Już w pierwszych godzinach po katastrofie pod Szczekocinami prezydent, premier i minister transportu jednym głosem mówili o tym, że „zawinił człowiek”. Prokuratura mówi z kolei o „podejrzeniu fałszowania dokumentów przez zatrzymanego dyżurnego ruchu”. Prorządowe media skwapliwie podchwytują te informacje, cytując je jako pewnik. Nie skupiają się na wszechobecnym chaosie panującym m.in. w transporcie. Wszak w obecności kamer trwa szoł premiera Tuska pod tytułem „Przegląd ministerstw” i – cóż za zaskoczenie – wszyscy przeglądnięci ministrowie dostają pozytywne oceny. Także Sławomir Nowak, minister infrastruktury.
I po raz kolejny bylibyśmy do dziś karmieni medialną propagandową papką, gdyby nie tragedia. Pozostaje otwarte pytanie: co jeszcze musi się zdarzyć, by pokazać faktyczny stan państwa?
Źródło:
Dorota Kania