Sąd właśnie zakazał mi prowadzenia śledztwa w sprawie katastrofy kolejowej w Szczekocinach. To znaczy mogę o tym pisać, ale nie mogę wymieniać firmy, która instalowała urządzenia na torach. Nie wiem też, czy mogę wspominać o tym, że jej szef był w komitecie wyborczym miłościwie panującego prezydenta. Patrzę na decyzję sądu i zastanawiam się, co wzbudziło takie przerażenie? Jednego jestem pewien: skład orzekający nie przeczytał naszych tekstów. Zakazują nam przytaczania słów, których nie opublikowaliśmy.
Chcieliśmy wiedzieć, dlaczego nie żyje 16 osób, a dziesiątki zostały ranne. Może nawet kiedyś się dowiemy, ale z informowaniem będzie problem. Firma, która nas skarży, poczuła się na tyle obrażona, że wytoczyła nam proces cywilny i karny. Mogę razem z autorem tekstu Przemkiem Harczukiem trafić na trzy lata do więzienia, może będę też musiał zapłacić 500 tys. zł odszkodowania.
Nie rozumiem tylko, po co elity władzy robią cały ten cyrk z procesami sądowymi. Jesteśmy na etapie rozwoju demokracji, w którym śmiało mogą nas wszystkich pozamykać bez wyroków. A jest za co. Weźmy najnowszy tekst w tygodniku „Gazeta Polska” o tym, że urzędnicy MSZ zajmowali się handlem wizami dla prostytutek. W rezultacie Polacy mogli stracić prawo do swobodnej podróży po Europie. Nawet twórcy obecnej UE nie byli w stanie wyobrazić sobie czegoś takiego jak MSZ pod rządami Radosława Sikorskiego. Nic też dziwnego, że traktują nas jak trędowatych. Ale żeby być pluralistycznym, jego kontrkandydata z czasów prawyborów w PO Bronisława Komorowskiego też od dawna tropimy. Podobno niektórzy jego urzędnicy szczególnie interesują się naszymi losami. W swoim czasie opublikujemy i tę historię. Jeżeli sąd zakaże nam upubliczniania kolejnych materiałów niewygodnych dla władzy, powrócimy do druku nielegalnych wydawnictw, jak za dawnych czasów. Już dziś na wszelki wypadek wszystkie serwery internetowe mamy za granicą. Dla zwykłych zjadaczy chleba to czysty kosmos, dla nas codzienność. Takiego zamordyzmu nie było w Polsce od upadku komuny.
Nadchodzi czas potężnego kryzysu. Bankructwa będą się sypać jedno za drugim. Polskę czekają wstrząsy gospodarcze i społeczne. Przykręcanie śruby jest normalną reakcją w takiej sytuacji każdej totalitarnej władzy. Próbowano wprowadzić cenzurę w internecie, ograniczano prawo do demonstracji, teraz zamykają nam usta. To jest jednak agonia systemu. Może zrobią nam krzywdę, ale cenzurą ludzi nie nakarmią. Władza takimi gestami kompromituje się do końca, a my jej to bardzo ułatwimy.
Zapraszam wszystkich do Strefy Wolnego Słowa, jedynego miejsca, w którym rządząca szajka czuje się nieswojo.
PS: Obecnie w Strefie Wolnego Słowa znajdują się nasze media: tygodnik
„Gazeta Polska”, dziennik
„Gazeta Polska Codziennie”, miesięcznik
„Nowe Państwo”, portal Niezależna.pl, telewizja
Gazeta Polska VOD, portal angielskojęzyczny
Freepl.info.
Źródło:
Chcesz skomentować tekst? Udostępnij treść i skomentuj w mediach społecznościowych.
Tomasz Sakiewicz