Wsparcie dla mediów Strefy Wolnego Słowa jest niezmiernie ważne! Razem ratujmy niezależne media! Wspieram TERAZ »

KO, czyli nokaut dla Nowoczesnej

Nowoczesna dogorywa. Partia, trapiona absurdalnymi konfliktami, osobistymi ambicjami i zakusami silniejszego brata – PO – nie ma szans przetrwać nawet jednej kadencji. Potwierdza się zasada, że trudno jest osiągnąć sukces w wyborach, ale jeszcze trudniej utrzymać go w ryzach.

Rychły koniec Nowoczesnej zapowiadał się już od roku, gdy „dyktatura kobiet” obaliła Ryszarda Petru. Team Katarzyna Lubnauer – Kamila Gasiuk-Pihowicz wydawał się nierozłączny, dzielił i rządził Nowoczesną, nawet dobrał się do skóry założycielowi ugrupowania. Petru spadł z dobrego konia i nie mógł się pogodzić z porażką. Po czasie okazało się, że doprowadzenie do antyryszardowego „puczu” to największy sukces tandemu. Petru spakował walizki i postanowił zaryzykować – zakłada partię Teraz!. Patrząc na nazwę i kolejne wpadki językowe byłego szefa Nowoczesnej, zaczynam podejrzewać, że ten niedawny kandydat na premiera według części KOD, którego charakteryzują „konkret, fachowość, spokój i błyskotliwa inteligencja”, szybciej mówi, niż myśli. Był to pierwszy akt dramatu w Nowoczesnej. Petru od miesięcy jest bardziej maskotką polskiej polityki, niż poważnym liderem opozycji, natomiast każdy, kto ucieka z tonącego okrętu, tylko osłabia statek. Z Nowoczesnej zostały zresztą tylko szalupy ratunkowe. Pogrążona w długach, nie wiadomo kto i jak je spłaci. Co ciekawe, za sytuację finansową Nowoczesnej odpowiada były księgowy ugrupowania, a prywatnie mąż… Kamili Gasiuk-Pihowicz. Michał Pihowicz tak rozliczał pieniądze partii, że ta straciła lwią część subwencji. PKW odrzuciła sprawozdanie finansowe Nowoczesnej.

Rokosz Gasiuk-Pihowicz

Sytuacja zatem wygląda tak. Kamila Gasiuk-Pihowicz dogadywała się od miesięcy z Platformą Obywatelską, by otrzymać biorące miejsce na listach w wyborach do europarlamentu. Z Lubnauer czy bez, miała wyciągnąć jak największą grupę posłów z Nowoczesnej. Nagle z rana próbowała przeforsować uchwałę, która wzywała ugrupowanie do wstąpienia do klubu PO. Lubnauer zdołała powstrzymać zakusy koleżanki, ale próżne wysiłki, skoro coś jest od dawna ustalone ze starszym bratem, czyli Platformą. Gasiuk-Pihowicz wraz z siedmioma byłymi posłami Nowoczesnej wstąpiła do KP POKO, czyli Klubu Politycznego Platforma Obywatelska Koalicja Obywatelska. Żeby było jeszcze zabawniej, dwóch uciekinierów wcześniej zmieniło barwy polityczne z PO na Nowoczesną. Chodzi o Marka Sowę i Michała Jarosa. Wyszli z Platformy Obywatelskiej, żeby do niej wrócić. Oficjalnie najważniejszą ofertą PO była zmiana nazwy klubu, by przyłączyć jak największą część Nowoczesnej. Z pewnością nie mieliśmy do czynienia z casusem Wojciecha Kałuży, który w zamian za obietnice zmienił partyjne barwy na Śląsku. Takie myślenie jest, cytując klasyka, „zbrodnią” wymierzoną w demokratyczną i zjednoczoną do bólu opozycję.

