Holenderski sąd zdecydował o wydaniu stronie polskiej Zbigniewa Stonogi, który podejrzany jest m.in. o oszustwa podczas prowadzenia działalności charytatywnej i pranie brudnych pieniędzy. Przeciwko niemu toczy się wiele postępowań. Warto dodać, że Stonoga ma na swoim koncie bogatą przeszłość kryminalną. Niedawno w jego obronie stawał m.in. były prezydent, Lech Wałęsa, a także dziennikarz "Gazety Wyborczej", Wojciech Czuchnowski. Ucieczka do Norwegii uniemożliwiła prokuraturze przesłuchanie Stonogi w sprawie śmierci homoseksualisty, który popełnił samobójstwo po tym, jak biznesmen ujawnił nagranie z nim w internecie.
We wtorek Sąd w Amsterdamie ogłosił wyrok w sprawie wydalenia Zbigniewa Stonogi (zgodził się na podawanie nazwiska -red.) z Holandii i wydania go Polsce.
Stonoga przyjechał do Holandii po tym, jak odmówiono mu udzielenia azylu w Norwegii. Wówczas w jego obronie stawał m.in. były prezydent Lech Wałęsa, pozytywnie rekomendując wniosek o azyl i twierdząc, że może on paść ofiarą domniemanych politycznych represji. W maju 2020 r. o wsparcie dla Stonogi apelował także Wojciech Czuchnowski, dziennikarz "Gazety Wyborczej". Apelował on o zbiórkę środków na kaucję dla biznesmena.
Na kaucję dla Zbigniewa Stonogi zebrano już ponad 78 tys. zł. Wpłacają zwykli ludzie, których czasem stać tylko na symboliczny datek, ale rozumieją, że "dzisiaj Stonoga jutro ty". Pomóżmy. Ten człowiek jest ciężko chory. Areszt to dla niego śmierć...https://t.co/rq71E5QyGD
— wojciech czuchnowski (@czuchnowski) May 8, 2020
Podczas jego pobytu w Holandii właściwe prokuratury w Polsce skierowały do sądu w Amsterdamie sześć Europejskich Nakazów Aresztowania. To spowodowało, że postępowanie azylowe zostało umorzone, ponieważ, jak wyjaśnił Stonoga, "wnioski ENA mają w Holandii pierwszeństwo do rozpatrywania". Pisemne uzasadnienie w tej sprawie sąd ma wydać w środę.
Prokuratura Krajowa podaje, że Stonoga w ciągu ostatnich 20 lat był skazany 28 razy m.in. za oszustwa, zniesławienia i znieważenia.
Obecnie przeciwko niemu toczy się kilka postępowań.
Stonoga podejrzany jest m.in. o oszustwa podczas prowadzenia działalności charytatywnej na kwotę ponad 900 tys. zł i pranie pieniędzy w latach 2015-2017. Inna sprawa dotyczy podejrzenia przywłaszczenia przez Zbigniewa Stonogę 253 tys. zł w okresie od października do grudnia 2019 r. na szkodę fundacji swojego imienia, a także prania pieniędzy.
Według ustaleń prokuratury większość przywłaszczonych pieniędzy, 217 tys. zł, miał on przeznaczyć na zakup żetonów do gry w jednym z warszawskich kasyn.
Ucieczka Stonogi do Norwegii uniemożliwiła m.in. przesłuchanie go w sprawie śmierci osoby homoseksualnej, która popełniła samobójstwo po tym, jak biznesmen-aferzysta upublicznił nagranie z nim w sieci.
O sprawie pisała m.in. na stronach "Gazety Polskiej' i portalu niezalezna.pl Dorota Kania.
Kania, która w przeszłości była za swoją pracę dziennikarską atakowana przez Stonogę, przypomina, że biznesmen utrzymywał liczne kontakty z grupami przestępczymi.
Wskazywano również na możliwe związki Zbigniewa Stonogi ze służbami specjalnymi.
- Jeżeli ktoś współpracuje ze służbami różnego rodzaju, to te służby z wielu względów chronią swoje źródło. Wiedza co do ewentualnych kontaktów jest bardzo duża, stanowi swego rodzaju szantaż
- mówił w rozmowie z Dorotą Kanią Jacek Wrona, były oficer CBŚ.