„Inny świat” był dla wielu czymś na kształt objawienia. Słowa jak obrazy ukazywały ludzką gehennę w gułagach sowieckich. Pisarz udowodnił istnienie realnego, bezwzględnego zła, w wymiarze monstrualnym. Był to terror, w którym hańbi się i morduje ludzi, jakby byli niczym. 20 lat temu zmarł Gustaw Herling-Grudziński.
„Inny świat” ukazał, że istnieje bardzo wyraźna linia między dobrem a złem, a człowiek może ją nakreślić w samym sobie. Gustaw Herling-Grudziński nakreślił tę linię w swojej literaturze od samego początku. Ten genialny pisarz miał absolutne wyczucie spraw moralnych, pisząc o upodleniu człowieka, o nieludzkiej pracy ponad siły, o codziennej walce o przetrwanie ludzi więzionych np. tylko za to, że wysłali list za granicę. Pokazał, że zło nie jest imaginacją. To zło potrafi niszczyć i zabijać człowieka, ale potrzebuje też rzeszy wykonawców, bo co jednostkowe, przeważnie okazuje się słabe i autodestrukcyjne. Gustaw-Grudziński zapisywał swoje wspomnienia z sowieckich łagrów jak na dokumentalnej taśmie filmowej. To pisarz niezwykły, człowiek o ogromnej determinacji, dążący do tego, aby prawda została opowiedziana i udostępniona każdemu, kto chce ją przyjąć. Jest to prawda, która ostatecznie zwyciężyła, bo pomogła ukierunkować światopogląd i ugruntować zasady moralne wielu młodym Polakom.
Niebywały jest heroizm drogi życiowej tego pisarza. Jego dewizą było: „Ważniejsza w życiu człowieka jest droga, a nie cel, do którego ona prowadzi. Człowiek spełnia się w drodze, walcząc każdego dnia z przeciwnościami, które go spotykają”. Jego droga przez „biblijną dolinę płaczu” miała początek, kiedy próbując przekroczyć niemiecko-sowiecką linię demarkacyjną, został aresztowany przez NKWD, a następnie skazany na 5 lat pobytu w obozie. Kiedy do łagru doszła wiadomość, że na terenie Rosji sowieckiej formowane jest wojsko polskie, podjął dramatyczną głodówkę, ponieważ pomimo układu pomiędzy rządem polskim a władzami sowieckimi o zwalnianiu polskich więźniów, zarządzający obozem nie wykonywali tego postanowienia.
Ogromna siła woli pisarza sprawiła, że 12 marca 1942 r. udało mu się przyłączyć do Armii gen. Andersa. W jej szeregach walczył o Monte Cassino, za co otrzymał Order Virtuti Militari. Życie Gustawa Herlinga-Grudzińskiego jest współczesną odyseją polskich losów XX w. Na jego przykładzie widać, jak wiele straciliśmy, że wielu wspaniałych Polaków nie mogło wrócić po wojnie do ojczyzny i nie mogło dać świadectwa prawdzie.
Spotkanie z literaturą Herlinga-Grudzińskiego, tego tytana pracy i giganta wyrazu artystycznego, było dla wielu przełomem. Pisarz przybliżał czytelnikom uniwersum ludzkiego istnienia, jego wartość i piękno, a w zderzeniu z okrucieństwem jego heroiczne dążenie do wolności i miłości. Jego twórczość to dowód na to, jak potężny dla człowieka może być ładunek istniejący w słowie prawdy, w słowie pisanym po mistrzowsku. Pisarz zostawił po sobie wiele utworów.
Oprócz zapisków sowieckich najbardziej znany jest „Dziennik pisany nocą”, uznawany za jego największe dzieło pod względem literackim, intelektualnym i artystycznym. Zawiera jego obserwacje dnia codziennego w Neapolu, gdzie osiadł na stałe w 1955 r. i mieszkał do śmierci 4 lipca 2000 r. W „Dzienniku” objawia się nam jako wybitny krytyk literacki, polityczny i wyborny znawca malarstwa włoskiego. Rozmawia tam ze sobą, z innymi ludźmi i z Bogiem. Sam pisarz mówił o „Dzienniku”, że spełnia on wszystkie jego ambicje pisarskie. W „Rozmowach w Dragonei” stwierdził: „Jest w nim wiele różnych form, uwaga, refleksja, krótki esej, opowiadanie, a nawet krótka recenzja. Mnie on całkowicie wystarcza i chyba dlatego nie napiszę powieści. Moim opus magnum będzie więc pełny dziennik”.