Wyszukiwanie

Wpisz co najmniej 3 znaki i wciśnij lupę
Polityka

W kampanii prezydenckiej służby ingerowały w demokratyczny proces wyborczy. Teraz narzekają na brak odznaczeń!

Prezydent Karol Nawrocki awansował niedawno żołnierzy i funkcjonariuszy, m.in. na stopnie generalskie. TVN i Onet rozpoczęły dziś jednak medialną falę oburzenia z powodu odmowy odznaczenia części funkcjonariuszy służb specjalnych przez głowę państwa. Przekonują, że funkcjonariusze mają rzekomo nie rozumieć, „za co są karani”. Tyle że w rzeczywistości doskonale wiedzą - wśród desygnowanych do odznaczenia funkcjonariuszy są bowiem osoby, które uczestniczyły lub asystowały przy "brudnej kampanii" niektórych mediów podczas kampanii prezydenckiej, a więc ingerowały w proces demokratycznych wyborów.

W czasie kampanii przed wyborami prezydenckimi trwała potężna nagonka na Karola Nawrockiego, w której wykorzystano różnego rodzaju niesprawdzone informacji i insynuacje, co odbywało się również dzięki zaangażowaniu służb. Od pewnego czasu środowiska związane z obecną władzą alarmują, że prezydent Nawrocki odmówił awansu niektórych funkcjonariuszy.

TVN i anonimowi funkcjonariusze

Dziś media atakująca Karola Nawrockiego podczas kampanii piszą o kolejnej odmowie głowy państwa, tym razem dotyczącej wniosków o odznaczenia i ordery dla funkcjonariuszy Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego. TVN24 - a konkretnie Robert Zieliński, znany z obrony "resetowych" oficerów służb specjalnych - powołało się na swoje nieoficjalne źródła i podało, że funkcjonariusze mieli zostać odznaczeni w związku ze zwalczaniem aktów dywersji.

Według anonimowych informatorów TVN24 w służbach ze względu na brak odznaczeń mają panować „kryzysowe nastroje” i widoczny jest brak „cienia zrozumienia dla tej sytuacji”. Zdaniem tych rozmówców funkcjonariusze mają rzekomo nie rozumieć, „za co są karani”.

Tyle że w rzeczywistości doskonale wiedzą - wśród desygnowanych do odznaczenia funkcjonariuszy są bowiem osoby, które uczestniczyły lub asystowały przy "brudnej kampanii" niektórych mediów podczas kampanii prezydenckiej. A zatem: ingerowały w proces demokratycznego wyłaniania głowy państwa i zwierzchnika Sił Zbrojnych. Jak pamiętamy, ówczesna nagonka - która miała przechylić szalę zwycięstwa na stronę Rafała Trzaskowskiego - w dużej mierze oparta była na dokumentach i informacjach właśnie pochodzących z archiwów Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego.

Teczka i pan Jerzy

CZYTAJ TAKŻE Zniszczyć Nawrockiego. Raport o brudnej kampanii

Przypominało to nieco tzw. sprawę Anny Jaruckiej z 2005 r., gdy służby wykorzystano do eliminacji groźnego rywala Donalda Tuska w wyborach prezydenckich: Włodzimierza Cimoszewicza, ale tym razem ingerencja była nieporównywalnie poważniejsza.

Już 12 kwietnia 2025 r., ponad dwa tygodnie przed rozpętaniem „afery” pana Jerzego przez Onet, prof. Sławomir Cenckiewicz ostrzegał w mediach społecznościowych, że media wykorzystają ustalenia zawarte w teczce postępowania sprawdzającego Karola Nawrockiego. Wszystko to się potwierdziło. Jak wskazywał Cenckiewicz – kluczową rolę w tym procederze miał odegrać płk Jarosław Szafrański, dyrektor Departamentu Ochrony Informacji Niejawnych ABW. Dokumenty, które były w teczce Nawrockiego, zostały wykorzystane nie tylko w publikacjach Onetu – także polityk PO Krzysztof Brejza do jednego ze swych wpisów na portalu X dołączył zdjęcie dokumentu bankowego potwierdzającego wpłatę gotówki przez Nawrockiego na kwotę 12 tys. zł. Z tytułu wynikało, iż chodzi o wykup mieszkania „pana Jerzego”. Udostępnienie tych materiałów oznaczało złamanie prawa.

Smutni panowie” i wielka kampania Onetu

Przypomnijmy też, że podczas pierwszej debaty w Końskich pojawili się „smutni panowie”, którzy na pytanie Jarosława Olechowskiego z TV Republika, czy są ze służb, potwierdzili. Nie chcieli tylko przyznać, z jakich. Kilka tygodni później – gdy w tym samym mieście odbywała się druga debata prezydencka – dwóch zamaskowanych mężczyzn w furgonetce z profesjonalnym sprzętem zagłuszało przebieg wydarzenia. Robili to, będąc ochranianymi przez policję – która zupełnie inaczej postępowała podczas wieców Rafała Trzaskowskiego.

Hejterska kampania była prowadzona przez media lewicowo-liberalne. W szczytowym momencie nagonki na Nawrockiego w górnej części strony głównej Onetu znajdowało się aż 19 artykułów poświęconych kandydatowi wspieranemu przez PiS, przedstawiających go w negatywnym świetle.

Opierając się na anonimach, informacjach pochodzących z materiałów służb oraz relacjach osób skompromitowanych kryminalną przeszłością dziennikarze próbowali zrobić z Nawrockiego „alfonsa”, „wyłudzacza”, „bandytę”, „gangusa”, „sutenera” (takie określenia, w efekcie publikacji tych tekstów, stosowano wobec kandydata obywatelskiego). Jednocześnie dezawuowano materiały i doniesienia mogące zaszkodzić jego kontrkandydatowi – Trzaskowskiemu.

Źródło: niezalezna.pl

Wesprzyj niezależne media

W czasach ataków na wolność słowa i niezależność dziennikarską, Twoje wsparcie jest kluczowe. Pomóż nam zachować niezależność i kontynuować rzetelne informowanie.

* Pola wymagane