Nagie ciała ofiar smoleńskiej katastrofy Rosjanie wrzucili do foliowych worków, położyli na nie ubrania i włożyli do metalowych trumien, które zalutowano. Miesiąc później do Polski trafiły osobno niezidentyfikowane szczątki. Nie zbadano ich. Na polecenie ministra Michała Boniego zostały skremowane.
Szokujące? Na pewno. Ale tak stało się naprawdę. I nie można tego absolutnie tłumaczyć „kulturą wschodnią" ani tym, że „w Rosji tak robią ze zwłokami". Po ekshumacji ciał rodziny cara Mikołaja II Rosjanie zachowali najdalej idącą staranność, o czym w wywiadzie mówi nam prof. Michael Baden, który przeprowadzał te badania. Analizowano każdy dostępny skrawek zachowanego materiału czy ciała.
W tej sytuacji jesteśmy już zmuszeni stwierdzić, że stała się rzecz straszna. Polski rząd okazuje się współodpowiedzialny za tuszowanie rosyjskich działań i kłamstw. Innymi słowy, działał przeciwko własnym obywatelom.
Trzeba jasno powiedzieć: prawda o katastrofie smoleńskiej miała być na zawsze pogrzebana w foliowych workach razem z ciałami ofiar, by nikt nigdy nie dowiedział się o tym, co naprawdę wydarzyło się na lotnisku Siewiernyj.
Źródło:
Dorota Kania