Nawrocki w wywiadzie dla #GP: Silna Polska liderem Europy i kluczowym sojusznikiem USA Czytaj więcej w GP!

Podwójne standardy tęczowych korporacji

Szwedzki koncern Ikea, który wyrzucił z pracy polskiego pracownika za „homofobię” i cytowanie Biblii, z katalogu wydawanego w krajach muzułmańskich usunął wizerunki kobiet. To tylko jeden z wielu przykładów podwójnych standardów, jakie stosują wielkie korporacje szczycące się w Polsce walką o „różnorodność”, „wolność” i „tolerancję”.

Wyrzucony z pracy w polskiej Ikei pan Tomasz zaprotestował przeciwko zmuszaniu pracowników sklepu do udziału w akcjach promujących ideologię LGBT. Bezpośrednim powodem jego zwolnienia był internetowy wpis, w którym argumentując swoje stanowisko, powoływał się na swoją wiarę oraz cytował fragmenty Starego i Nowego Testamentu.

W oświadczeniu prasowym Ikea podkreślała, że zwolnienie nastąpiło nie ze względu na poglądy pracownika, lecz na „sposób wyrażania swoich opinii, który wyklucza inne osoby”. Później szwedzki koncern wydał komunikat, którym próbował ratować sytuację: „Skala niezrozumienia całej sytuacji oraz naszego przekazu osiągnęła taki poziom, że postanowiliśmy pozostawić ocenę powołanym do tego podmiotom. Przedstawiamy fakty i wyjaśnienia na temat zaistniałej sytuacji zarówno instytucjom, które o takie informacje wystąpiły, jak i z własnej inicjatywy tym podmiotom, które naszym zdaniem powinny mieć w tym zakresie kompletną wiedzę”.

Od LGBT po cenzurę i ramadan

Siedem lat temu o Ikei było głośno z innego powodu. Okazało się bowiem, że ta „postępowa” korporacja wymazała... kobiety z katalogu reklamowego wydawanego w Arabii Saudyjskiej. Na przykład z jednego zdjęcia – przedstawiającego w krajach europejskich rodziców z dziećmi w łazience – usunięto matkę. Na innej fotografii kobieta została z kolei zastąpiona przez mężczyznę.

Na kolejnej stronie przedstawiającej parę wycięto oboje, gdyż wygumkowanie samej kobiety nie było możliwe. W całym katalogu ostali się tylko mężczyźni, dzieci oraz kot. Wszystko po to, by nie urazić muzułmanów. Dodajmy przy tym, że nie chodziło o roznegliżowane zdjęcia – Ikea wycięła z katalogu zarówno kobietę myjącą zęby w długiej piżamie, jak i pięć pań jedzących wspólnie obiad.

W 2005 r. wybuchł inny skandal – norweski premier Kjell Magne Bondevik zauważył, że na rysunkach w instrukcjach, jak składać meble firmy, nie ma żadnych kobiet. Co na to Ikea? „Musimy brać pod uwagę czynniki kulturowe. W państwach muzułmańskich używanie wizerunków kobiet w podręcznych instrukcjach jest problematyczne” – odpowiedziała rzecznik spółki.

Rzecz jasna, w krajach arabskich nie może być również mowy o tym, by pracownicy tamtejszych sklepów Ikei dostawali wytyczne odnośnie do promowania LGBT. Nie obchodzi się też „miesiąca dumy LGBTQ+”.

Ale szwedzki koncern potrafi być elastyczny. Zamiast tęczowych toreb oraz ideologicznego treningu zatrudnionych przez siebie osób w niektórych regionach świata obchodzi... ramadan – czyli miesiąc ścisłego postu w muzułmańskim kalendarzu księżycowym. Na przykład w 2015 r. szwedzka firma ogłosiła stworzenie właśnie na ramadan specjalnej kolekcji elementów wyposażenia wnętrz, inspirowanej sztuką arabską. „Święty miesiąc ramadanu to czas autorefleksji, wzmożonego oddania i duchowej świadomości. Jest to czas, w którym rodzina i przyjaciele spotykają się każdej nocy, aby dzielić się swoją radością i wdzięcznością za wszystkie swoje błogosławieństwa” – tak Ikea reklamowała swoją kolekcję w Kuwejcie, gdzie za homoseksualizm (traktowany w kodeksie karnym jako „rozpusta”) grozi do sześciu lat więzienia.

Koncern nie jest też tak odważny i progresywny w Rosji. Kilka lat temu przestał tam wydawać publikowany w 25 krajach magazyn „Ikea Family Live”, gdyż firma obawiała się, że niektóre zamieszczone tam zdjęcia mogą zostać odebrane jako promocja homoseksualnego stylu życia. A w 2013 r., gdy pismo jeszcze się ukazywało, usunął z rosyjskiej edycji artykuł o parze lesbijek.

Bo skarpetki obrażały Allaha

Szczególne podejście do muzułmańskiej wrażliwości wykazują też inni światowi potentaci promujący ideologię LGBT w Europie i USA. Dla przykładu amerykańska sieć kawiarni Starbucks, która od lat wspiera postulaty lobby homoseksualnego – publicznie i na zamkniętych spotkaniach („Nie kupuj u nas kawy, jeśli nie popierasz homoseksualnych małżeństw” – grzmiał prezes Starbucksa na dorocznym zgromadzeniu akcjonariuszy firmy) – prowadzi lokale w Arabii Saudyjskiej, gdzie za homoseksualizm grozi nawet kara śmierci. Właśnie w państwie rządzonym przez Saudów logo Starbucksa wygląda zupełnie inaczej niż w innych krajach – w ramach autocenzury sieciówka usunęła bowiem z niego kobietę.

