Sąd drugiej instancji uznał, że nastolatka, która użyła sformułowania „suka”, nie znieważyła minister edukacji Anny Zalewskiej, bo to stwierdzenie nie jest powszechnie uznawane za obelżywe.
Prokuratura Okręgowa w Jeleniej Górze prowadziła śledztwa dotyczące działań, jakich w grudniu 2016 r. dopuścili się działacze KOD w związku z wizytą minister edukacji narodowej Anny Zalewskiej w Karkonoskiej Państwowej Szkole Wyższej. Chodziło m.in. o znieważenie minister edukacji Anny Zalewskiej przez wiele epitetów wygłoszonych publicznie pod jej adresem, a także o naruszenie nietykalności cielesnej i znieważenie funkcjonariuszy policji. W spotkaniu w Jeleniej Górze, podczas którego omawiano założenia reformy edukacji, brali także udział dolnośląski kurator oświaty Roman Kowalczyk oraz wojewoda dolnośląski Paweł Hreniak.
Do prowokacyjnego zachowania ze strony członków KOD doszło, gdy minister wychodziła ze spotkania i wsiadała do samochodu. Członkom KOD udało się przedostać na teren jeleniogórskiej uczelni przez wejście do budynku głównego.
Wśród działaczy, którzy brali wówczas udział w akcji, znaleźli się także emerytowany funkcjonariusz policji oraz lokalny adwokat. Dodajmy, że całe zdarzenie wpisywało się w atmosferę grudniowego „puczu” w Sejmie i było wcześniej dokładnie zaplanowane na Facebooku. Początkowo tłumaczono, że stroną atakującą działaczy KOD byli funkcjonariusze policji. Szybko okazało się, że to nieprawda. Zdarzenia dokładnie zarejestrowano w zapisie wideo, więc bez problemów dowiedziono, kto kogo faktycznie atakował. W tym zakresie śledztwo szybko zostało umorzone. Zarzuty znieważenia minister Anny Zalewskiej usłyszał m.in. Zbigniew U., który powiedział o niej „spie**ła s*cz”. W podobnym tonie wypowiedziała się również 15-latka, która użyła wobec minister sformułowania „suka”. Zdaniem prokuratury to zachowanie wyczerpywało znamiona czynu z art. 226 par. 1 kodeksu karnego, czyli znieważenia funkcjonariusza publicznego. 6 marca Sąd Rodzinny w Jeleniej Górze uznał, że nastolatka dopuściła się czynu karalnego i udzielił jej upomnienia. Od decyzji złożono jednak apelację. Cztery dni temu sąd okręgowy (czyli druga instancja) uchylił i umorzył postępowanie – uznał, że słowo „suka” nie jest powszechnie uważane za obelżywe. Zgodnie z tym, co zdecydowała sędzia Sądu Okręgowego w Jeleniej Górze, wygląda na to, że każdą kobietę bez żadnych konsekwencji można publicznie nazwać suką.