- Koalicja ośmiu gwiazdek uprawiała propagandę, która miała ośmieszyć referendum, choć jest to podważenie jednej z wyższych form demokracji - mówi w rozmowie z portalem Niezalezna.pl posłanka PiS Agnieszka Wojciechowska van Heukelom i zapowiada starania o zmiany w prawie tak, by próg wyborczy nie blokował tak drastycznie uzyskania wiążącego wyniku. Sąd Najwyższy stwierdził w uchwale ważność referendum ogólnokrajowego z 15 października br.
Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych Sądu Najwyższego uznała, że wniesione protesty wyborcze nie miały istotnego wpływu na referendum. Zdania odrębne do rozstrzygnięcia złożyło trzech sędziów: sprawozdawca SSN Paweł Czubik, SSN Tomasz Demendecki i SSN Janusz Niczyporuk. Oburzona rozstrzygnięciem jest natomiast poseł PiS Agnieszka Wojciechowska van Heukelom.
– Ale nie jestem zdziwiona. Niejednokrotnie uczestniczyłam w społecznej kontroli wyborów i, niestety, zdarzało się, że konkluzje były podobne. Stwierdzano liczne nieprawidłowości, ale jednocześnie oceniano, że nie miały wpływu na przebieg całości wyborów. A przecież jeżeli takie nieprawidłowości stwierdzono w wielu miejscach, to należy uznać, że miało to wpływ np. na wybory czy referendum – mówi poseł.
Agnieszka Wojciechowska van Heukelom podkreśla, że to ważne, iż pojawiły się zdania odrębne.
– Ostatecznie Sąd Najwyższy zbagatelizował agitację wyborczą w postaci zadawania głosującym niedopuszczalnych pytań o to, ile wyborcy chcą otrzymać kart. Takie pytania nie powinny się pojawić
Parlamentarzystka PiS przypomina, że zadawane pytania w lokalach wyborczych wprowadziły duże zamieszanie i dezorientację 15 października. – Od zaniepokojonych wyborców otrzymywałam informacje o nieprawidłowościach. Od razu zgłaszałam je do Krajowego Biura Wyborczego. Reakcje pojawiły się dopiero po kilku godzinach – przytacza przykład.
– To było istotne zaburzenie procesu demokratycznego. Pojawiło się bardzo wiele nieprawidłowości, wyborcom sugerowano, że mogą nie wziąć karty. Przecież właśnie od frekwencji zależał wynik referendum – zaznacza Wojciechowska van Heukelom. Ponadto, posłanka zwraca uwagę, że ponad 90 proc. osób, które wzięły udział w referendum, na zadane pytania odpowiedziało „NIE”. – To pokazuje, że większość Polaków na te pytania odpowiedziałaby negatywnie – wspomina.
Jej zdaniem, wpływ na frekwencję mogła mieć też kampania przed referendum, zniechęcająca do pójścia do pobrania karty z pytaniami. – Koalicja ośmiu gwiazdek uprawiała propagandę, która miała ośmieszyć referendum, choć jest to podważenie jednej z wyższych form demokracji – stwierdza Wojciechowska van Heukelom. W opinii posłanki PiS, kampanię antyreferendalną oraz późniejsze nieprawidłowości podczas referendum należy oceniać całościowo.
- Nie mam wątpliwości, że przepisy dotyczące referendum praktycznie utrudniają lub uniemożliwiają uzyskanie wiążącego wyniku ze względu na wysoki próg frekwencyjny. Będę dążyła do tego, aby te przepisy zostały zmienione
Posiedzeniu ws. stwierdzenia ważności referendum przewodniczyła SSN Joanna Lemańska. Uzasadniając stwierdzenie ważności referendum tłumaczyła, że sam fakt kierowania pytań przez członków komisji wyborczych nie może być poczytywany za naruszenie art. 52. Kodeksu wyborczego. Jak mówił SSN sprawozdawca Paweł Czubik, w sumie do SN wpłynęły 2275 protesty wyborcze. Spośród nich, 316 uznano za zarzuty zasadne, przy czym 285 z nich miało charakter tożsamy. W 44 przypadkach SN uznał zarzuty za niezasadne. Aż w 1914 przypadkach, protesty pozostawiono bez dalszego biegu z uwagi na to, że nie spełniały one wymogów formalnych.