10 wtop „czystej wody”, czyli rok z nielegalną TVP » Czytaj więcej w GP!

Lao Che: Kapitan Polska wzywa do pojednania. RECENZJA

Sztuka ma za zadanie nauczyć, ale zarazem zostawić też miejsce dla słuchacza na własną ocenę - mówi „Gazecie Polskiej” Mariusz „Denat” Denst z grupy Lao Che, która właśnie wydała nowy, siódmy w karierze album.

Fot.Tomasz Hamrat/Gazeta Polska

„Wiedza o społeczeństwie” to chyba najbardziej „szkolna” płyta w dorobku płockiej formacji. Nie tylko ze względu na tytuł krążka wprost odwołujący się do szkolnego przedmiotu, ale również ze względu na przekaz i jego formę. Słuchając „WOS-u” trudno nie odnieść wrażenia, że Lao Che po raz kolejny, we właściwym sobie, buntowniczym stylu, zabiera słuchacza w świat ukrytych znaczeń, inteligenckich smaczków i poetyckich porównań, których odkrywanie i interpretowanie do złudzenia przypomina analizę wiersza podczas lekcji języka polskiego. I jak to u Lao Che - dużo tu publicystyki, która choć nie unika emocji i (samo)biczowania polskich przywar, ostatecznie nie opowiada się po żadnej ze stron, sprytnie lawirując między krytyką a zachwytem nad rzeczywistością. 

Polska, marvelowski superbohater?

Już pierwsze takty otwierającego album „Kapitana Polski” wyznaczają specyficzny charakter całego krążka. „W powadze czasów/ W zwątpieniu i chaosie/ Tym o drżących dłoniach/ I złamanym głosie/ Ukaż się duchem i ciałem/ Wszystkim nam/ Ponad podziałem - zwraca się wokalista Hubert „Spięty” Dobaczewski do mitycznego Kapitana Polski (zaadaptowanego na rodzimy grunt Kapitana Ameryki, superbohatera komiksu Marvela). To wezwanie przypomina wołanie o ducha, który towarzyszyć będzie w kolejnych dziesięciu utworach. Ducha wzbudzającego inteligentną refleksję nad kondycją polskiego i ogólnoludzkiego rodu i przybywającego wraz z powiewem lat 80-tych, po które to brzmienia Lao Che sięga na „WOS-ie” bardzo chętnie. Pewien kierunek interpretacji narzuca również sama okładka płyty, na której dwa popularne gesty zwycięstwa nieszczęśnie splatają się w drut kolczasty. Dla chłopaków z Lao Che Polska nie jest ani superbohaterem, ani tym bardziej Chrystusem narodów: „Śniłem, by zbiec z globu niesolidarnych ludów/ Rzeczpospolitej obojga marudów” - śpiewa Dobaczewski w kończącym album „Uciekinierze z krainy dreszczowców”. Ktoś nieświadom szerszego kontekstu i wcześniejszej twórczości grupy (która ma na koncie m.in. znakomity i obsypany laurami album poświęcony Powstaniu Warszawskiemu) mógłby nawet dopatrzeć się w tych tekstach niesławnej „antypolskości”, na którą tak wrażliwi bywają konserwatywni obserwatorzy. Nic z tych rzeczy - choć „Wiedza o społeczeństwie” otwarcie uderza w polskie stereotypy i słabości, czyni to nie z pozycji hejtera, lecz właśnie nauczyciela, który uwrażliwia na pewne kwestie, pozostawiając ostateczny osąd odbiorcy. Dokładnie tak, jak ujął to w rozmowie z „GP” Mariusz „Denat” Denst, który na pytanie, czy muzyków z Lao Che nie korci czasem, skoro już niejako wchodzą w rolę komentatora polskiej rzeczywistości, zabrać głos bardziej zdecydowanie, odpowiedział: „Radykalna, jednoznaczna ocena może być wypaczona, błędna, a czasami stanowi tylko wrażenie. Sztuka ma za zadanie nauczyć, ale zostawić też miejsce dla słuchacza na własną ocenę”.

Twardy orzeł do zgryzienia

Lao Che uprawia swoją publicystykę w sposób, który budzi szacunek, a mianowicie - z pokorą i wyważeniem. Muzycy nie przesądzają, nie serwują na tacy gotowych recept i nie wymądrzają się tonem znawców wszechrzeczy, niestety tak często pobrzmiewającym w dzisiejszej debacie publicznej.  W utworze „Sen a la tren” wybrzmiewają słowa :”Tani sułtani, nabijcie faję/ W butelce macie nas już całą zgraję/ Bierny naród musi być, bierny naród/ Wierny naród musi być, wierny naród/ Twardy orzeł do zgryzienia…”. Choć na przekaz piosenki (jedynej na całym krążku ustępującej stylistyce 80’ na rzecz rytmów reggae) składa się pacyfistyczny manifest, nawet tutaj daje o sobie znać niezgoda muzyków na manipulowanie narodem i mamienie go obietnicami - co zresztą dobitnie potwierdza wers z piosenki „Polak, Rusek, Niemiec”, mówiący o tym, że „naszych dusz nie uratuje nawet Chrystus Plus”. - Jest to metafora użyta przez Spiętego i krytykuje sztucznie polepszane sytuacje - tłumaczy nam „Denat”. „Twardy orzeł do zgryzienia” jest tu więc nie tylko metaforą siły polskiego narodu, ale i zawiłości jego dziejów - tym trudniejszą dziś do zrozumienia, że wypaczoną przez walkę polityczną. Współczesna publicystyka w tym nie pomaga, wręcz szkodzi, traktując słowo „ojczyzna” jako zakładnika ścierających się ideologii: „Lecę, wśród wścieklizny: śmierć wrogom golizny!/ Golizna - słowo do tańca brane/ obłapiane i obmacywane” - śpiewa Dobaczewski niby to o „goliźnie”, a jednak trochę o Polsce.

Kulturalny miks

Mimo tematycznej i brzmieniowej spójności, „Wiedza o społeczeństwie” nie jest tworem do końca jednorodnym. Jak już wspomniałam, minimalistyczne, „paździerzowe” wręcz echa ery gumy Turbo i bluzek z bufkami przerywane są romansami z reggae („Sen a la tren”), a nawet… world music, czego dowodem jest sięgający do bliskowschodnich skal utwór „Baśń tysiąca i jednej nocki”. Warstwa tekstowa również zaskakuje bogactwem inspiracji i kulturowych i społecznych odniesień - od komedii Stanisława Barei, przez hinduską mitologię i kpiny z popkultury (vide utwór o jakże wymownym tytule „United Colors Of Armagedon”), na ludobójstwie w Rwandzie skończywszy. Aż chce się rzeczywiście , niczym uczniak, usiąść grzecznie w ławce i posłuchać, co panowie z Lao Che pragną nam tym razem opowiedzieć.
 

 

 



Źródło: Gazeta Polska, niezalezna.pl

#Hubert "Spięty" Dobaczewski #Mariusz „Denat” Denst #Wiedza o społeczeństwie #WOS #Kapitan Polska #Lao Che

Magdalena Fijołek