"Nie jestem w stanie tego zrozumieć, choć jak cofniemy się o kilka lat wstecz, taką sytuację obserwowaliśmy za czasów 8-letnich rządów Platformy Obywatelskiej, kiedy to były cięcia wydatków do tego stopnia, że w planie było tworzenie armii 60-tysięcznej z ograniczonymi systemami, wyposażeniem posowieckim, ponieważ nikt i nic nam nie zagraża..." - mówił na antenie Telewizji Republika gen. Dariusz Wroński, odnosząc się do niedawno opublikowanego przez stację dokumentu o planowanych cięciach budżetu, co do obronności.
MON rozważa ograniczenie wydatków na obronność o 25 proc. (ok. 57 mld zł) w latach 2025-2028 - taką informację ujawniła ostatnio Telewizja Republika.
Po tym, jak trafiła ona do opinii publicznej, niemal wprost padały sugestie, że informacja przekazana przez red. Piotra Nisztora to fake news. Po konferencji przedstawicieli Sztabu Generalnego WP okazało się jednak, że dokument faktycznie istnieje, choć stwierdzono, że to „ścieranie się poglądów”. Autentyczność zapisów potwierdzili również posłowie Prawa i Sprawiedliwości, którzy przeprowadzili interwencję poselską.
Ostatecznie cały dzień bagatelizowania dokumentu, jak poinformowała Republika, zakończyć miał się… wizytą Żandarmerii Wojskowej w Sztabie Generalnym WP. Odpowiadający za dyscyplinę wojskową żołnierze mieli szukać tam źródła przecieku do Telewizji Republika.
Żandarmeria w jednozdaniowym komunikacie w mediach społecznościowych zaprzeczyła, ale red. Nisztor potwierdził, że czynności podjęto.
Więcej w tekście poniżej:
Dziś na ten temat, red. Tomasz Sakiewicz rozmawiał z gen. Dariuszem Wrońskim, byłym szefem wojsk aeromobilnych, który jak przyznał już na wstępie - był w szoku, kiedy takie informacje pojawiły się w przestrzeni publicznej.
"To prawdopodobnie ma dalekosiężne znaczenie i znaczenie gospodarczo-ekonomiczne dla Polski. Do tej pory mówiło się, że wydatki na obronność nie wchodzą do tzw. procedury nadmiernego deficytu - okazuje się, że weszły. Tutaj zostały przyjęte wobec wielu państw UE, które to jako składowa całości wpisuje nas, m.in. Polskę na listę państw europejskich do stopowania wydatków. A to działa przygotowawczo, aby znowu powiedzieć otwarcie 'piniendzy nie ma i nie będzie'. Sprytne, ale już nienaiwne. Polacy w większości się znowu na to nie nabiorą"
"My jesteśmy za to obserwatorami tego, że pojawiają się jakiekolwiek informacje o stopowaniu wydatków na obronność..."
I jak podkreślił - "te 25% w przyszłym roku to jest blisko 44% w skali roku 2028".
"To jest coś nieprawdopodobnego, bo widzimy, że aby obronić Polskę, potrzebujemy kilku dywizji, nowego wyposażenia, a w tym wypadku nagle pojawia się informacja, która nie miała prawa się pojawić - o częściowym i stopniowym wygaszaniu środków, ale i zapotrzebowania na systemy, uzbrojenie, wyposażenie nie tylko samego żołnierza, ale i również całej struktury i systemu Wojska Polskiego"
Gen. Wroński wskazał na analogię z lat poprzedniego rządu Donalda Tuska, kiedy również redukowano wydatki na obronność, jak i liczebność armii.
"Nie jestem w stanie tego zrozumieć, choć jak cofniemy się o kilka lat wstecz, taką sytuację obserwowaliśmy za czasów 8-letnich rządów Platformy Obywatelskiej, kiedy to były cięcia wydatków do tego stopnia, że w planie było tworzenie armii 60-tysięcznej z ograniczonymi systemami, wyposażeniem posowieckim, ponieważ nikt i nic nam nie zagraża..."
I dodał - "dziś obserwujemy sytuację podobną, gdzie do społeczeństwa trafia przekaz, że jednak o tym się dyskutuje. Nieważne, że dziś padają różne dementi... Tego się już nie da uratować. To, co zostało ujawnione, jest rzeczą nieprawdopodobną".
"To Sztab Generalny jest planistyczną strukturą, która tak naprawdę zbiera wszelkie informacje ze źródeł - nie tylko od polityków - wypracowuje koncepcję i standardy na kolejne 5-10 lat czy jeszcze dalej. Widzimy, że nie mogli brać oni udziału w przygotowaniu takiego dokumentu, takich planów cięcia. Gdyby brali udział, nie byłoby większego problemu z przyjęciem dokumentu. A ten dokument nie został przecież przyjęty - mleko się rozlało"