Jak ujawnił amerykański dziennik "Washington Post", analiza zamówień publicznych składanych przez władze Wielkiej Brytanii prowadzi do wniosku, że rząd w Londynie jest gotowy przekazać Ukrainie broń o zasięgu 300 km. "Prawdopodobnie byłyby to pociski manewrujące powietrze-ziemia typu Storm Shadow, którymi można uzbroić ukraińskie samoloty produkcji sowieckiej" - podano.
Międzynarodowy Fundusz dla Ukrainy, utworzony przez W. Brytanię i jej sojuszników z północnej Europy, m.in. państwa skandynawskie i Litwę, złożył 2 maja zamówienie publiczne, w którym poproszono o "wyrażenie zainteresowania" dostarczeniem Kijowowi pocisków o zasięgu do 300 km. Adresat, prawdopodobnie jeden z brytyjskich koncernów zbrojeniowych, miał udzielić odpowiedzi w ciągu trzech dni - poinformowała gazeta.
Jeden z brytyjskich urzędników, wypowiadający się dla "Washington Post" pod warunkiem zachowania anonimowości, powiadomił, że rząd w Londynie nie podjął jeszcze żadnej decyzji w sprawie ewentualnego przekazania takiego broni Ukrainie.
Washington Post:
— Clash Report (@clashreport) May 9, 2023
Britain prepares to supply long-range missiles to Ukraine.
London intends to send an unknown number of Storm Shadow missiles with a range of up to 300 km to Ukraine, as well as British personnel to assist in targeting.
Final decision has not yet been made. pic.twitter.com/LEO38aKELu
Wyposażenie ukraińskiej armii w pociski Storm Shadow wpisywałoby się w dotychczasową politykę brytyjskich władz, które starają się wyprzedzać inne państwa Zachodu w przekazywaniu Kijowowi nowych rodzajów broni. Ponad rok temu, na początku inwazji Rosji na sąsiedni kraj, Wielka Brytania ofiarowała ukraińskiej armii m.in. ręczne wyrzutnie pocisków przeciwpancernych. Następnie dostarczyła czołgi Challenger 2, a także rozpoczęła szkolenia pilotów z Ukrainy w obsłudze zachodnich myśliwców - zauważył "Washington Post".
Jak dodano, doniesienia o możliwości przekazania Kijowowi przez Londyn pocisków Storm Shadow pojawiały się w ostatnich tygodniach w dokumentach amerykańskich służb wywiadowczych, które wyciekły do mediów. W lutym brytyjski premier Rishi Sunak zapowiadał podczas Monachijskiej Konferencji Bezpieczeństwa, że jego kraj "jako pierwszy dostarczy Ukrainie broń dalszego zasięgu".
Jeśli ukraińska armia dysponowałby pociskami Storm Shadow, mogłaby ostrzelać z kontrolowanych przez siebie terytoriów m.in. Sewastopol na okupowanym przez Rosję Krymie - zaznaczył amerykański dziennik.
Na początku lutego Biały Dom ogłosił, że przekaże Ukrainie pociski Ground Launched Small Diameter Bomb (GLSDB) o zasięgu 150 km. Jak wówczas informowano, otrzymanie tego uzbrojenia podwoi możliwości rażenia ukraińskiego wojska na lądzie i pozwoli mu atakować rosyjskie cele daleko za linią frontu.
Waszyngton konsekwentnie odrzuca prośby Kijowa o dostarczenie pocisków dalszego zasięgu, takich jak m.in. ATACMS, zdolnych do niszczenia rosyjskich oddziałów lub obiektów oddalonych o 300 km. Władze USA obawiają się, że strona ukraińska może użyć tego uzbrojenia do atakowania terytorium Rosji, co groziłoby potencjalnie nieprzewidywalnymi konsekwencjami.
Rząd w Kijowie, w tym m.in. minister obrony Ołeksij Reznikow, wielokrotnie zapewniał zachodnich sojuszników, że pociski dalszego zasięgu byłyby używane wyłącznie do ostrzeliwania okupowanych terenów Ukrainy - przypomniał "Washington Post".