W swoim najnowszym tekście wicenaczelny „Gazety Polskiej” bezlitośnie punktuje obecną taktykę obozu rządzącego. Lisiewicz przywołuje termin ukuty przez Timothy'ego Snydera – „sadopopulizm”. Według publicysty, dokładnie tę metodę wciela w życie Donald Tusk. Obserwujemy polityka, który przegrał wybory prezydenckie (jako lider obozu) i stracił dawny wigor, a teraz próbuje nadrabiać te braki, kreując się na silnego człowieka. Jak pisze autor: „Lansowany jest na silnego człowieka, który jawnie gwałci prawo, aresztuje przeciwników, a potem zajada popcorn, by zademonstrować, że go to bawi”. Ta operacja medialna ma jeden cel: dodać energii zdemobilizowanemu elektoratowi.
Lisiewicz wskazuje na kluczowy moment, w którym ta strategia została publicznie ogłoszona. Był nim wywiad u Jakuba Wojewódzkiego, który w tekście nazwany jest „coachem” Tuska. To tam padły słowa o oczekiwaniach wyborców, którzy żądają igrzysk. „My, pana wyborcy, oczekiwaliśmy czegoś, co się nazywa pewnego rodzaju sprawiedliwością społeczną, co miało być rewanżem za te osiem lat… my chcemy odwetu” – mówił Wojewódzki, instruując premiera, że ten nie może być „zgaszony” i „niezmotywowany”. Przekaz był jasny: „masz być brutalny, masz się mścić, urywać łeb, a odzyskasz poparcie”.
Artykuł w „Gazecie Polskiej” to jednak nie tylko analiza psychologii lidera PO, ale także ostre oskarżenie pod adresem sprzyjających władzy mediów i sondażowni. Autor pochyla się nad wpadką pracowni United Surveys, pisząc wprost o „kolosalnej bredni” i manipulacjach mających wywołać efekt śnieżnej kuli przeciwko kandydatom prawicy. Lisiewicz szczegółowo omawia, jak sondażownia ta pomyliła się o… 44 punktów procentowych w badaniu poparcia dla Karola Nawrockiego, co miało służyć tezie o rzekomym odwracaniu się wyborców Konfederacji od kandydata PiS. W rzeczywistości – jak dowodzi autor, powołując się na dane – wyborcy Sławomira Mentzena w zdecydowanej większości (88,1 proc.) wskazali na Nawrockiego.
Mimo medialnego wsparcia i „zomowskiego sadopopulizmu” Lisiewicz wieszczy Tuskowi klęskę. Porównuje obecną atmosferę do końcówki rządów Leszka Millera oraz do czasów Wojciecha Jaruzelskiego. Zauważa, że „Polak nie zaakceptuje zamordyzmu”, a „prymitywna demagogia” nie działa na młode pokolenie. Dowodem ma być fakt, że w grupie wiekowej 18–29 lat to Karol Nawrocki notuje najwyższe poparcie.
W konkluzji autor stawia tezę, że strach przed Tuskiem szybko zamieni się w śmieszność. „Tusk demonstrujący, jak bardzo jest silny, przerażający i bezprawny, z miesiąca na miesiąc coraz bardziej przypominać będzie stetryczałego dziada Jaruzela z końcówki komuny” – czytamy w artykule. Zamiast groźnego dyktatora otrzymamy postać groteskową, a „pokolenie Zorro odegra główną rolę w tym ośmieszaniu kopiowania Łukaszenki na Wisłą”.
Jaką rolę w tej układance odgrywają „postkomunistyczni oligarchowie”? Dlaczego autor uważa, że Tusk „igra z ogniem i tylko przyspiesza chwilę, w której jako symbol prymitywnego obciachu będzie chciał uciec z Polski”? Cała analiza Piotra Lisiewicza dostępna wyłącznie w najnowszym wydaniu tygodnika „Gazeta Polska”
Nowy numer tygodnika #GazetaPolska! Zobacz co przygotowaliśmy ⤵️
— Gazeta Polska - w każdą środę (@GPtygodnik) November 18, 2025
Prenumeruj ➡️ https://t.co/4iBN2D7fFX
Więcej na https://t.co/ZvUGL4Jq7k pic.twitter.com/2sVD2ESHyR