Już wiemy, że Komisja Europejska w ostatnim roku kadencji idzie drogą zaostrzania sporu z państwami członkowskimi, w których zaczęła rządzić prawica. Walczy zwłaszcza z większymi lub bardziej aktywnymi. Gdy się okazało, że wobec Polski Rada UE może odstąpić od procedury w ramach art. 7, zainicjowała inną prowadzącą do Trybunału Sprawiedliwości.
Niedawno wsparta decyzją jednej z komisji Parlamentu Europejskiego zaczęła grozić Węgrom postępowaniem w związku z „poważnym ryzykiem naruszenia praworządności”. Wmieszała się w powoływanie rządu we Włoszech. KE jest silna, bo nie opiera się tylko na aparacie biurokratycznym, ale także na cichym wsparciu Francji i Niemiec. Dlatego w tym kontekście ciekawe będzie zachowanie innego państwa UE, Austrii, która właśnie objęła prezydencję w Unii. Kanclerz Kurz, który rządzi w Wiedniu od ubiegłego roku, stoi na czele koalicji chadecko-prawicowej. Priorytety prezydencji, które ogłosił – czyli bezpieczeństwo i ochrona granic zewnętrznych Europy – są bliskie krajom naszego regionu. Czy zdecyduje się też ograniczyć zapał Komisji do karania krajów członkowskich – to się okaże.