Nie milkną echa decyzji Komisji Europejskiej o uruchomieniu art. 7 traktatu unijnego wobec Polski. Wiceszef Komisji Frans Timmermans, który poinformował o tej decyzji, podkreślił, że KE daje Polsce trzy miesiące na wprowadzenie rekomendacji dotyczących praworządności. Tymczasem kolejne kraje coraz bardziej otwarcie występują w obronie Polski. Ostatnio taki głos pojawił się z dość nieoczekiwanej strony. Suchej nitki na wymierzonych w Warszawę działaniach unijnych technokratów nie zostawił były premier Chorwacji Zoran Milanović, który nie przebierał w słowach krytykując działania Komisji Europejskiej. Podkreśla on, że polskie sądownictwo „nie leży w jurysdykcji KE, ale - jak się zdaje - niektórzy jej członkowie są innego zdania i chcą odbierać innym prawo głosu”.
W obszernym wywiadzie dla świątecznego wydania dziennika „Novi list” były socjaldemokratyczny szef rządu Chorwacji w latach 2011-2016 – zapytany o uruchomienie przez Komisję Europejską art. 7 traktatu UE wobec Polski odpowiedział, że co prawda „nie darzy sympatią neokonserwatywnych polityków (w krajach) będących nowymi członkami Unii Europejskiej, ale to nie znaczy, że Komisja czy jej wypowiadający się głośno przedstawiciele powinni ich maltretować“.
- Inaczej jednak myślą przedstawiciele KE, którzy we własnych krajach zakończyli kariery polityczne, a teraz jako stróże Unii mają ochotę strzec jej z pałką w ręku, by pomóc sobie w powrocie na polityczną scenę w swoich krajach“ – ocenił Milanović.
Były chorwacki premier wprost przyznaje, że nie zgadza się z polityką zarówno polskich, jak i węgierskich władz, jednak przyznaje, że takie władze „wybrali obywatele i trzeba się z tym pogodzić”. Dość stanowczo wypowiada się również Milanović o atakach na Polskę związanych z reformą sądownictwa. Mocno oberwało się również przedstawicielom Komisji Weneckiej.
- Po prostu jesteśmy różni, społeczeństwa też, i trzeba się z tym pogodzić [...] Jak Polska urządzi swoje sądownictwo to jej sprawa, dopóki nie będzie to np. replika Związku Radzieckiego, a obecnie nią nie jest. Przeczytałem jedną z opinii Komisji Weneckiej, która w typowym mentorskim, kryptokolonialnym stanowisku kreśli innym, jak powinno wyglądać doskonale społeczeństwo demokratyczne. Kim są ci ludzie i w czyim imieniu przemawiają? Przeszkadzało mi, kiedy w taki sposób pouczało się Chorwację, i nie zgadzam się na takie zachowanie nawet wobec władz w Warszawie – odpowiedział były chorwacki premier.
Milanović uważa, że w Brukseli dobrze wyszkolone służby biurokratyczne opanowują swoim działaniem coraz większy „segment politycznego i intymnego życia mieszkańców UE”.
- Trzeba o tym mówić i stawiać granice, ponieważ ta tendencja sama się nie zatrzyma. Jednym z najbardziej aktualnych problemów UE jest bezgraniczna pretensjonalność brukselskich fachowców i Komisji - dodał.
Pytany wprost, jak Chorwacja miałaby głosować w kwestii procedur przeciwko Polsce, Milanović odpowiedział, że jego kraj powinien zachować dystans.
- Nie powinniśmy się wikłać w ten wir. (...) Chorwacja nie powinna prowadzić tego rodzaju wojny kulturowej z innymi państwami. Wystarczą nam nasze obecne i narastające problemy. Jest jasne, że Unia nie ma większości w kwestii sankcji przeciwko Polsce i „byłoby bez sensu, gdyby ją miała – powiedział.
Ostatnio stanowczo o konieczności obrony Polski na arenie międzynarodowej mówił z kolei premier Węgier Viktor Orban.
Premier Węgier Viktor Orban podkreślił, że niezależnie od nacisków ze strony unijnych technokratów w interesie Węgier leży obrona Polski. Jego zdaniem bez naszego kraju nie może być mowy o silnej Europie Środkowej. Premier Węgier nie pozostawia żadnych wątpliwości, że obrona Polski leży zarówno w interesie jego kraju, jak i całej Europy Środkowej.
- W naszym interesie leży stanięcie w całej rozciągłości u boku Polski i jasne powiedzenie, że nie może zapaść żadna decyzja europejska karząca Polskę, bo Węgry skorzystają ze swego prawa, by temu zapobiec. Bez Polski nie ma Europy Środkowej, bez silnej Polski nie ma silnej Europy Środkowej. W interesie każdego, kto mieszka na tym obszarze, nawet jeśli nie jest Polakiem, tylko np. Węgrem, leży, by Polska odnosiła jako kraj sukcesy.[…] Jeśli więc ktoś atakuje Polskę, tak jak to się teraz dzieje w Brukseli, to atakuje całą Europę Środkową – oświadczył premier Węgier Viktor Orban w porannej audycji w Radiu Kossuth.