"W nadchodzących wyborach parlamentarnych wybór jest między polityką propolską, którą w każdym aspekcie od ośmiu lat realizuje rząd Prawa i Sprawiedliwości i polityką Donalda Tuska, nie w 100 procentach polską" - powiedział poseł PiS Radosław Fogiel.
Szef sejmowej komisji spraw zagranicznych wskazał na antenie Polskiego Radia 24, że premier Mateusz Morawiecki na niedzielnej konwencji PiS w katowickim Spodku nakreślił kluczową linię podziału, jeśli chodzi o nadchodzące wybory. Ten podział, jak wyjaśniał, to albo polityka propolską, którą w każdym aspekcie od ośmiu lat realizuje rząd Prawa i Sprawiedliwości albo polityka Donalda Tuska, "nie w 100 procentach polska".
Mówiąc o "Marszu Miliona Serc", Fogiel stwierdził, że skala go nie zaskoczyła. "To jest oczywiste, przy tak wielkiej mobilizacji w ponad dwumilionowym mieście, jak Warszawa, gdzie w zdecydowanej większości wiemy, kto wygrywa wybory" – wskazał.
Ocenił jednocześnie, że jeśli chodzi o liczbę uczestników "PO i warszawski ratusz wpadają we własne sidła". Wskazał, że internauci przypominają Tweet z 2019 r. ówczesnego rzecznika ratusza Kamila Dąbrowy, który podawał, że od Ronda Dmowskiego do Stadionu, przez Most Poniatowskiego, miało być na Marszu Niepodległości 47 tys. osób. "Idąc tą samą metodologią, to od Ronda Dmowskiego do Ronda Radosława pewnie trochę więcej tych osób by było. No, ale do miliona to Donaldowi Tuskowi troszkę zabrakło, kilkuset tysięcy" – stwierdził Fogiel.
Fogiel był też pytany o program "Lokalna Półka", o którym w poniedziałek rano w Brzeszczach (woj. małopolskie) mówił premier. Odnosząc się do opinii, że założenie, iż markety w swojej ofercie będą miały minimum 2/3 owoców, warzyw, produktów mlecznych i mięsnych oraz pieczywa pochodzących od lokalnych dostawców, może zaburzać wolność gospodarczą, Fogiel stwierdził, że państwo ma narzędzia, by takie rozwiązanie wprowadzić.
Jeśli ktoś fetyszyzuje wolny rynek i uważa go za cel sam w sobie, a nie jako środek, który ma służyć konsumentom, to może takie tezy stawiać. (…) Państwo jest regulatorem. Chodzi o to, by polscy producenci, polscy rolnicy mieli większą możliwość sprzedaży swoich towarów
– zaznaczył poseł.