Grodzki oskarża szefa "Gazety Polskiej" o pomówienie oraz zniewagę (art. 212 i 216 Kk). Ma to związek z doniesieniami o korupcji w szczecińskim szpitalu, w którym pracował Grodzki jako chirurg. Sprawa toczy się za zamkniętymi drzwiami.
- Głównym przedmiotem aktu oskarżenia jest to, co powiedziałem w Telewizji Republika, on się zdenerwował, gdy nazwałem go "zwykłym łapówkarzem"
- mówił na antenie Telewizji Republika Tomasz Sakiewicz.
Redaktor naczelny "Gazety Polskiej" poinformował, że podczas dzisiejszego procesu były mowy końcowe, a w czwartek ma zapaść wyrok. "Grozi mi trzy lata więzienia" - dodał.
Jak relacjonował Sakiewicz:
- Pan Tomasz Grodzki nie pojawił się na rozprawie, był mecenas Dubois oraz jego pełnomocniczka. Mecenas Dubois to jest ten, który uczestniczył w sprawie śp. Barbary Skrzypek (pani Barbara po przesłuchaniu w prokuraturze dostała zawału i umarła).
I dalej:
- Sam pan Tomasz Grodzki jest postacią niezwykłą. Przypominam, że w akcie oskarżenia w jego sprawie zeznawało ponad 200. świadków. Na mojej sprawie również pojawiło się bardzo wielu świadków. Nie mogę mówić o szczegółach, bo nasza kamera została wyproszona na życzenie pełnomocnika pana Grodzkiego. Nie wolno pokazywać tego, co się dzieje
- poinformował.