Wsparcie dla mediów Strefy Wolnego Słowa jest niezmiernie ważne! Razem ratujmy niezależne media! Wspieram TERAZ »

"Faworyta": kiedy kino staje się teatrem. RECENZJA

Dziesięć nominacji do Oscara i dwanaście nominacji do nagród BAFTA – teoretycznie „Faworyta” jest faworytem w rywalizacji o upragnione statuetki. O tym, czy poświęcony brytyjskiej królowej Annie Stuart film zdobędzie nagrody w Anglii, dowiemy się w niedzielę. Jedno jest pewne, na statuetki zdecydowanie zasłużyły trzy aktorki: Olivia Colman, Rachel Weisz i Emma Stone, które dosłownie i w przenośni rządzą w tej szalonej tragikomedii dworskiej.

Piękna scenografia i kostiumy to tylko przykrywka. Reżyser umiejętnie łamie tabu splendoru królewskiego dworu
Piękna scenografia i kostiumy to tylko przykrywka. Reżyser umiejętnie łamie tabu splendoru królewskiego dworu
fot. mat.pras.

Znawcy twórczości Yorgosa Lanthimosa, autora takich obrazów, jak „Lobster” czy „Zabicie świętego jelenia”, wiedzą, czego można się spodziewać. Grecki reżyser chętnie sięga do antyku i do Szekspira, oferując widzom filmy utrzymane w klimacie tragedii. Bohaterowie stojący przed wielkimi dylematami, niewahający się zabić dla osiągnięcia celu, szaleńcy wtłoczeni w bieg historii albo pewne ramy, z których próbują się wydostać. Jest tu wszystko – tajemnice, walka dobra ze złem, balansowanie na granicy człowieczeństwa, zbrodnia i kara. W filmach Lanthimosa pojawia się też zewnętrzny narrator i muzyka rozdzielająca akty. W „Faworycie” jest podobnie, ale tym razem reżyser poszedł dalej, dzieląc sceny także planszami i podkreślając kluczowe dla danego aktu słowo. Film staje się teatrem, a widz niemal czuje oddech aktora.

Wszystko jest dopieszczone w najdrobniejszych szczegółach, a te detale nierzadko odgrywają ważną rolę. Żeby unieść skomplikowane, często przerysowane postacie, Lanthimos powierza je nietuzinkowym aktorom i daje im się wygrać. Do „Faworyty” zaprosił Olivię Colman, Rachel Weisz (z obiema współpracował już przy „Lobsterze”) oraz Emmę Stone. Wszystkie urzekają widza do tego stopnia, że inni bohaterowie i przebogata scenografia to tylko tło dla popisu znakomitych aktorek.

„Faworyta” to inspirowana autentycznymi wydarze-niami intryga dworska. Jest początek XVIII w. Anglia jest w stanie wojny z Francuzami. Na tronie zasiada schorowana, rozkapryszona królowa Anna Stuart (Olivia Colman), a krajem zamiast niej rządzi jej bliska przyjaciółka i powiernica, lady Sarah (nagrodzona Oscarem za rolę w filmie „Wierny ogrodnik” Rachel Weisz). Wtedy na dwór przybywa kuzynka Sary Abigail (nagrodzona Oscarem za „La La Land” Emma Stone), która z początku przyjmuje posadę służącej, ale jednocześnie marzy o powrocie do arystokratycznych korzeni. Swoim urokiem oczarowuje wszystkich wokół, z czasem również samą królową Annę. Abigail knuje intrygi, by zastąpić kuzynkę w roli dworskiej faworyty, a tym samym władać krajem.

Z licznych filmów historycznych, ale też współczesnych przekazów, królowa jawi się nam jako wzór elegancji i kultury. Dwór królewski przywodzi na myśl etykietę, szlachetność, splendor. Ale w „Faworycie” jedynie scenografia jest dostojna. Elita jest pokazana od wnętrza i jest brudna, chora i zezwierzęcona (to częsty motyw filmów Lanthimosa). Wybryki księcia Williama czy Harry’ego, niedawna afera związana ze stłuczką 97-letniego księcia Filipa (męża królowej Elżbiety II) to nic w porównaniu z tym, co się działo na dworze XVIII-wiecznej Anglii.

Lanthimos już na dzień dobry łamie tabu, wkładając w usta Sary zarzut w kierunku królowej: „Kto cię tak umalował? Wyglądasz jak borsuk”. Ale to i tak jedno z tych lżejszych określeń.W dalszej części roi się od nieprzyzwoitych epitetów i jeszcze bardziej nieprzyzwoitych obrazków. Szaleństwa królowej, rozpacz, wymiociny, wyzwiska, kloaka, obżarstwo, sprośność, intrygi, seks homoseksualny, durne zabawy w rzucanie jedzeniem w gołego tłuścioszka – w „Faworycie” nie ma tabu. Ale mimo tych pomyj bohaterów się lubi, a nawet im współczuje. Wart uwagi jest chociażby jeden wątek. Pogubiona i schorowana królowa brytyjska nie umie sobie poradzić z wieloma rzeczami, które ją przerastają. Jej miłością są małe słodkie króliki. Jak się okazuje, jest ich tyle, ile dzieci poroniła i ile zmarło w młodym wieku. Reżyser tłumaczy dramat królowej właśnie tymi tragicznymi zdarzeniami z przeszłości. To mocny głos w momencie, gdy w niektórych amerykańskich stanach dopuszcza się aborcję do końca ciąży.

 



Źródło: Gazeta Polska Codziennie, gpcodziennie.pl

#Faworyta #Olivia Colman #Rachel Weisz #emma stone #Yorgos Lanthimos

Anna Krajkowska