„Proszę was o przyjęcie apelu o natychmiastowe zatrzymanie prac nad projektem w sprawie represjonowania sędziów” – wzywał polityków PO podczas prawyborów Borys Budka. Bez wątpienia sprawa zmian w wymiarze sprawiedliwości będzie w ścisłym centrum kampanii prezydenckiej. Warto jednak zwrócić uwagę, kto – zdaniem polityków Platformy – doznaje dziś w Polsce takiego ucisku, iż należy używać wobec jego tragicznego położenia słowa „represjonowany”. Takie grupy są dwie: esbecy i sędziowie. To właśnie ich totalna opozycja broni jak niepodległości i to właśnie ich rządząca większość ma gnębić w sposób szczególnie dotkliwy. Trzeba przyznać, że już sam skład tego duetu pokrzywdzonych wiele mówi i o PiS, i o PO. Ale to temat na felieton o postkomunie, bo tak się składa, że obie grupy są filarem gwarantującym trwanie i dobrostan systemu, w który Polska została wtłoczona po 1989 roku. Warto jednak zadać sobie pytanie, w jaki sposób Prawo i Sprawiedliwość represjonuje byłych funkcjonariuszy SB i sędziów? Otóż męczeństwo tych pierwszych polega na odebraniu specjalnych dodatków emerytalnych za służbę w formacji, której jedynym zadaniem było łamanie praw człowieka oraz utrzymywanie w naszym kraju sowieckiej dominacji. A ponieważ tego typu bonusy są opłacane z budżetu państwa, to trzeba iść za ciosem i zapytać Polaków, czy chcą, by z ich ciężko wypracowanych pieniędzy państwo hojnie wspierało tych, którzy śledzili, bili czy podsłuchiwali. Szkoda, że opozycja nie zaproponuje referendum w tej sprawie. Skoro jakiejś grupie dzieje się taka krzywda, czemu nie korzysta z tego demokratycznego narzędzia? Można byłoby przecież uświadomić współobywatelom dramat choćby pewnego staruszka, który łkał na demonstracji pod Sejmem, że za 2 tysiące nie przeżyje i dlatego domaga się sprawiedliwości – w tym konkretnym przypadku sprowadzającej się do wypłaty kilkakrotnie większego comiesięcznego świadczenia (jak widać, w obronie swoich praw potrafi korzystać z form protestu, których odmawiał innym i za co dochrapał się dodatku specjalnego). Jak represjonowani mają być sędziowie? Będą musieli podać – do publicznej wiadomości – czy byli członkami partii politycznych, w jakich działają stowarzyszeniach, pod jakimi pseudonimami są aktywni w mediach społecznościowych, czyli w przestrzeni publicznej. Dodatkowo będą mogli zostać ukarani za naruszanie porządku prawnego RP – czyli ich ukochanej KON-STY-TU-CJI. Konkretnie: PiS proponuje, by sędzia podważający uprawnienia prezydenta czy Sejmu, dla własnego widzimisię oceniający status innego sędziego – podlegał karze. Opozycja uważa zatem, że sankcjonowanie zachowań sprzecznych z prawem – przynajmniej w przypadku sędziów – to represje. I rzeczywiście są kraje, w których równość wobec prawa nadzwyczajnych kast jest uznawana za stan niepożądany. Na szczęście zmiana władzy w 2015 roku rozpoczęła dynamiczny proces odsuwania się Polski z tego kręgu kulturowego – jakże bliskiego zarówno byłym funkcjonariuszom SB, jak i skazującym ich „figurantów” sędziom, w szczególności tym z SN.