Casus Kałuży

Oliwy do ognia dolewała na Twitterze inicjatorka bolesnego puczu w Nowoczesnej. Gasiuk-Pihowicz przyznała szczerze: „Koalicja Obywatelska jest najlepszym, co udało się nam – ludziom demokratycznej opozycji, Nowoczesnej i PO – stworzyć w ciągu minionego roku. Jeśli akces do PO jest najważniejszym dorobkiem zjednoczonej opozycji, to strach myśleć, co będzie życiowym sukcesem w nadchodzącym roku”. Jeszcze bardziej rozbrajającą szczerością popisał się Grzegorz Schetyna, który stwierdził, że nie ma mowy o żadnym „pożeraniu” Nowoczesnej, ale jest to zjednoczenie opozycji. W tle rozłamu w partii Lubnauer pojawił się sondaż dla „Super Expressu”, który wróżył połączonym siłom PO, Nowoczesnej, PSL, SLD i Razem 50-proc. poparcie. Doprowadzenie do upadku Nowoczesnej jest niczym innym, jak przestrogą dla lewicy i ludowców, by w żadne konszachty ze Schetyną nie wchodzić, bowiem skończą jak ugrupowanie Lubnauer. Po drugie wreszcie – sens Koalicji Obywatelskiej, która osiągnęła spory sukces w II turze wyborów samorządowych, wisi na włosku. Opozycja, zamiast łączyć siły, jest de facto rozbijana od wewnątrz.

Przypomniałem przypadek Wojciecha Kałuży, któremu PO i Nowoczesna nie mogły wybaczyć zdrady wyborców w sejmiku śląskim. Na radnego posypały się nie tylko gromy, ale także wezwania do agresji fizycznej, by sobie „PiS-owski agent” popamiętał na zawsze wystrychnięcie opozycji na dudka. Czymże innym jest wstąpienie ośmiu byłych posłów Nowoczesnej do PO i stworzenie z niej byle jakiego koła? Czy któryś z dezerterów konsultował swoją decyzję wcześniej z wyborcami? Ano nie. Nowoczesna powstała jako wolnorynkowa i liberalna partia, która miała być przeciwwagą dla PO. Dlatego osiągnęła sukces – zmęczeni rządami Donalda Tuska i Ewy Kopacz postawili częściowo na Petru w wyborach parlamentarnych. Dlaczego zatem mieliby zaakceptować to, że po trzech zaledwie latach ktoś ich zrobił w konia? Szczytne ideały i wzniosłe hasła kończą się tam, gdzie zaczyna walka o polityczny byt i apanaże. Inicjatywa Gasiuk-Pihowicz jest obliczona przecież na biorące miejsca w wyborach. W tym czasie można bronić konstytucji, mówić o braku demokracji w Polsce, ale sednem politycznego istnienia debiutantów w Sejmie jest przedłużenie szans na zdobycie mandatu.

Muzyka dla ucha prezesa

Przypomina się znakomita scena z serialu komediowego „Ucho prezesa”. Jarosław Kaczyński zaprasza do gabinetu liderów opozycji, jeszcze wówczas, gdy Petru rządził Nowoczesną. Politycy nie mogą dojść do porozumienia nie tylko z Kaczyńskim, ale sami ze sobą – kłócą się, przekrzykują, wygłaszają pod swoim adresem różnorakie pretensje. Zmęczony połajanką prezes PiS opuszcza po cichu swoje biuro i udaje się na wypoczynek. Prosi Mariusza Błaszczaka, by uchylił drzwi – chce się wsłuchiwać w kłótnie opozycji, które są dla niego kojące. Sytuacja w Nowoczesnej i tarcia z Platformą przypominają dokładnie te same obrazki. Opozycja nie potrafiła skonsumować relatywnego sukcesu w dużych miastach i wraca do punktu wyjścia. PiS również ma swoje problemy – na prawicy co jakiś czas pojawiają się pomysły na alternatywną siłę polityczną. Im słabsza jednak opozycja, tym silniejszy PiS. Tymczasem biedny Wojciech Kałuża może odczuwać lekką schadenfreude, że nie jest jedynym, który oszukał swoich wyborców. Gasiuk-Pihowicz nie spotka jednak taka krytyka, jaka miała miejsce w przypadku żorskiego radnego.

 



Źródło: Gazeta Polska Codziennie

#PO #Nowoczesna

Grzegorz Wszołek