana moim przełożonym we właściwym trybie – mówi nam Antoni Macierewicz, obecnie poseł PiS u.
Zarzut dla Rozenka
Marek Wełna o swoim podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez Andrzeja Rozenka zawiadomił warszawską prokuraturę. Zostało wszczęte śledztwo, w którym prok. Wełna uzyskał status pokrzywdzonego. Zapytaliśmy Prokuraturę Okręgową Warszawa-Praga o postępowanie prowadzone przeciwko obecnemu rzecznikowi Ruchu Palikota.
„Tutejsza prokuratura okręgowa prowadziła postępowanie przeciwko Andrzejowi R. podejrzanemu o to, że w okresie od 27 listopada 2003 do 16 marca 2006 r. pomówił Marka Wełnę – prokuratora Prokuratury Apelacyjnej w Krakowie o postępowanie i właściwości, które mogły narazić go na utratę zaufania potrzebnego do wykonywania zawodu prokuratora w ten sposób, że opublikował w tygodniku „Nie” cykl artykułów dotyczących prowadzonego przez M. Wełnę śledztwa dot. nieprawidłowości w obrocie paliwami płynnymi, w treści których zawarł stwierdzenia oraz sugestie o przyjęciu przez prokuratora korzyści, przekraczaniu przez niego uprawnień i niedopełnienia. Postępowanie umorzone postanowieniem z dnia 16 marca 2009 r. wobec braku interesu społecznego w kontynuowaniu ścigania czynu z oskarżenia prywatnego” – odpisała nam Renata Mazur, rzeczniczka PO Warszawa-Praga
Zapytaliśmy posła Ruchu Palikota Andrzeja Rozenka, czy przed kilkoma laty zgłaszał się do sekretarki Dukaczewskiego. –
Pan sobie żarty ze mnie robi – odpowiedział zdenerwowany Rozenek.
Poseł Ruchu Palikota równie gwałtownie zareagował na pytanie, czy na spotkaniu z gen. Dukaczewskim przekazywał mu informacje dotyczące jednego z baronów paliwowych.
– Spotykałem się z gen. Dukaczewskim wielokrotnie, w różnych sprawach. To nie jest przestępstwo – stwierdził Andrzej Rozenek. –
Nie bardzo wiem, do czego pan zmierza – dodał.
– W 2007 r. zostałem oskarżony o to, że swoimi artykułami zniesławiałem rzekomo prokuratora Marka Wełnę. Jego koledzy z prokuratury Warszawa-Praga oraz sąd uznali, że nie zniesławiałem go i zostałem oczyszczony z tych zarzutów. Prawomocnie – stwierdził rzecznik Ruchu Palikota.
Uniewinnienie miało miejsce w okresie, gdy ministrem sprawiedliwości i prokuratorem generalnym był Andrzej Czuma, polityk Platformy Obywatelskiej.
Prawnicy z operacji „Alfa” bronili baronów paliwowych
Po 2005 r. Prokuratura Apelacyjna w Krakowie oskarżyła kilkadziesiąt osób w różnych śledztwach dotyczących mafii paliwowej. Autorem większości aktów oskarżenia był prokurator Marek Wełna. Dotyczyły one m.in. udziału w nielegalnym obrocie paliwami, prania brudnych pieniędzy i przynależności do zorganizowanych grup przestępczych, a straty skarbu państwa wyniosły setki milionów złotych.
W najważniejszych śledztwach dotyczących mafii paliwowej i udziału w nich służb specjalnych (głównie ludzi związanych z WSI) pojawiają się nazwiska prawników, którzy stali się głównymi bohaterami afery dotyczącej podejrzenia korupcji w Sądzie Najwyższym.
Kluczową postacią w obydwu sprawach był były adwokat, radca prawny Ryszard Kuciński, który zmarł w maju 2011 r. Reprezentował on m.in. interesy Jerzego K., szefa szczecińskiej firmy Ship Service, a także Tadeusza M., właściciela spółki Virginia Euroventures L.L.C. zarejestrowanej w USA, mającej swoje przedstawicielstwa w Kłajpedzie i Hamburgu. Spółka współpracowała z firmą Jerzego K. – miała się zajmować białym wywiadem na rzecz Ship Service.
Tadeusz M., polski kapitan żeglugi wielkiej, mieszkał na Litwie i – jak kilka lat temu pisały media – był tam postacią niezwykle ustosunkowaną.
W krakowskim śledztwie został także oskarżony wrocławski biznesmen Dariusz K, któremu śledczy zarzucili działalność w gangu paliwowych oszustów. Jego interesy reprezentowała m.in. kancelaria z Wrocławia, której nazwa pojawia się w tajnej operacji „Alfa”.
Procesy, których część zakończyła się już prawomocnymi wyrokami, potwierdziły, że mafia paliwowa istniała. Te orzeczenia są niezwykle istotne, ponieważ niektóre media forsowały przeciwną tezę, opierając ją m.in. na wyroku uniewinniającym Jerzego K., szefa firmy Ship Service, którego – jak już wcześniej wspominaliśmy – reprezentował Ryszard Kuciński. Krakowska prokuratura zarzuciła Jerzemu K. oszustwa na szkodę PKN Orlen. Po dojściu PO do władzy, w 2009 r. szczecińska Prokuratura Apelacyjna, która przejęła to postępowanie, uznała, że biznesmen nie popełnił przestępstwa i umorzyła śledztwo.
Tekst pochodzi z aktualnego wydania "Gazety Polskiej"
Źródło:
Maciej Marosz,Dorota Kania