GP: Za Trumpa Europa przestanie być niemiecka »
CZYTAJ TERAZ »
Ogromne poruszenie wywołała publikacja „Newsweeka” na temat ojca Jarosława i Lecha Kaczyńskich.
Publikacja była z trzech powodów rzeczą niespotykaną: po pierwsze, dotykała nieaktywnej politycznie matki braci. Po drugie, składała się niemal wyłącznie z korytarzowych plotek, które nie miały żadnego potwierdzenia w faktach. Po trzecie, jej autor już wcześniej, także wobec wyżej podpisanego, dopuścił się zachowań niemieszczących się w najbardziej liberalnym kanonie dziennikarskiej etyki.
Dlaczego „Newsweek” posłużył się kimś takim i czymś takim? Tomasz Lis chciał pokazać, że jest w stanie szybko podnieść nakład swojego czasopisma. I rzeczywiście to mu się udało. Jednocześnie widać schyłek innego tygodnika uprawiającego podobne dziennikarstwo – „Nie” Urbana. Urban był obrzydliwy na pierwszy rzut oka. Podobny wyrób zapakowany w salonowe futerko łatwiej przełknąć. Nie wiadomo, czy cieszyć się, że dziś nawet szambo trzeba dobrze opakować, czy martwić, że jest aż tylu amatorów konsumowania tego typu substancji.
Źródło:
Publikacja była z trzech powodów rzeczą niespotykaną: po pierwsze, dotykała nieaktywnej politycznie matki braci. Po drugie, składała się niemal wyłącznie z korytarzowych plotek, które nie miały żadnego potwierdzenia w faktach. Po trzecie, jej autor już wcześniej, także wobec wyżej podpisanego, dopuścił się zachowań niemieszczących się w najbardziej liberalnym kanonie dziennikarskiej etyki.
Dlaczego „Newsweek” posłużył się kimś takim i czymś takim? Tomasz Lis chciał pokazać, że jest w stanie szybko podnieść nakład swojego czasopisma. I rzeczywiście to mu się udało. Jednocześnie widać schyłek innego tygodnika uprawiającego podobne dziennikarstwo – „Nie” Urbana. Urban był obrzydliwy na pierwszy rzut oka. Podobny wyrób zapakowany w salonowe futerko łatwiej przełknąć. Nie wiadomo, czy cieszyć się, że dziś nawet szambo trzeba dobrze opakować, czy martwić, że jest aż tylu amatorów konsumowania tego typu substancji.
Źródło:
Zobacz więcej
Niezależna TOP
