Wyszukiwanie

Wpisz co najmniej 3 znaki i wciśnij lupę
Reklama
Polska

Zima pokonała "obrońców demokracji"? W Słupsku protestowała jedna osoba, w innych miastach frekwencja też nie powala

Na protesty w Słupsku przeciw reformie wymiaru sprawiedliwości przychodzi coraz mniej osób; tydzień temu była jedna osoba - powiedział w TOK FM prezydent Słupska Robert Biedroń. Sytuacja wygląda podobnie również w innych miastach w Polsce. Niedawno w Warszawie puszczano okrzyki i oklaski z głośników, by zamaskować niską frekwencję podczas protestów.

W ocenie Roberta Biedronia, frekwencja na słupskich protestach "nie wygląda najlepiej".

Reklama

- Tak jak oceniam, ostatnio przychodzi coraz mniej osób, niestety. Kilkanaście - przyznał Biedroń. - Ostatnio, tydzień temu była jedna osoba - dodał.

Na pytanie, czy przyłączył się do protestującego, Biedroń odpowiedział, że "odwiedził go później". 

- Podziwiam jego determinację i niestety w ubiegłym tygodniu nastał taki wieczór, kiedy on sam się znalazł pod tym sądem - podkreślił prezydent Słupska.

Sytuacja wygląda podobnie również w innych miastach. Najwyraźniej zimna protestujący boją się bardziej niż "zagrożonej demokracji".

Ostatnio internauci zwrócili uwagę na to, że pod Sejmem nie manifestuje nikt, a przemówienia, okrzyki i oklaski puszczane są... z głośników.

 

Reklama