Co więcej, w jednym z saudyjskich lokali firmy wprowadzono zakaz wstępu dla przedstawicielek płci pięknej. Powód? Drewniana ścianka oddzielająca w kawiarni kobiety i mężczyzn uległa zniszczeniu, w związku z czym zaistniało niebezpieczeństwo „niemoralnego” wymieszania się płci. Biuro prasowe Starbucksa zapytane o ten przypadek odpowiedziało: „Starbucks w Arabii Saudyjskiej przestrzega lokalnych zwyczajów”.

W awangardzie światowego postępu jest też koncern Nike, znany z produkcji odzieży sportowej. Firma co roku hucznie obchodzi „miesiąc dumy LGBTQ+”, m.in. poprzez wypuszczanie na rynek specjalnych butów z tęczowymi akcentami. W państwach muzułmańskich takiego obuwia jednak nie kupimy – co szczególnie nie dziwi, gdyż Nike już raz musiało się ugiąć przed wyznawcami islamu. Gdy bowiem wprowadziło w USA do sprzedaży serię butów z logo mającym przypominać płomienie, muzułmanie dopatrzyli się w nim... słowa „Allah” napisanego po arabsku. To wystarczyło, by rozpętała się burza oskarżeń o antyislamski spisek. Korporacja – tak chlubiąca się postępowością i progejowskimi hasłami w stylu „Bądź wierny sobie” – wycofała ze sprzedaży i zniszczyła całą serię produktu (38 tys. par!), przeprosiła społeczność islamską, a na samym końcu wpłaciła 50 tys. dol.na muzułmańską szkołę podstawową w Stanach Zjednoczonych.

Podobnie zachował się szwedzki gigant odzieżowy H&M, który wspiera marsze równości w Polsce (z okazji tegorocznej parady w Krakowie przygotował nawet specjalną tęczową kolekcję). Kiedy w 2018 r. w sklepach sieci pojawiły się dziecięce skarpetki z postacią z klocków Lego, towarzyszący jej wzorek także został uznany przez skrajnych muzułmanów za imię Allaha. Koncern grzecznie przeprosił wyznawców Mahometa, a następnie wycofał produkt ze sprzedaży.

Ben i Jerry łączy LGBT z islamem

„Nie jesteśmy marką, która zmieni swoje wartości i to, za czym się opowiadamy, dlatego że ludziom się to nie podoba” – tak o promocji w Polsce LGBT przez amerykańską wytwórnię lodów Ben & Jerry mówiła przedstawicielka tej marki w Polsce Martyna Kaczmarek.
Spółka faktycznie od długiego czasu wspiera postulaty lobby homoseksualnego w Europie i USA. W Polsce – w tym i w ubiegłym roku – była oficjalnym partnerem warszawskiej parady równości, na której szydzono z wiary chrześcijańskiej.

Jednocześnie w państwach, w których istnieje duża społeczność islamska, Ben & Jerry kreuje się na przyjaciela muzułmanów. W marcu 2019 r. na stronie internetowej Ben & Jerry ukazał się tekst pt. „Dzień »Odwiedź mój meczet«. Dlaczego wszyscy powinniśmy spróbować innego smaku”. Dalej można przeczytać: „Nasi przyjaciele z Muzułmańskiej Rady Wielkiej Brytanii wpadli na sprytny pomysł, aby budować mosty między społecznościami. 3 marca meczety w całym kraju otworzą swoje drzwi przed sąsiadami na Dzień »Odwiedź mój meczet«. Zapraszamy wszystkich do zapoznania się z islamem i meczetami w Wielkiej Brytanii. Meczety, podobnie jak inne centra kulturalne, są miejscami działań i pomocy, funkcjonują dla dobra ludzi i okolicy. Odgrywają ważną rolę w naszym społeczeństwie – nie tylko dla muzułmanów”.

Co o homoseksualizmie myślą „przyjaciele” Ben & Jerry z Muzułmańskiej Rady Wielkiej Brytanii, największej organizacji islamskiej na Wyspach? Uważają, że „praktyki homoseksualne jako ekwiwalent małżeństwa lub odbywające się w moralnie neutralny sposób są wielce obraźliwe dla muzułmanów”, a uchylenie prawa zakazującego promocji LGBT przez władze lokalne „podważa instytucję rodziny i szkodzi strukturze naszego społeczeństwa”. Ponadto jak wynika z sondażu dla publicznego kanału telewizyjnego Channel 4, aż połowa brytyjskich muzułmanów uważa, że homoseksualizm powinien być prawnie zakazany, a 23 proc. domaga się wprowadzenia w Wielkiej Brytanii szariatu.


Tekst ukazał się w tygodniku „Gazeta Polska” nr 28 (1352)/2019.

 



Źródło: Gazeta Polska Codziennie

#Ikea #LGBT #koncerny

Grzegorz Wierzchołowski