- Od początku było wiadomo, że obecność Roberta Biedronia w tej partii, biorąc pod uwagę jego obecność na scenie politycznej przez ostatnie lata - kwestia jego liberalizmu kulturowego - uczynią tę formację absolutnie obcą wyborcom Prawa i Sprawiedliwości, ale też PSL. Od początku było jasne, że Wiosna będzie odbierać wyborców Platformie Obywatelskiej i tak się stało - mówi w rozmowie z Niezalezna.pl politolog, prof. Rafał Chwedoruk.
Utworzony wspólny blok Lewica (SLD, Wiosna, Lewica Razem) wystartuje w jesiennych wyborach parlamentarnych prawdopodobnie w formule koalicji.
Portal Niezalezna.pl zapytał politologa, prof. Rafała Chwedoruka, co takiego stało się z Wiosną, która przecież miała być "trzecią siłą" na polskiej scenie politycznej, a teraz zdecydowała się na lewicową koalicję.
Myślę, że od początku kalkulacje dotyczące "trzeciej siły" - w domyśle niezależnej - były bardzo naiwne. Taka trzecia siła - tak jak to się stało z Macronem we Francji - może powstać kosztem zabierania wyborców dwóm głównym partiom. Od początku było wiadomo, że obecność Roberta Biedronia w tej partii, biorąc pod uwagę jego obecność na scenie politycznej przez ostatnie lata - kwestia jego liberalizmu kulturowego - uczynią tę formację absolutnie obcą wyborcom Prawa i Sprawiedliwości, ale też PSL. Od początku było jasne, że Wiosna będzie odbierać wyborców Platformie Obywatelskiej i tak się stało. Wreszcie te tematy kulturowe - wyborcy nie uważają ich za najważniejsze, niełatwo w taki sposób pozyskać wyborców, ale bardzo łatwo ich zrazić. Do tego dochodziły czynniki subiektywne, np. wpadki lidera i czołowych działaczy oraz niezbyt sprzyjająca tendencja sondażowa Wiosny, która nakłada się z kwestiami mandatu europosła. Nie jest istotne, co polityk powiedział, a istotne jest to, co opinia publiczna zrozumiała
- wyjaśnił.
Prof. Chwedoruk wskazał, że "do tego dochodzą pytania dotyczące finansowania, statutu, funkcjonowania lokalnych struktur".
Wyczerpał się też "efekt nowości" podtrzymywany przez niektórych publicystów oraz media, jednak Roberta Biedronia trudno było nazwać debiutantem w doświadczeniach politycznych. Po raz kolejny okazało się też, że podrzucenie kilku chwytliwych haseł - jak dotyczących przywrócenia komunikacji w mniejszych miejscowościach, czy kontrowersyjnych - jak odejście od węgla w krótkim czasie, nie zdoła przezwyciężyć stereotypu, który towarzyszy Biedroniowi, a dotyczy emancypacji mniejszości obyczajowych. Nie jest też przypadkiem, że Koalicja Europejska chyba nawet przez chwilę nie traktowała poważnie Wiosny jako potencjalnego koalicjanta. Robert Biedroń znalazł się poza grą największych podmiotów opozycyjnych i okazuje się, że będzie w bardzo skomplikowanej koalicji z podmiotami, z którymi prowadził bardzo ożywioną politykę
- wyjaśnił politolog.