Tunezyjski prezydent po 23 latach rządów wraz z rodziną uciekł przed zamieszkami z kraju. Schronił się w Arabii Saudyjskiej.
Zine al-Abidine Ben Ali opuścił Tunezję w piątkowy wieczór. Kraj stoi na granicy wojny domowej. W piątek do późnych godzin nocnych trwały zamieszki w centrum stolicy kraju - Tunisu. Teraz ta część miasta wygląda na opustoszałą, za to w biedniejszych dzielnicach mieszkańcy ustawiają barykady i przy pomocy prowizorycznej broni chcą odeprzeć ewentualny atak grup plkądrujacych miasto. Płonie dworzec kolejowy.
Sytuacja w Tunezji jest napięta od kilku tygodni. Przed meisiącem tysiące ludzi wyszło na ulice, by zaprotestować przeciwko wysokim cenom i bezrobociu. Policja brutalnie tłumiła protesty, szacuje się, że zginęło od 26 - 60 osób.
Po ucieczce prezydenta władzę w kraju przejął premier - Mohamed Ghannouchi. Zapewnił, że w krótkim czasie przywróci spokój.
Źródło: