Do tej pory mogło się wydawać, że największy atak na Kościół w Polsce przyjdzie ze strony zdeklarowanej nowej lewicy. Wygląda jednak na to, że w miniony weekend na Uniwersytecie Warszawskim Leszek Jażdżewski z „Liberté” nie tylko ukradł show Donaldowi Tuskowi, ale wszedł też w buty Sławomira Sierakowskiego z „Krytyki Politycznej”.
Coraz więcej wskazuje na to, że transformacja Platformy Obywatelskiej w partię postprawicową nabiera tempa. Całość wyglądała dość komicznie, skoro mowę ponoć prawicowego Tuska poprzedziło machanie czerwonym sztandarem. A to jeszcze bardziej komplikuje sytuację w Koalicji Europejskiej. Władysław Kosiniak-Kamysz szybko się zorientował, że nie wszystkim w gronie koalicjantów były w smak antykościelne tyrady Jażdżewskiego. I postanowił coś na tym ugrać dla siebie, krytykując w Białymstoku przedmówcę Donalda Tuska. Jak tak dalej pójdzie, PSL przyjmie w tym towarzystwie rolę konserwatywnego skrzydła. Można by tak w ogóle zapytać Donalda Tuska, czy podoba mu się ta nowa formuła polityczna, w którą wdepnął. Ale czy padłaby szczera odpowiedź?