Politycy Platformy Obywatelskiej unikają jak ognia pytań o warszawską „aferę śmieciową” oraz - związane z nią - korupcyjne zarzuty i aresztowania. Nie chodzi tu o byle jakich urzędników, ale byłego ministra i wiceministra skarbu w rządzie PO-PSL. – W ogóle nie znam sprawy, więc ciężko mi to komentować – stwierdził w rozmowie z Niezalezna.pl jeden z posłów Platformy. Kolejny także zapewnił, że „sprawy nie zna”, natomiast uważa „gościa [Włodzimierza Karpińskiego-red.] za porządnego człowieka”. Posłowie ze śledczego duetu Platformy - Szczerba & Joński – tym razem nie zechcieli zająć stanowiska.
Sąd Rejonowy Katowice-Wschód zdecydował, że podejrzany o korupcję Włodzimierz Karpiński - sekretarz m.st. Warszawy i były minister skarbu w rządzie PO-PSL, trafi na najbliższe 90 dni do aresztu. Według śledczych, polityk podjął już działania, które miałyby utrudnić prowadzenie sprawy.
Aresztowanie Karpińskiego w gruncie rzeczy nie było przez polityków Platformy komentowane, a z konieczności odniósł się do tego wydarzenia prezydent stolicy Rafał Trzaskowski, który formalnie jest zwierzchnikiem Karpińskiego. Trzaskowski poinformował, że urzędnik został zawieszony, sugerując jednocześnie polityczne tło sprawy. - W Polsce, w którą wierzę i o którą będę walczył obowiązuje zasada domniemania niewinności. W Polsce PiS obowiązuje zasada domniemania winy – napisał włodarz stolicy w mediach społecznościowych.
O komentarz dotyczący aresztowań Baniaka i Karpińskiego postanowiliśmy poprosić dwóch znanych z dociekliwości posłów Platformy – Michała Szczerbę i Dariusza Jońskiego. Chcieliśmy ich zapytać czy nie docierały do nich sygnały świadczące o nieprawidłowościach w stołecznym ratuszu, ale bezskutecznie.
Pierwszy z nich podczas rozmowy telefonicznej stwierdził, że z nami „nie rozmawia”, a drugi zapewnił, że rozmowa będzie możliwa „za pół godziny”. – Wie pan co, za pół godziny będę mógł spokojnie rozmawiać – oświadczył poseł Joński, po czym nie odebrał już od nas telefonu.
Kolejny poseł Platformy, Robert Kropiwnicki, był bardziej rozmowny, ale sprawy też nie skomentował, zasłaniając się niewiedzą. – W ogóle nie znam sprawy, więc ciężko mi to komentować – oświadczył.
– Nie słyszał pan o aresztowaniu Włodzimierza Karpińskiego? – dopytywaliśmy.
– Wiem, że coś było, ale nie znam zarzutów, ani nie wiem z czym to jest związane – dodał.
Nasze powątpiewania w tej kwestii zbył krótko: „Sorry, nie zajmuję się Warszawą. Jakby pan mnie zapytał o coś z Dolnego Śląska, to proszę bardzo”.
Na tle swoich partyjnych kolegów najbardziej wylewny okazał się poseł Marek Sowa. – Włodzimierza Karpińskiego znam, nie tylko ze współpracy w poprzedniej kadencji, ale również wcześniej, jak był wiceministrem spraw wewnętrznych czy ministrem skarbu państwa. Uważam go za uczciwego człowieka, w żadną łapówkę nie wierzę – podkreślił, przyznając jednocześnie, że nie wie „co mu zarzucają” śledczy.
Wyraził nadzieję, że „w toku postępowania ta sprawa będzie wyjaśniona” i powtórzył, że „co do jego osoby” [Włodzimierza Karpińskiego-red.] nie ma „absolutnie żadnych wątpliwości”.
Poseł Sowa wyraził też przekonanie, że temat „afery śmieciowej” w Warszawie i co się z tym wiąże możliwej korupcji „będzie wykorzystywany w kampanii wyborczej” przez nasz portal i przez TVP Info, a następnie zmienił temat.
– Trzy dni temu byłem na ogłoszeniu wyroku ws, Sebastiana Kościelnika i zarówno sąd pierwszej instancji, jak i ten odwoławczy bardzo wyraźnie mówił o współwinie funkcjonariuszy BOR-u, którzy przyczynili się do tego wypadku a prokuratura wszystkie sprawy w tym zakresie umarzała, nie podejmowała. Co więcej, prokuratorzy, którzy nie chcieli obarczać winą Sebastiana Kościelniaka zostali odsunięci od sprawy. Prokuratura pod rządami Ziobry realizuje stricte polityczne cele, takich akcji ma pewnie wiele
– powiedział nasz rozmówca, choć zdaje się, że nie był w swojej ocenie precyzyjny.
Zwróciliśmy uwagę, że sprawę wypadku drogowego i wielomilionowej korupcji trudno ze sobą porównywać, ale tej kwestii polityk Platformy nie chciał już drążyć.
– Zapytał mnie pan co sądzę o Włodzimierzu Karpińskim, odpowiedziałem panu: sprawy nie znam, natomiast uważam gościa za porządnego człowieka – odparł.
Zdaniem Marka Sowy sprawa aresztowania Rafała Baniaka i Włodzimierza Karpińskiego „nie będzie miała wpływu na wybory”. – Włodek Karpiński już poprzednio rezygnował z kandydowania do Sejmu i pewnie teraz będzie tak samo, choć media prorządowe będą próbowały to wykorzystać – podsumował Marek Sowa.
Karpiński został zatrzymany w śledztwie, w ramach którego na początku lutego został zatrzymany b. wiceminister skarbu Rafał Baniak, a także Artur P., Wojciech S. oraz Waldemar K.. Są oni podejrzani o załatwianie wartych 600 mln zł kontraktów z Miejskim Przedsiębiorstwem Oczyszczania w Warszawie, natomiast Baniak usłyszał zarzuty kierowania zorganizowaną grupą przestępczą oraz powoływania się na wpływy. Są one związane z ustawianiem kontraktów z warszawskim MPO wartych 600 mln zł w zamian za łapówkę w wysokości blisko 5 mln zł