Sprawdź gdzie kupisz Gazetę Polską oraz Gazetę Polską Codziennie Lista miejsc »

W Senacie jak w szpitalu

Trudno nie odnieść wrażenia, iż trzecia osoba w państwie przenosi relacje ze swojego szpitala do Senatu. Wedle opisu pacjentów: zero zasad, zero przyzwoitości, bezwzględna walka o swoje.

Marszałek Grodzki udzielił wywiadu „Gazecie Wyborczej”. Celem publikacji było ocieplenie wizerunku mocno zszarganego oskarżeniami o wymuszanie opłat cegiełkowych.

Mamy tam zatem wzruszenie nad przeszczepianiem płuc, opowieści o wielogodzinnych operacjach i współpracy z profesorem Religą. Ale także, bo bez tego obyć się nie mogło, obrzucanie błotem dziennikarzy, groźby – „tego nie daruję” – i opis nadzwyczajnych możliwości zmysłów trzeciej osoby w państwie, która jak się skupi, to widzi więcej niż inni, słyszy plotki szeptane na końcu sali i łapie wszystko w lot. I co – dzięki swym niemal nadprzyrodzonym możliwościom – dostrzegł marszałek? Spisek. Wręcz kłębowisko spisków.

A w tym wszystkim służby niczym doktor Jekyll i Mr Hyde: raz ostrzegają Grodzkiego o podejrzanych osobach, które najwyraźniej chcą go skompromitować, a równocześnie same organizują spisek przeciw niemu. Jeśli zatem ten wywiad w „GW” miał wesprzeć marszałka Senatu, to najwyraźniej coś poszło nie tak. Na czele wyższej izby polskiego parlamentu stanął bowiem człowiek nieporadny, nieprzygotowany do tej funkcji, mizerny merytorycznie. Każdy tydzień przynosi kolejne relacje ludzi, którzy być może zawdzięczają mu zdrowie, a niekiedy wręcz przedłużenie życia, ale za to dobro musieli odpłacić się odpowiednio grubą kopertą. Na nic zda się nazywanie ich uczestnikami pisowskiego spisku pt. „odzyskać Senat”. Grodzki stracił wiarygodność, bo przez tygodnie oskarżeń nie przedstawił żadnego argumentu obalającego choćby zarzut przymusu wpłat na fundację. Trudno za to nie odnieść wrażenia, iż trzecia osoba w państwie przenosi relacje ze swojego szpitala do Senatu. Wedle opisu pacjentów: zero zasad, zero przyzwoitości, bezwzględna walka o swoje. Co widzieliśmy w izbie wyższej w minionym tygodniu? To samo – z tą różnicą, że obiektem działań było nasze państwo. Grodzki puszył się na tle tzw. zagranicznych ekspertów, na konferencji drwił ze zmarłych pacjentów i ich bliskich, z niemal 20-osobową świtą ruszył do Brukseli, by za cenę kilku uścisków dłoni na tle ścianki sprowadzić Senat do roli realizatora czyichś sugestii. Marszałek z upodobaniem powtarza, że izba wyższa jest dziś „wyspą wolności”. To zapewne przejęzyczenie. Jest wyspą próżności – jego własnej, a dodatkowo interesu – na pewno nie polskiego.

 



Źródło: Gazeta Polska

Katarzyna Gójska