Starzejąca się Europa potrzebuje migrantów - stwierdził dziś premier Włoch Paolo Gentiloni. W wystąpieniu w Rzymie stwierdził, że ludzi, którzy obawiają się migracji nie można łudzić zapewnieniami, iż uda się ją zatrzymać. Czyżby polityk zapomniał o tym, co działo się w Kolonii, Rimini, Brukseli, Berlinie czy Nicei, gdzie imigranci dopuszczali się napaści seksualnych, gwałtów, przeprowadzali zamachy terrorystyczne?
Uratowaliśmy honor Europy i pokazaliśmy drogę, jak przejść od fali migracyjnej kontrolowanej przez przestępców do bezpiecznego napływu
- mówił premier.
W czasie konferencji na temat współpracy międzynarodowej i rozwoju, zorganizowanej między innymi przez włoski MSZ, szef rządu oświadczył, że jego kraj jest "dumny z rezultatów" działań podjętych w związku z kryzysem migracyjnym.
Dodał następnie:
Nie powinniśmy obawiać się powiedzieć, że tego typu migracji, niezagrażającej życiu ludzkiemu, potrzebuje Europa, która się starzeje i której my chcemy bronić, zarówno z ekonomicznego, jak i kulturowego punktu widzenia.
Przez "kryminalistów" - jak nazwał przemytników migrantów - co roku giną na morzu tysiące ludzi.
CZYTAJ TEŻ: Włosi mają dość. Imigranci nękają mieszkańców i turystów. „Groźby, molestowanie, kradzieże”
Odnosząc się do migrantów, włoski premier przyznał następnie, że "nie podoba mu się" sformułowanie: "Pomagajmy im u nich w domu", czyli w ich krajach.
Bardziej niż synonimem hojności jest to ukrywaniem postawy zamknięcia. Nie takie jest nastawienie wielkiego kraju, jakim są Włochy
- stwierdził Gentiloni.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Mocne wystąpienie premier Szydło: Nie damy się szantażować ws. uchodźców
Oświadczył również:
Kiedy mówimy o napływie migrantów, musimy być świadomi tego, jak nadzwyczajnym wysiłkiem jest przekształcenie go w zjawisko bezpieczne, zorganizowane i legalne.
Jego zdaniem trzeba lat, "a może nawet dziesięcioleci", by poprawić szanse życiowe mieszkańców Afryki. Jako dobry przykład, jaki dają Włochy, premier wskazał korytarze humanitarne, którymi przybywają uchodźcy. Nie można natomiast - dodał - "łudzić części opinii publicznej, która – co zrozumiałe - jest przestraszona, że jest jakaś metoda na to, by zakręcić kurek" i zatrzymać fale migracyjne.
Należy wskazywać, że napływem tym można zarządzać
- zaznaczył szef rządu.
W swym wystąpieniu Gentiloni oświadczył też, że "fundamentalnym składnikiem relacji międzynarodowych" jest współpraca, bardzo obecnie potrzebna.
Nie chcemy, by nas okradziono w wyniku powrotu protekcjonizmu i zamykania granic
- dodał.
Migracja, o której mówił premier, jest jednym z najgorętszych tematów kampanii przed wyborami parlamentarnymi we Włoszech, które odbędą się 4 marca. O polityce migracyjnej często mówi także lider Ligi Północnej Matteo Salvini, którego ugrupowanie wchodzi w skład centroprawicowej koalicji pod wodzą byłego premiera Silvio Berlusconiego. Prowadzi ona w sondażach.
Salvini, wskazywany jako kandydat na stanowisko szefa MSW w przypadku zwycięstwa centroprawicy w wyborach, oświadczył we wtorek, że we Włoszech jest pół miliona nielegalnych imigrantów, których należy "natychmiast odesłać".
CZYTAJ WIĘCEJ: Co grozi ze strony imigrantów? On to wprost powiedział i wywołał histerię lewaków